IX. • Abandoned Child •

66 9 2
                                    

sting - fields of gold
🎵🎵🎵

***

Luna Starfallen stała samotnie na środku niekończącej się ciemności. Powietrze wokół niej było ciężkie, jakby gęste i duszne.

Wtem rozległ się dźwięk cichego, łamiącego się głosu dziecka. Luna spojrzała przed siebie i nagle, jakby światło przebijające mrok, zobaczyła ich.

Dwoje dzieci, dziewczynka i chłopiec, stało naprzeciw niej, ubrane w podarte tuniki. Ich drobne dłonie były skute ciężkimi kajdanami, które ciągnęły się ku ziemi w splocie stalowych łańcuchów. Twarze miały umbrudzone, pełne smutku i strachu, ale ich oczy... Ich oczy szukały jej wzroku, jakby błagając o ratunek.

'Mamo!' zawołała dziewczynka, a jej głos był pełen desperacji. Łzy spływały po jej policzkach, tworząc mokre ścieżki na brudnej skórze.
'Pomóż nam!'

'Mamo, proszę!' dodał chłopiec, a jego głos był drżący nie tylko ze strachu, ale też z gniewu
'Nie pozwól im tego zrobić!'

Luna próbowała do nich podejść, ale jej nogi wydawały się zbyt ciężkie. Każdy krok był jak próba przejścia przez niewidzialne pole siłowe. Wyciągnęła ręce do dzieci, a jej serce biło jak szalone.

'Nie bójcie się, jestem tutaj!' krzyknęła, choć jej własny głos wydawał się być zagłuszany przez niewidzialną siłę.
'Zaraz was uwolnię!'

Ale wtedy usłyszała ten głos – głęboki, nieludzki, jakby wibrujący w samej przestrzeni wokół niej:

'Czas przestarzałych rządów Jedi i Sithów minął'

Brzmiał jak echo samego wszechświata, które przeszywało jej duszę.

'Wasze miejsce w tej galaktyce dobiegło końca. Trzeba to zakończyć... raz na zawsze'

Ciemność wokół Luny zaczęła się poruszać, jakby nabierała kształtu. Cienie zebrały się w humanoidalną postać – wysoką, mroczną sylwetkę o oczach błyszczących zimnym światłem. Luna czuła, jak lodowaty dreszcz przebiega przez jej ciało.

'Nie!' krzyknęła, walcząc z każdym swoim ruchem, próbując się wyrwać z niewidzialnych więzów, które ją trzymały.
'Nie zbliżaj się do nich!'

Cienie oplotły dzieci, zaciskając się wokół ich nadgarstków i szyj. Chłopiec i dziewczynka zaczęli krzyczeć, wołając ją z coraz większą rozpaczą.

'Mamo! Proszę! Pomóż nam!'

Luna rzuciła się do przodu, wkładając całą siłę w próbę przebicia się przez mrok. Wyciągnęła ręce, ale nie mogła ich dosięgnąć. Ich sylwetki zaczęły zanikać w cieniach, aż w końcu została tylko pustka.

'NIE!' krzyknęła z całych sił, a jej głos odbił się echem w nieskończonym mroku. Upadła na kolana, drżąc, jej oddech był nierówny, a serce biło w szaleńczym tempie.

***

Sienna, a raczej Luna Starfallen, obudziła się gwałtownie, wciąż czując echo ostatnich chwil swojej wizji. Przez moment nie wiedziała, gdzie jest.

'Sienna, musimy porozmawiać' usłyszała głos, który wyrwał ją z tego otępienia. Był ciepły, ale stanowczy, nieznoszący sprzeciwu.

Spojrzała w kierunku drzwi, gdzie stał Obi-Wan Kenobi, wpatrując się w nią poważnym wzrokiem. Nie wierzyła własnym oczom.

'Co ty tutaj robisz?' jej głos był ochrypły, jakby nie używała go od dni.

'Musiałem cię znaleźć, Sienna. Sprawa jest zbyt poważna, bym mógł to zignorować'

|| Searching For Redemption || darth vaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz