Magiczność

5 0 0
                                    

Daisy

Opierałam się o szybę w środku czarnego Maserati, powieki zaczęły mi się powoli sklejać, ale nie pozwoliłam sobie zasnąć.

Rozmyślałam o ostatnich wydarzeniach, było ich zdecydowanie za dużo.

Samantha, rodzicie, bal, praca, niejaka Włoszka i brunet przy którym siedziałam dosłownie obok.
To wszystko było jego winą.

Gdy się pojawił, wszystko zaczęło się komplikować. Miałam ułożony schemat, nauka, pianino, dziadek i tyle.

Nie mogłam na siebie sprowadzać kłopotów, ale koniec końców, zaczęły mi się one podobać.

Było źle.

Ale czy mogło być gorzej?

Przyglądałam się miastu w nocy. Londyn miał swój urok. Było tłoczno to fakt, ale zawsze rzadko można było podziwiać go aż w takiej ciszy.

- Pięknie, prawda? - przemówił głębokim głosem, rozpoczynając rozmowę. Odwróciłam głowę w jego stronę, od razu zwracając uwagę na jego sygnety na dłoniach. Jezu.

- Tak - wzięłam wdech. - uwielbiałam to miasto najbardziej jak byłam mała - rozmarzyłam się i poczułam przez krótką chwilę jego wzrok na sobie.

- Z moją babcią kochałam tu przychodzić - uśmiechnęłam się na to wspomnienie. - Zawsze chodziliśmy tutaj do kawiarni - wskazałam na lokal, który minęliśmy.

- Pamiętam jak dziadek robił jej zdjęcia, zawsze - podkreślałam ostatni wyraz, a on nie zamierzał mi przerywać. - Byli szczęśliwi.

Westchnęłam, już nie pojawiały się w moich oczach łzy, tylko lekka pustka z nostalgią. Byłam z siebie dumna.

Odwróciłam głowę w jego stronę, zdając sobie sprawę, że gadam tylko o sobie.

- Przepraszam, za bardzo się rozgadałam - odparłam, gestykulując nerwowo rękoma.
Zaśmiał się lekko.

- Przecież nic się nie stało - przeczesał swoje gęste włosy, dłonią z widocznymi żyłami, następnie przejechał nią po swoim lekkim zaroście, dodawał mu jedynie uroku. Odwróciłam wzrok automatycznie.

- Mieszkałeś tu wcześniej, racja? - zapytałam oczekując odpowiedzi zarazem zmieniając temat.

Pokiwał twierdząco głową.

- Masz stąd dobre wspomnienia? - ponownie zapytałam, ale tym razem nie zareagował, przez co mój lekki entuzjazm spadł.

- No weź... - jęknęłam. - Sama ci opowiedziałam o swoich, pytanie za pytanie?

- Zajebiście, bo ja ci nie zadałem żadnego pytania, sama sobie je wymyśliłaś cwaniaro - powiedział z ironią niby wkurzony, ale zauważyłam, że jego lewy kącik ust się lekko podniósł.

Zaśmiałam się, kręcąc w tym samym czasie głową.

- Dobra, dobra, następnym razem będziesz mógł mu zadać dwa, ale teraz proszę - przeciągnęłam samogłoskę i złożyłam ręce jak do modlitwy. - odpowiesz? - dodałam do tego smutne oczka.

Przewrócił oczami i westchnął że zmęczenia. Udało się. Pisnęłam cicho że zwycięstwa.

Zaczął się zastanawiać co mi odpowiedzieć, ale zobaczyłam, że musiało go to trochę zestresować, bo cały się spiął.

- Jeżeli jednak nie chcesz... - zaczęłam, ale nie dał mi dokończyć.

- Nie, w porządku, tylko muszę się zastanowić - ponownie wypuścił ze swoich płuc powietrze.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: a day ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hope for a better tomorrowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz