~ Samantha Johnson ~
Minęło blisko dwadzieścia minut, odkąd Theodor wyszedł z bankietu, żeby zadzwonić i nie wracał. Stwierdziłam, że nie będę siedzieć tu sama i poszłam go szukać. Lepsze jego towarzystwo niż stanie w kącie i przyglądanie się innym. Szczególnie wpatrywanie się w zakochanego Matt'a. Boli mnie to bardzo. Użalam się nad sobą, ale co mi innego pozostało? Nie mam zbyt wiele czasu, żeby naprawić swoje błędy. Niektórych już nawet nie zdołam.
Wyszłam z głównej sali, gdzie odbywał się bankiet i postanowiłam się przejść. Może znajdę chociaż Theodor'a? Po drodze postanowiłam skorzystać jeszcze z toalety.
To był błąd... Mogłam iść prosto na pokład, żeby złapać choć trochę powietrza. No, ale przecież nie mogłam się spodziewać tego, że zastanę w tej toalecie mojego męża z jego byłą narzeczoną.
– Przyśpiesz Theo... – Jęknęła Mirabella w chwili, gdy po cichu weszłam do łazienki.
Była zwrócona w stronę wejścia, Theodor stał do mnie tyłem. Trzymał ją pod kolanami i pieprzył przy ścianie. W pierwszej chwili Mirabella mnie nie zauważyła. Dopiero gdy otworzyła oczy to jej wzrok padł na mnie. Była w szoku? Sama nie wiem. Zabolało mnie to cholernie i zanim jakkolwiek zareagowała to zamknęłam z powrotem drzwi i zaczęłam biec...
Łzy płynęły po moich policzkach. Myślałam, że będzie mi obojętne, jeżeli kiedykolwiek przyłapię go na zdradzie. Nawet nie miałam złudzeń, że przez te wszystkie lata jest mi wierny. Nie wierzyłam, że mógłby wytrzymać bez seksu pięć lat. Zresztą nie obchodziło mnie to co robił. Mógł nawet pieprzyć codziennie inną, a mnie myślałam, że to nie ruszy. Było zupełnie inaczej. Czułam się zdradzona i to bardzo. Ja po tej nocy z Matt'em nigdy więcej nie spojrzałam na kogoś innego. Odkąd jesteśmy małżeństwem byłam mu wierna, przynajmniej czynem, bo myślą wielokrotnie wracałam do nocy spędzonej z Matthew.
Przebiegłam na tył statku nawet nie wiem, kiedy. Dopiero tam dałam upust największym emocjom. Do momentu aż nie pojawił się Matt. Nie wiem co ja sobie myślałam... Odwzajemniłam ten pocałunek choć nie powinnam. On ma narzeczoną, a teraz przytula mnie do siebie i całuje. Nie powinniśmy tego robić. Nie lubię Anyi, bo jest z nim, ale nie oznacza to, że chcę go jej odbić. Zresztą, ile ja mam czasu? Za rok mnie już nie będzie. Zmarnuję im życie tylko dlatego, że ja nadal coś czuję?
– Matt przestań. – Powiedziałam odrywając się od jego ust. – Nie możemy.
– Kurwa! – Odsunął się ode mnie i oparł o barierkę. – Ja pierdolę! Jak ja teraz spojrzę w oczy Anyi?
– Ja nic nie powiem Matt. – Odezwałam się opierając się obok. – Wiem, że ciężko ci jest mi zaufać, ale naprawdę nic nie powiem.
– Myślisz, że się kurwa martwię tym czy ty jej coś powiesz? Nie powinienem w ogóle tego zrobić! Najlepiej będzie jak twój mąż znajdzie sobie kogoś innego do rozkręcenia tego biznesu.
Gdyby chodziło tylko o mnie to miałabym gdzieś czy plan Theo dojdzie do skutku, ale Harriet musi być zabezpieczona. Nie chcę umrzeć ze świadomością, że moja córka będzie musiała żyć w biedzie, bo jej beznadziejny ojciec nie potrafił utrzymać biznesu, który oddali mu rodzice.
– Proszę cię Matt tu chodzi o przyszłość Harriet. – Złapałam za jego dłoń opartą na barierce, ale mnie odepchnął.
– Dlaczego ci tak nagle zaczęło na tym zależeć?
CZYTASZ
Empire 2 (+18)
RomanceDruga część książki pod tytułem Empire. MATTHEW: Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia? Moim zdaniem tak, choć czasem ta miłość może nas osłabić i zawieść. Brniesz w nią jednak pomimo, że wiesz iż może cię to zniszczyć. Kocham ją nawet po tylu...