W komorze dowodzenia panowała cisza, przerywana jedynie cichym brzęczeniem zbroi Dartha Vadera.
Stojący przed nim generałowie i doradcy Imperium mieli świadomość, że znajdują się w obecności nie tylko najpotężniejszej osoby w galaktyce, ale również jednej z najbardziej nieprzewidywalnych.
Vader spoglądał na nich zza swojego mrocznego hełmu, w którego oczach odbijała się holograficzna projekcja Gwiazdy Śmierci, nowej broni Imperium, która miała ostudzić zapał wszystkich, co nie wierzyli w nowy ustrój.
'Lordzie Vaderze' zaczął ostrożnie jeden z doradców, przerywając niezręczną ciszę.
'Gwiazda Śmierci jest prawie ukończona. Jej siła rażenia jest... nieporównywalna z niczym, co widzieliśmy wcześniej'Vader, niewzruszony na zewnątrz, choć w środku kipiał z zadowolenia, skupił swoje myśli na jednym celu - całkowitym zniszczeniu tych, którzy ośmielali się sprzeciwiać Imperium. Jego oddech, mechaniczny i ciężki, rozbrzmiewał w ciszy jak złowieszczy szum, zwiększając napięcie w pomieszczeniu.
'To więcej niż tylko broń' kontynuował generał Tagge, próbując opanować drżenie w głosie.
'To narzędzie, które zapewni pokój w galaktyce. Siła rażenia Gwiazdy Śmierci jest w stanie zniszczyć całe planety jednym strzałem. Buntownicy... przestaną być problemem, Lordzie Vaderze. Nie ośmielą się sprzeciwić mocy, jaką teraz posiadamy. Strach przed tą bronią rozproszy ich marzenia'W tej chwili Vader wstał, a jego czarna peleryna opadła ciężko za jego plecami, nadając mu jeszcze bardziej przytłaczający wygląd.
Zbliżył się do hologramu, który obracał się powoli. Jego ogromna potęga wciąż była w trakcie budowania przez tych, którzy mieli ją wkrótce kontrolować.
'Strach' zaczął Vader, głuchym i niskim tonem, który wypełnił całą salę.
'Jest potężnym narzędziem. Strach przed siłą większą niż wszystko, co znają, zmusi ich do posłuszeństwa'Zatrzymał się na chwilę, odwracając głowę w kierunku jednego z generałów.
'Ale niech nie będzie żadnych wątpliwości – to nie strach uczyni nas niepokonanymi. To absolutna, niepodważalna dominacja. To narzędzie nie ma służyć jako groźba, tylko jako wyrok'
W komnacie zapanowała grobowa cisza. Generałowie wymienili nerwowe spojrzenia. Vader wyraźnie nie postrzegał Gwiazdy Śmierci jako środka zastraszenia, jak wielu z nich.
Dla niego była to broń totalnego zniszczenia, narzędzie, którym zamierzał bezlitośnie zgnieść każdego, kto stanie na drodze Imperium.
'Imperatorze' odezwał się admirał Motti, łagodnie, ale pewnie.
'Ten twór to doskonałość. Dzięki Gwieździe Śmierci, buntownicy będą rozproszeni, a ich przywódcy – przerażeni. Nikt nie będzie miał odwagi przeciwstawić się takiej sile'Vader odwrócił się powoli. Jego spojrzenie było skryte za maską, lecz każdy czuł ciężar jego obecności.
'Nie lekceważcie Rebelii' powiedział Vader zimnym i ostrym tonem.
'To nie są tchórze, którzy uciekną na widok potężnej broni. Jeśli damy im czas, będą walczyć – nawet wtedy, gdy ich szanse będą znikome. Naszym zadaniem nie jest ich straszyć, tylko zmiażdżyć, zanim dostaną szansę, by się zorganizować'Doradcy zamarli. Vader przemawiał z pewnością, jaką można było posiadać jedynie po latach bycia na polu walki, po latach dławienia oporu i niesienia śmierci tym, którzy ośmielili się rzucić mu wyzwanie. Nie ufał samej sile broni, wiedział, że potrzebna jest strategia – bezwzględność i szybkość działania, zanim buntownicy odnajdą w sobie odwagę, by zaatakować.
CZYTASZ
|| Searching For Redemption || darth vader
FanfictionRepublika upadła, a wraz z nią Zakon Jedi. Galaktykę pochłonęło mroczne Imperium, którym twardą ręką rządził bezwzględny imperator - Darth Vader, były uczeń obalonego mistrza Sithów. Vader, choć niesamowicie potężny, był również człowiekiem naznac...