Federico

16 3 1
                                    

Daisy

- Tak, rozmawiałam ostatnio z tatą - odpowiedziałam dziadkowi, rozmawiając z nim przez telefon. W tym samym czasie zmierzałam w stronę szkoły.

- No właśnie, mówił mi, że ostatnio wyrwałaś się na imprezę - dodał Miles, na co przymknęłam powieki, uświadamiając sobie, że nie ustaliłam z Peterem, by nie mówił też o tej sytuacji dziadkowi. 

- Tak... nie jesteś zły, prawda? - zapytałam badając teren oraz rozglądając się po dziedzińcu. Każdy coś komuś szeptał. Pewnie znowu jestem na ich językach. Przewróciłam oczami na tę myśl.

Nie jesteś pępkiem świata, Daisy!

- Skądże! Cieszę się, że masz znajomych, ale to nieodpowiedzialne nie mówiąc o tym nikomu, co jeżeli stałaby Ci się jakaś krzywda? - odparł zamartwiony i zarazem wkurzony.

- Wiem, wiem, to się więcej nie powtórzy - przeczesałam dłonią pofalowane włosy. - Dobra, muszę kończyć, bo jestem już pod szkołą, postaram się w najbliższym czasie do Ciebie przyjść, wtedy wszystko Ci opowiem, buziaki! 

- Okej, do zobaczenia, kocham cię! - dodał, po czym się rozłączył.

Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi frontowe placówki. Wczoraj, przed spaniem wysłałam Pani Stone wszystkie materiały związane z balem. W końcu miał się odbyć w najbliższy weekend.

Udałam się do mojej szafki i zauważyłam, że kilka osób płakało. Zmarszczyłam brwi z zdezorientowania, po czym wzniosłam oczy do samej góry. Wkładałam rzeczy do szafki, i gdy zamknęłam, nagle pojawiła się przede mną twarz Jaspera. 

- Hej! - podskoczyłam, dotykając swojej klatki piersiowej. Zaśmiał się lekko. - Spokojnie, skarbie, to tylko ja - uśmiechnął się zawadiacko. Za nim ujrzałam Gabriela z Abigail. Włoch złożył ręce jak do modlitwy i wzruszył ramionami. 

- Gotowa na imprezkę Halloween'ową? - zapytał blondyn. 

- Nawet się nie zgodziłam, czemu sądzisz, że pójdę? - odparłam, unosząc wysoko brwi, opierając się o swoją szafkę.

- Bo ja tam będę? To chyba logiczne - przemówił jakby nigdy nic. Uniosłam jeden kącik ust z rozbawienia. - Nie przegapię okazji zatańczenia z Tobą - uniosłam brew czekając na dalsze propozycje. - Dobra, załatwię, że poleci twoja ulubiona piosenka i do niej zatańczymy? I pomogę z Katie i Abigail wybrać dla Ciebie strój, o! Idealnie! - klasnął dłońmi z radości. 

Z tą ostatnią wolałabym nie mieć większej styczności.

- Przekonałeś mnie - powiedziałam, pokazując na niego palcem wskazującym. Od razu pojawiły mu się iskierki w oczach. - Dam Ci znać wieczorem - jego entuzjazm trochę opadł, zaśmiałam się. - Tylko daj mi numer, bo inaczej nici - podał mi numer, a ja zamierzałam udać się do mojej klasy.

A oni szli za mną jak pies za ogonem.

- Musicie? - zapytałam serio.

- Ale co? - odparł Jasper z Gabrielem równocześnie. Abigail za to przewróciła oczami z zirytowania. Ja zrobiłam to samo. Przechodziliśmy przez korytarz i znowu ludzie albo płakali, albo coś szeptali.

- Biedna...Ciekawe co musiało się stać... - powiedziała jedna z dziewczyn, kiedy przechodziliśmy obok niej i, najwidoczniej jej koleżanki.

- Ej, skoro już tu jesteście, stało się coś? - odwróciłam się do nich przodem. - Bo kogo nie potykam to ktoś płacze albo szepcze. Tak to każdy pewnie na głos, by mówił jakby była jakaś plotka - wzruszyłam ramionami.

Hope for a better tomorrowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz