Rozdział 19

497 68 19
                                    

~ Matthew King ~

Podniosłem się do góry i spojrzałem się na Sam, która powoli uspokajała się po orgazmie jaki przed chwilą miała. Była tak samo piękna jak pięć lat temu. Nic się nie zmieniła. Nawet ciąża nie pozostawiła na jej ciele znaków.

– Co mi się tak przyglądasz? – Zapytała wyrywając mnie z myśli.

– Po prostu podziwiam, jak piękna jesteś. – Uśmiechnąłem się do niej.

Odwróciłem się do szafki nocnej i wyciągnąłem z niej pudełko z prezerwatywami. Zostały tutaj z naszego ostatniego pobytu z Anyą. Spojrzałem się na datę, bo od tego czasu minęło kilka miesięcy. Na szczęście były jeszcze w terminie. Nie wyobrażam sobie teraz przerwać to wszystko. Raczej Sam nie używa żadnej antykoncepcji, skoro nie sypia z Theodor'em, a ryzykować pewnie by nie chciała. Sam bym nie chciał... To wszystko jest zbyt skomplikowane żebyśmy byli aż tak nieodpowiedzialni i się nie zabezpieczyli.

Wyciągnąłem jedną prezerwatywę i naciągnąłem ją na mojego fiuta. Sam w tym czasie położyła się na środku łóżka, rozchyliła nogi i mi się przyglądała. Wszedłem na łóżko i ułożyłem się nad nią. Nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego wbiłem się powoli w nią. Była cholernie ciasna. Nie chciało mi się wierzyć, że przez pięć lat z nikim nie była, ale cholera czuję to.

– Wszystko w porządku? – Zapytałem jej z troską.

– Tak, wejdź we mnie cały Matt. Tak bardzo tego potrzebuję. – Wsunąłem się więc w całości. – Ach... – Jęknęła.

Poruszałem się powoli, rozciągając ją przy tym. Zresztą jakbym już teraz przyspieszył to ten nasz pierwszy raz po tych pięciu latach skończyłby się po minucie.

Sam zaczęła poruszać swoimi biodrami próbując narzucić mi szybsze tempo. Nie powiem jej przecież, że jak tak będzie robić to skończę jak prawiczek podczas swojego pierwszego razu... Podniosłem się do góry i złapałem za jej biodra, żeby samemu nadać tempo.

– Matt na to, żeby się kochać będziemy mieć całą noc. Teraz chciałabym rozładować napięcie. – Podniosła się na łokciach do góry. – Pieprz mi Matt.

Takie gadanie też nie pomaga...

Spełniłem jednak jej prośbę. Przyspieszyłem ruchy. Pochyliłem się i ponownie ją pocałowałem. Sam objęła mnie nogami w pasie, a dłonie wsunęła w moje włosy. Byliśmy jednością w tym momencie. Nic nie byłoby nas teraz w stanie rozdzielić. Potrzebowałem jej i tak cholernie tęskniłem za nią. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, póki nie dotarliśmy do tego punktu.

Gdy już skończyliśmy położyliśmy się wspólnie do łóżka. Na pewno nie dam jej wyjść stąd o tej godzinie. Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem do siebie.

– Skontaktuję cię z Adrian'em, gdy już będzie po pogrzebie moje dziadka. – Powiedziałem do niej po kilku minutach leżenia w ciszy. – Chcę żebyś przeniosła się do Seattle Sam.

Podniosła się nagle do góry i spojrzała na mnie zaskoczona.

– Już pomijając fakt, że snujesz plany związane ze mną tydzień po tym jak narzeczona zostawiła cię przed ołtarzem, to jak ty sobie to wyobrażasz? Theodor nigdy się nie zgodzi na to, żeby Harriet przeprowadziła się na drugi koniec kraju. Poza tym jak dowie się o nas to z miejsca rozwiąże waszą umowę.

– No i co z tego? Szczerze mówiąc przez to... – Podniosłem delikatnie do góry jej rękę z siniakiem, jaki ten chuj jej zostawił. – ...powinienem z miejsca zerwać umowę z nim. Nie toleruję dupków, którzy krzywdzą kobiety.

Empire 2 (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz