VI - Nieocenione właściwości wody truskawkowej

23 4 50
                                    

Gdy Zuzia wróciła do mieszkania, zastała Lidię i Adama siedzących na dywanie w salonie. Bawili się z Kapslem, który zdawał się w ogóle nie zauważyć, że jego właścicielka wróciła. Powoli zachodziło słońce, a jego różowawy blask tworzył w mieszkaniu ciepłą atmosferę.

- Jak poszła rozmowa o pracę? - zapytała czarnowłosa, podnosząc się momentalnie. W jej oczach świeciły iskierki.

- Dobrze - odpowiedziała niepewnie Zuzia i odstawiła siatkę z zakupami na blat. - Dostałam ją. Ale to tylko praca w kawiarni, nie ma się co ekscytować.

Lidia wyglądała, jakby nie mogła ustać w miejscu. Podobnie Adam, który bawił się nadal z kotem, ale którego oczy błądziły po całym pomieszczeniu.

- Co się tu wyrabia? - zapytała wreszcie Zuzia, ściągając buty. - Czemu on tu jest?

- Adam - przypomniał się chłopak.

- Mówi, że znalazł sposób na zjawy - wypaliła Lidia.

Zuzia zatrzymała się wpół kroku.

- Jaki?

- Nie wiem, nie chce mi powiedzieć.

Próbowała to od niego wyciągnąć, gdy przyszli po szkole do mieszkania. Na każde pytanie chłopak jednak odpowiadał: zobaczysz w swoim czasie, a potem zaczął kręcić się po pomieszczeniach i dotykać wszystkiego, co popadnie. Lidię trochę to zirytowało. Gdy wszedł do jej pokoju i przyjrzał się wiszącym na ścianie plakatom, wygoniła go stanowczym ruchem i kazała mu bawić się z kotem. Adamowi chyba się to spodobało, bo nadal siedział przy Kapslu i głaskał go po brzuchu. Kot wydawał się zadowolony.

- Jak wam powiem, to nie uwierzycie - powiedział wreszcie chłopak.

- Daj spokój, ja już uwierzę we wszystko - wtrąciła Zuzia.

- To woda truskawkowa.

Tego żadna z nich się nie spodziewała. Popatrzyły najpierw po sobie, a potem na Adama.

- Woda truskawkowa?

- Mówiłem, że nie uwierzycie! - bronił się chłopak.

Wstał z dywanu, a następnie zaczął robić okrążenia po pokoju, machając rękami i tłumacząc im, że w sklepie śledził go dziwny mężczyzna, który poradził mu kupno wody truskawkowej, bo one się jej boją. Powiedział, że nadal nie wie, czy to właściwie prawda, ale musi spróbować, dlatego chce poczekać dzisiaj na zjawy, a jak przyjdą, zamierza oblać je wodą truskawkową. Kupił całą zgrzewkę.

Zuzia zbliżyła się konspiracyjnie do Lidii.

- On chce tu spać? - zapytała ją cicho.

- Nie ma gdzie się podziać - odszepnęła jej współlokatorka. - Matka go wyrzuciła z chaty.

- Jak to wyrzuciła?

- Nie wiem, jego pytaj. Matki bywają różne.

- Zadzwonicie po Łukasza? - Adam przerwał ich szeptaninę. Skrzyżował ręce na piersi i patrzył to na jedną, to na drugą. - Powiecie mu, żeby przyszedł?

Lidia wzięła głęboki oddech i usiadła na kanapie. Wskazała pozostałej dwójce, by usadowili się obok.

- Ja też muszę wam coś powiedzieć - wyznała. - Łukasz dzwonił do mnie dzisiaj rano. Kazał mi przysiąc, że będę was trzymać od tego z daleka.

- Co? - wybuchł od razu Adam, ale Lidia go uspokoiła.

- Powiedziałam mu, że nie mogę tego zrobić. Kiedy już poznaliście zjawy, trudno wam będzie o nich zapomnieć. Chyba, że tego właśnie chcecie.

Czerwone Kostki RubikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz