Rozdział 13

449 76 37
                                    

~ Matthew King ~

*** Trzy tygodnie później ***

Trzy tygodnie przygotowań do ślubu z Anyą upłynęły naprawdę w ekspresowym tempie. Jutro w końcu nasz wielki dzień. Anya zostanie moją żoną. Nie wyobrażam sobie, żeby coś teraz poszło nie tak. Wprawdzie za chwilę mam spotkanie z Johnson'em, bo jakimś sposobem Anya namówiła mnie na współpracę z nim.

Ma po prostu za dobre serce... Najpierw nie chciała żebym miał cokolwiek wspólnego z Sam, a później namawiała mnie żebym jednak wszedł w ten biznes. Zgodziłem się, bo Samantha też obiecała, że nie będzie się pojawiać nigdzie z mężem i odetnie się całkowicie ode mnie. Nie chcę, żeby znowu coś głupiego się wydarzyło. Kocham Anyę i tylko z nią chcę być, a obecność Sam mi to uniemożliwia.

– O której podpisujesz umowę? – Zagadał do mnie Ian, który od rana siedzi u mnie w gabinecie.

– Za jakieś pół godziny. Z tego co wiem to Theodor już przyleciał. A co?

– Nie zapomniałeś, chyba że wieczorem jest impreza na dole w barze? – Wywrócił oczami. – Dziewczyny mają panieński ponoć w twoim mieszkaniu więc skoro jesteś tutaj to przecież mieliśmy posiedzieć w barze.

Nie zapomniałem, ale liczyłem, że może on zapomniał... Jak widać nie zapomniał. Szczerze mówiąc to myślałem, że pójdę sobie do jakiegoś wolnego pokoju i po prostu tam się prześpię. Apartament okupują moi kuzyni razem z chłopakami swoich sióstr więc żeby mieć święty spokój chciałem spędzić noc w innym pokoju. Mógłbym wprawdzie jechać do rodziców, ale tutaj mam garnitur na jutro, bo ślub i wesele są hotelu.

– Oczywiście, że nie zapomniałem. W końcu to ostatnia kawalerska noc. – Zaśmiałem się do niego.

– No to dobrze, bo już myślałem, że będziesz chciał się wymigać.

Najchętniej to bym to zrobił... Trudno, pójdę tam, wypiję ze dwa drinki i wrócę do pokoju.

Ian chwilę jeszcze posiedział u mnie, a gdy Theodor przyszedł to poszedł na górę do apartamentu. Przeczytałem umowę, którą przygotowali prawnicy Theodor'a i w końcu mogliśmy ją podpisać. Będziemy ruszać ze wszystkim po moim powrocie z miesiąca miodowego.

Zabieram Anyę na dwa tygodnie na Karaiby. Obojgu nam przydadzą się wakacje, bo tak szczerze mówiąc to od roku nigdzie nie byliśmy. Ona miała urwanie głowy w swoim hotelu, a i tutaj w Scott Hotels Group dużo się działo.

– Może zejdziemy uczcić naszą umowę drinkiem? – Zaproponował Theodor.

– Samantha nie będzie miała ci za złe, że wolisz spędzać czas ze mną niż z nią?

Nie wiem po co go w ten sposób zapytałem... Przecież sama mi mówiła miesiąc temu, że nie układa im się i nakryła go z Mirabellą. Choć ona dużo mówi, a mało robi. Podobno miała złożyć papiery rozwodowe, a przylecieli tutaj razem i w dodatku oboje się jutro pojawią na ślubie.

– Samantha jak zwykle wykręciła się od wszelkiego towarzystwa bólem głowy. Ostatnio to jej najlepiej wychodzi. – Odpowiedział mi zdenerwowany. – Wcale bym się nie zdziwił jakby jutro też nagle zaczęła boleć ją głowa.

Poczułem niepokój w sercu... Dość często boli ją głowa. Ten idiota to bagatelizuje. Najchętniej bym mu w tym momencie przypierdolił za takie słowa o niej. Gdybym to ja był na jego miejscu to już dawno bym ją zmusił do tego, żeby się przebadała. Co, jeżeli dzieje się coś poważnego, a oni oboje to bagatelizują? Szlag jeszcze teraz będę siedział i myślał, czy wszystko z nią w porządku. Ja chyba naprawdę nie powinienem przebywać blisko niej, bo od razu zaczynam wariować. Przez te trzy tygodnie nic o niej nie myślałem, a wystarczyło, że pojawiła się w tym samym mieście, a moje myśli już wokół niej krążą. Nawet jej jeszcze nie widziałem...

Empire 2 (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz