Wiara i nadzieja (2024)

136 30 8
                                    

Wzdychając cicho, przewróciłam się na bok i zamknęłam powieki, próbując wmówić sobie, że jestem bezpieczna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzdychając cicho, przewróciłam się na bok i zamknęłam powieki, próbując wmówić sobie, że jestem bezpieczna. Mimo to, dłoń, na której nosiłam wypalony znak paktu z Lucyferem, wciąż pulsowała delikatnym bólem. Piekło przypominało mi o tym, co zrobiłam, na co się zgodziłam.

Tydzień temu nawet nie przeszłoby mi przez myśl, że piekło istnieje, a teraz sama się w nim znalazłam. Co gorsza, jego władca wciągnął mnie w grę, której zasady były mi obce, a wynik coraz bardziej niepewny. To wszystko stało się tak szybko, że nie miałam czasu w pełni zrozumieć konsekwencji.

Leżąc w ciemnościach, zaledwie kilka komnat od osoby, którą kochałam, czułam, jak moje serce drży w piersi. Lucas nie wiedział o moich uczuciach, nie miał pojęcia, przez co przechodzę. Bycie tak blisko niego, a jednocześnie tak daleko emocjonalnie, było torturą. Ale nie zamierzałam odpuścić.

Moim celem było odzyskanie go. Chciałam wrócić z nim do naszego świata, do miejsca, gdzie moglibyśmy spróbować raz jeszcze. Nasza historia nie mogła się zakończyć tutaj, w mrocznych zakamarkach piekła.

Nerwowo przewracając się pod przykryciem, przetarłam kark, czując dziwne mrowienie. Od wieczora wzywałam szeptem Lewiatana, ale moje próby były bezskuteczne. Każde kolejne wezwanie odbijało się echem w pustce, aż w końcu zmęczona i rozczarowana przestałam próbować.

– Czuję twoje rozgoryczenie… – męski głos w mojej głowie był na tyle zaskakujący, że gwałtownie usiadłam na łóżku, rozglądając się wokół w poszukiwaniu źródła dźwięku. W półmroku, oświetlonym jedynie migotliwym światłem świecy, zauważyłam lekkie zawirowanie powietrza. Chwilę później zmaterializował się przede mną jeden z siedmiu książąt piekieł. Lewiatan wpatrywał się we mnie z zaciekawieniem, opierając swoją potężną sylwetkę o jedną z ozdobnych nóg baldachimu.

– Co do diabła! – krzyknęłam szeptem, zakrywała się po szyję kocem.

– Mnie pytasz? – zaśmiał się lekko. – Przecież to ty z uporem godnym prześladowcy mnie wzywałaś – odparł nonszalancko, wzruszając ramionami, jakby jego niespodziewane pojawienie się w środku nocy w mojej sypialni było czymś zupełnie normalnym.

Przyjrzałam mu się uważniej, zauważając, że pozbył się długiego płaszcza, w którym widziałam go ostatnim razem. Teraz miał na sobie błękitną koszulę, wpuszczoną w czarne spodnie, które idealnie podkreślały jego muskularną sylwetkę. Wyglądał mniej groźnie, niż zapamiętałam, ale nie mogłam się oszukiwać – nadal był jednym z najpotężniejszych demonów piekła.

– Tak, ale... Nie wiem, mogłeś zapukać w drzwi – wydukałam, czując, jak rumieniec oblewa mi twarz. Skupiłam się na tym, by nie zdradzić nerwowego napięcia, które powoli narastało. Pod przykryciem nie miałam na sobie nic, a biała sukienka, którą podarował mi na spotkanie z Lucyferem, wisiała bezpiecznie po drugiej stronie komnaty, daleko poza zasięgiem.

Siódmy krąg. Pakt Lucyfera (2024)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz