DZIEWIĘĆ MIESIĘSCY PÓŹNIEJNa nabrzeżu Świętego Michała znajduje się urokliwa kawiarenka, sprzedają tu najlepsze croissanty z migdałami w całym Paryżu, dodatkowo widać z niej katedrę Notre Dame, więc dla mnie jest ona idealnym miejscem, by odpocząć po całym dniu. Chwytam niewielkie ucho porcelanowej filiżanki i zbliżam ją do ust, teraz wyraźnie czuję mocny aromat parzonej kawy. Upijam niewielki łyk. Na moment przymykam powieki. Jest wyśmienita.
– A więc, chcesz przedstawić go ojcu? – pytam, kiedy z powrotem odstawiam filiżankę na spodek i przenoszę wzrok na Julię, córkę Lucasa. Dziewczyna jest urokliwą brunetką, ma piękne i gęste włosy, które miękkimi falami opadają za ramiona, a dodatkową ich ozdobą jest czerwona, pasująca do pomalowanych ust, chustka na gumce. Jej uroda jest subtelna, ale po bliższym spotkaniu, szybko można odkryć, że uroda nie współgra z charakterem, a ten ma pazur. Jest zadziorna i zabawna, a przy tym bardzo mądra. Poznałam ją pół roku temu, kiedy odwiedziłam Lucasa w jego domu i choć dzieliło nas niecałe dziesięć lat, szybko odnalazłam z nią wspólny język.
– Wiesz jaki on jest, ma bzika na punkcie mojego bezpieczeństwa, a zwłaszcza jeśli chodzi o mężczyzn.
Kiwam głową lekko, potwierdzając jej słowa. Jakoś nie dziwię się Lucasowi, że ma na tym punkcie obsesję, ja też już nie jestem tak łatwo wierna, jak jeszcze przed rokiem.
– Twój ojciec ma trochę racji. Trzeba bardzo uważać.
Julia wywraca teatralnie oczami.
– Nie każdy jest psychopatą i zbrodniarzem.
Julia nie wie o mojej przeszłości, woleliśmy by nie wiedziała, na jakich mężczyzn trafiłam.
– No tak, nie każdy, np. twój ojciec.
– I Marcel – dodaje szybko Julia, a potem zerka na delikatny srebrny zegarek oplatający jej smukły nadgarstek. – Ma przyjść tu za jakieś dziesięć minut.
– A tata?
– Za pół godziny, chciałam byś najpierw ty go poznała i przekonała się, że mam rację, a Marcel to dobry chłopak. Ja nie dam rady przekonać ojca sama. Ty masz większy dar przekonywania staruszka, ode mnie – mruga zadziornie do mnie okiem. Mała spryciara, wie, jak mnie podejść.
– No dobrze, ale jeżeli Marcel...
– Spodoba ci się, zobaczysz – mówi pewna swoich słów, a jej śliczna twarz rozpromienia się za każdym razem, kiedy wymawia imię chłopaka.
– Dobrze, pomówię z nim, jeśli oczywiście będzie tak jak mówisz, jednak, jeśli tylko coś mnie zaniepokoi...
Dziewczyna obdarowuje mnie szerokim uśmiechem. Muszę przyznać, że potrafi mnie urobić i przekonać do najbardziej szalonych rzeczy. Wszak wiem jaka będzie reakcja Lucasa, kiedy tylko wspomnę w jakiej sprawie go tu ściągnęłyśmy.
Chłopak Julii zjawia się punktualnie. Ma, chyba że dwa metry, co wygląda uroczo przy Juli, która ma zaledwie metr sześćdziesiąt pięć. Włosy w piaskowym kolorze są dłuższe i rozczochrane na całej głowie, ma za to bardzo sympatyczny uśmiech i otacza go przyjemna auta. Jest grzeczny, a uśmiech nie schodzi mu z ust, kiedy bombarduję go pytaniami.
– A jakie plany masz wobec Juli?
Czuję przeszywający ból w kostce, to Julia mnie kopnęła pod stolikiem i spiorunowała wzrokiem.
– Boże, czy ty zamieniłaś się w mojego ojca? – pyta ostrym tonem, ale na jej twarzy błąka się uśmiech. Mam ochotę oddać jej kopniaka pod stolikiem, ale ostatecznie zaciskam zęby. Chyba nie wypada zachowywać się jak nastolatka, w końcu jestem tu, by przesłuchać chłopaka, córki swojego przyjaciela. Sięgam pod stół ręką i tylko rozmasowuję bolące miejsce, wtedy Marcel postanawia odpowiedzieć.
CZYTASZ
Mój (Nie)Kochany Dali
RomanceDo mojej najdroższej Lou, bo chyba mogę tak mówić do swojej ukochanej, prawda? Długo się ukrywałem, mijały lata, a ja wciąż żyłem w twoim cieniu i choć ty mnie nie widziałaś, ja zawsze byłem przy tobie. Patrzyłem jak z każdym dniem piękniejesz. Dłuż...