Rozdział 14

437 71 40
                                    

~ Anya Miller ~

            Od dziecka marzyłam o tym, że kiedyś wyjdę za mąż za kogoś kogo naprawdę kocham i on odwzajemni to uczucie. Patrzyłam na moich rodziców i marzyłam, że moje życie jak dorosnę będzie tak samo szczęśliwe jak ich. Niestety los nie jest dla mnie wcale łaskawy. Postawił na mojej drodze mężczyznę, który nie należy do mnie. Owszem wierzę, że mnie kocha, ale nie na tyle mocno, żeby zapomnieć o niej i ruszyć do przodu. Dlatego też odwołałam ślub... Tak będzie lepiej. Nie dam rady walczyć z nią i martwić się czy kolejne ich spotkanie nie doprowadzi do czegoś więcej niż tylko pocałunek, czy spędzenie nocy w tym samym pokoju. Co z tego, że nic nie zaszło? Został z nią na noc. Nieistotne, że spali oddzielnie.

*** Pięć godzin wcześniej ***

            – Będę płakać. – Powiedziała moja mama wchodząc do pokoju, w którym właśnie krawcowa kończyła zakładać na mnie moją suknię. – Boże córeczko wyglądasz przepięknie. – No i jej głos się załamał.

            – Dziękuję mamo, ale proszę cię nie płacz, bo mnie już lata szczęka i jestem na granicy, a naprawdę nie chcę popsuć makijażu. – Zaśmiałam się do niej, wachlując sobie przed oczami.

            – Ja mogę przestać, ale jak ojciec cię zobaczy to na pewno nie da rady się uspokoić. Wiesz, że jesteś oczkiem w jego głowie. Teraz musi swoją córeczkę oddać innemu mężczyźnie.

            Trochę już zaczynają przesadzać... Przecież Matt nie kradnie mnie od nich na drugi koniec świata. W dalszym ciągu będzie tak jak jest do tej pory. Od dawna mieszkamy razem i nigdy nie zachowywali się w ten sposób. Teraz wyolbrzymiają wszystko. Dla wszystkich innych zmieni się tylko to, że się pobierzemy i nie będziemy żyć w nieformalnym związku.

            – Będzie dobrze mamo. Wszystko zostanie tak jak do tej pory. Jedyna różnica będzie taka, że zmienię nazwisko. – Zaśmiałam się.

            Anya King, to będzie naprawdę spora odpowiedzialność nosić to nazwisko. Do tej pory nie wszyscy wiedzieli kim jestem. Teraz to się zmieni. Dużo osób będzie mnie rozpoznawać. Między innymi dlatego na początku znajomości z Matthew nie dopuszczałam do siebie myśli, że kiedykolwiek zostanę jego żoną. Myślałam, że będzie po prostu chciał się mną zabawić i tyle. Szczególnie, że wiedziałam, iż w jego życiu była kobieta, którą pokochał.

            – To całkiem spora zmiana. – Również odpowiedziała mi śmiejąc się do mnie. – Wszystko będzie dobrze kochanie.

            – Wiem mamo. – Uśmiechnęłam się do niej.

            Kiedy krawcowa już skończyła zapinać suknię i wyszła z sypialni to dołączył do nas mój tata. Oczywiście jak przypuszczała moja mama w kącikach jego oczu mogłam dostrzec łzy.

            – Kiedy moja maleńka Anya stała się kobietą? – Zapytał podchodząc do mnie. – Wyglądasz prześlicznie kochanie. – Przytulił mnie do siebie.

            – Dziękuję tato. Proszę cię nie płacz, bo i ja zacznę. – Znowu zaczęłam wachlować dłońmi przed swoją twarzą.

            – Oj tam, w życiu mężczyzny są przynajmniej trzy chwile, kiedy ma to wybaczone.

            – Tak? Ciekawe jakie? – Zapytała moja mama.

            – Kochanie pierwsza to ta, gdy widzi swoją przyszłą żonę kroczącą do ołtarza, druga, gdy rodzi mu się córka i trzecia, gdy widzi swoją dorosłą córkę w sukni ślubnej.

Empire 2 (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz