Daisy
Siedząc w kuchni na krześle barowym popijałam czarną kawę. Dalej szlifowałam plan balu charytatywnego na Halloween. Miał być pod koniec października, a mamy już początek. Bałam się, że się nie wyrobię.
Zerknęłam na zegarek na nadgarstku i zorientowałam się, że muszę wychodzić.
Zgarnęłam laptopa i szybko poszłam do pokoju, aby go odłożyć. Usłyszałam nagle dźwięk wiadomości.
Od: Dziadek:
Powodzenia skarbie w pracy! Zadzwoń potem i daj znać jak było, buziaki!
Uśmiechnęłam się smutno, od razu zebrały mi się łzy szczęścia w moich oczach.
Ktoś na mnie liczył.
Gdy schodziłam na dół, zobaczyłam Sun i Liliannę rozmawiające w salonie.
- Bożę, muszę się pochwalić koleżankom, że mam taką utalentowaną córkę - starła łzy z policzka. - Nie mogę się doczekać aż będziesz razem ze mną pracować w klinice, jestem z ciebie taka dumna - mocno ją przytuliła, ale tamta nie oddała uścisku. Stała ze spuszczonymi rękami wzdłuż tułowia, mając obojętną minę.
- Porobię piękne zdjęcia, wstawię do internetu i każdy już zobaczy moją córeczkę - marzyła nasza rodzicielka.
- Mamo, proszę, po co ta cała otoczka? - mówiła moja siostra. - Nie mogę sama pójść i... - nie dokończyła, bo matka jej przerwała.
- Nie przesadzaj - machnęła lekceważąco ręką. - Wymyślasz jakieś głupoty, masz się mnie słuchać, a wszystko będzie dobrze - pogłaskała ją po główce.
Zmarszczyłam brwi i gotowa, udałam się do wyjścia. Nie zamierzałam się wpieprzać w ich rozmowę. Mama od zawsze była dziwna, teraz tylko stawała się lekko przerażająca.
Albo to ja tylko wymyślam?
Będąc już na miejscu, odstawiłam rower, orientując się, że robi się coraz zimniej.
Zajebiście, ciekawe jak będę wszędzie dojeżdżać.
Ubrana w skurzaną kurtkę, czarne wysokie kozaki i szalik z jesiennymi kolorami, weszłam do środka. Ciepło wydobywające się z lokalu, gwałtownie we mnie uderzyło. Poczułam od razu zapach kawy.
- Dzień dobry, Daisy, prawda? - podeszła do mnie starsza pani z uśmiechem, pokazując na mnie palcem.
- Tak, zgadza się, dzień dobry - odparłam i podałam jej rękę. - Babcia Jaspera, tak? Pani Laura?
- Oczywiście, skarbie - wskazała na wolną kanapę. - Zapraszam, chodź, usiądziemy sobie i porozmawiamy.
Odłożyła laskę, wcześniej siadając na siedzeniu. Ja za to usiadłam na przeciwko niej.
- Nie miałyśmy wcześniej rozmowy, za co Cię bardzo przepraszam - położyła sobie dłoń na klatkę piersiową. - Niestety zdrowie już nie sługa - wzruszyła ramionami.
- To żaden problem, bardzo chciałam tutaj pracować, to miejsce ma niesamowity klimat - opowiadałam. - Jak usłyszałam, że przyjmują uczniów ze szkoły, wiedziałam, że zrobię wszystko by mieć tu pracę.
- Bardzo mnie to cieszy - uśmiechnęła się życzliwie. - Nie powiem, zdziwiłam się jak Jasper zaczął mnie błagać, żebym Cię przyjęła. Mieliśmy już pracowników, ale stwierdziłam, że przyda nam się jeszcze dodatkowa kelnerka - skinęła głową w moją stronę. - Dodatkowo to cv, które mi pokazał, świetne - uśmiechnęłam się. Wysłałam Gabrielowi moje cv po to by pokazał je Laurze.
CZYTASZ
Hope for a better tomorrow
Teen FictionDaisy Hamilton przez całe życie była porównywana do swojej starszej siostry, Sun. Nie tylko jej rodzice, którzy tak czy siak robią jej pod górkę. ale też rodzina, która kiedyś była jej wielkim wsparciem. Jedyna osoba, która jest jej najbliższa, to j...