XI. Strach, pot i łzy?

59 1 4
                                    

 Po wystrzale nogi pode mną automatycznie się ugięły. Przerażona skuliłam się obok Vigora. Myślałam, że jego ojciec będzie miłym i kochanym staruszkiem. Jak ja się kurwa myliłam... Spojrzałam na Vigora, który patrzył na mnie obojętnie. Zerknęłam w stronę jego ojca, stał wkurwiony oczekując na moją odpowiedź. Bardziej podkuliłam nogi i z trzęsącymi się dłońmi wytarłam łzy cieknące mi po policzkach. Vigor w tamtej chwili położył mi dłoń na policzku i patrząc mi w oczy założył mi pierścionek. Z amoku wyrwało mnie klaskanie dłońmi jego ojca.

- No idealnie. Ślub zaplanuję dla was za około pół roku. Mam nadzieję, że Sophie twój ojciec również wpadnie.- zaśmiał się, a ja w jego tonie wyczułam chęć zemsty. Nie wiem, co zrobił mu mój niczego winien ojciec. Pokiwałam głową na tak patrząc w bok. Gdy poczułam brak ziemi pod ciałem spojrzałam na Vigora, który niósł mnie na rękach do siebie do domku. W międzyczasie jego ojciec zapewne wyjechał. Nie interesowało mnie gdzie, ale chciałam aby był jak najdalej od nas. Chłopak delikatnie posadził mnie na łóżku, położył swoją głowę na moje uda i się rozpłakał.

- P...przepraszam...- zaczął się dusić po chwili płaczem, a moje spodnie były całe mokre od jego łez.- J...ja nie mogłem nic zrobić. Naprawdę Sophie... P...przepraszam cię naprawdę...- z tymi słowami spojrzeliśmy sobie w oczy. Położyłam mu dłonie na policzkach i kciukami wycierałam jego łzy. Oparłam swoje czoło o jego i starałam się uspokoić.

- Spokojnie... To nie twoja wina.- spojrzałam w jego zapłakane oczy.- To twój ojciec jest jebnięty. Ty nie jesteś niczemu winien. Rozumiesz?- powiedziałam spokojnie, a on pokiwał głową.

- N...nie powinnaś tu przyjeżdżać... Nie bylibyśmy wtedy w tak chujowej sytuacji w jakiej jesteśmy tera...- przerwałam jego wywód złączając nasze usta w pocałunku. W głębi serca miałam nadzieję, że go to uspokoi. On delikatnie mnie objął i położył się na dywanie. Leżałam na nim nie rozdzielając naszych ust nawet o cal. Zabrakło mi powietrza i chciałam się odsunąć, ale gdy Vigor to wyczuł mocniej objął mnie nie pozwalając mi na to. Odsunęliśmy się od siebie po kilkunastu minutach.

- Zamknij się.- mruknęłam w jego stronę patrząc mu w oczy. Wytarłam łzy z jego policzków swoim rękawem.- Będzie dobrze... Musi być.- uśmiechnęłam się lekko, a on położył mi dłonie na talii. Naprawdę rozpływałam się pod tym dotykiem. Spojrzałam mu w oczy.- Mamy pół roku do ślubu, więc w tym czasie musimy się naprawdę dobrze poznać.- zaśmiałam się cicho, a Vigorowi uniósł się do góry prawy kącik ust. Odetchnęłam z ulgą widząc jego uśmiech.

- Wolałbym się z tobą ożenić jak skończysz studia.- powiedział cicho, a ja się uśmiechnęłam.

- Ale co zrobisz jak nic nie zrobisz.- przewrócił tylko oczami na moje słowa.

- Czyli na kolacji z twoją mamą mówimy, że jesteśmy narzeczonymi, a nie parą?- spytał, a ja odruchowo rozszerzyłam oczy. Całkowicie pominęłam ten fakt.

- O kurwa... Rzeczywiście zapomniałam o tym.- powiedziałam cicho patrząc na niego.- Chyba na ten moment trzeba powiedzieć, że tak, ale nie mówimy w jakich okolicznościach. Bo te okoliczności nie były miłe i romantyczne.- mruknęłam, a on potwierdził moje słowa kiwając głową.

- Załóżmy, że zabrałem cię na romantyczny spacer i wtedy to zrobiłem. A twojej mamie powiemy, że znamy się jakoś kilka miesięcy. Wcześniej o mnie nie wspominałaś bo wyjechałem.

- Masz rację. Coś wykombinujemy, aby się nie dowiedziała.- uśmiechnęłam się do niego, ale po chwili uśmiech znikł mi z twarzy. Nachyliłam się nad jego uchem i spytałam.- A zdradzisz mi może jakie nazwisko będę mieć po ślubie?- szepnęłam a chłopak lekko spiął się przez moje pytanie. Odsunęłam się od niego patrząc mu w oczy. W sekundę to ja leżałam na plecach na podłodze, a on zawisał nade mną nachylając się przy moim uchu.

Evil meet at night (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz