Świt nadszedł zdecydowanie zbyt szybko, jednak brak snu nie zdołał zepsuć mi nastroju. Miałam plan i wiedziałam, że dziś muszę działać.Przeglądając się w lustrze, poprawiłam ciemne włosy, analizując każdy szczegół swojego wyglądu. Strój, który o poranku znalazłam na fotelu, w którym poprzednio siedział Lewiatan, wzbudzał we mnie mieszane uczucia. Był mroczny, wyrafinowany, a zarazem piękny. – jakby miał przypominać mi, że gra, w którą weszłam, była znacznie bardziej skomplikowana, niż sądziłam.
Czarna, dopasowana kurtka zapinana na zamek z metalowymi naramiennikami w kształcie piór niemal do łokci przywodziła na myśl strój upadłego anioła. Do tego znalazłam obcisłe spodnie oraz wysokie buty sięgające łydek, które podkreślały moją szczupłą sylwetkę. Całość idealnie uzupełniał szeroki pas w talii, bogato zdobiony metalowymi ornamentami.
Patrząc na siebie, wiedziałam, że ten strój nie był przypadkowy. Lewiatan wiedział, co robi, i teraz ja musiałam być gotowa na cokolwiek, co przyniesie dzień.
Kiedy wreszcie pojawiłam się na schodach, od razu dostrzegłam Lucasa. Jego wysoka sylwetka opierała się o jedną z kolumn, a on sam wyglądał zamyślony przez okno na zewnątrz.
– Dzień dobry – przywitałam się nieśmiało, schodząc w dół. Jego błękitne oczy odnalazły mnie w ułamku sekundy. To krótkie spojrzenie było wystarczające, by na moment odebrało mi dech. Nie mogłam powstrzymać tej reakcji – widok Lucasa zawsze wywoływał we mnie falę emocji, których nie mogłam kontrolować.
Cała tęsknota, którą nosiłam w sobie od jego śmierci, uderzyła we mnie z całą mocą, jakbym dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak bardzo mi go brakowało. Serce biło mi gwałtownie, a ja walczyłam z własnymi uczuciami, próbując powstrzymać łzy, które cisnęły się do oczu.– Noe... – przywitał się cicho, odpychając się od kolumny i ruszając w moją stronę.
– Nie spóźniłam się, prawda? – zapytałam, próbując opanować drżenie w głosie, choć serce wciąż biło mi zbyt szybko.
Lucas zatrzymał się przede mną, jego błękitne oczy wpatrywały się we mnie intensywnie, jakby analizował każdy szczegół mojego wyglądu.
– Nie, jesteś na czas – odpowiedział spokojnie. Lucas spojrzał w górę, a ja automatycznie podążyłam za jego wzrokiem. Pilar stała na górze schodów, ubrana w wyjątkowo skąpy zestaw zielonej bielizny, która podkreślała jej idealnie wyrzeźbione ciało. Wyglądała jak żywa manifestacja pokusy, jakby każda linia jej sylwetki była stworzona do uwodzenia. Niczym prawdziwy sukub, jej ciało emanowało erotyczną energią, która przyciągała wzrok i zniewalała umysły.
– Gerion... – powiedziała z wyrzutem, choć jej głos był nasycony słodyczą. – Nie lubię, gdy wychodzisz bez pożegnania.
Mój żołądek ścisnął się, jakby uderzyła w niego niewidzialna pięść.
Wiedziałam dokładnie, co robi Pilar. Jej pojawienie się było celową manifestacją, mającą pokazać mi, że jestem na przegranej pozycji. Była jak drapieżnik, pewna swojej przewagi, a jej kuszące ciało i niemal chłodna pewność siebie miały mi przypomnieć, że Lucas – czy może teraz Gerion – nie należy już do mojego świata.
Czułam, jak wewnętrzny gniew powoli narasta, ale starałam się zachować spokój.– Więc... – zaczęłam, obracając się i ignorując jej obecność, jakby nie miała nad nami żadnej władzy. Moje serce biło mocniej, ale w tym momencie musiałam walczyć o coś więcej niż tylko jego uwagę. – Jesteśmy gotowi do wyjścia?
– Oczywiście – odpowiedział a jego ton był zimny i obojętny. – Pilar, nie czekaj na nas... – dodał, nie patrząc już na nią, jakby jej obecność była dla niego bez znaczenia. Ruszył w stronę drzwi, wychodząc na zewnątrz.
CZYTASZ
Siódmy krąg. Pakt Lucyfera (2024)
ParanormalOsiemnastoletnia Lia dwa lata temu straciła miłość swojego życia. Od tamtej pory jest cieniem dawnej siebie. Więc gdy znajomi wyciągają ją na imprezę, do opuszczonego domu zgadza się, nie przypuszczając nawet, jak fatalne skutki będzie miało dla nie...