Rozdział 2 - Pełnia

5.1K 297 18
                                    

Mystic Falls, 1004

Nadeszła noc i przyjęcie się zaczęło. Wszędzie jest jedzenie a wszyscy ludzie bawią i tańczą. Ja, Henrik i Kol staliśmy przy drzewie jak jakieś kołki obserwując wszystkich.

Kilkanaście metrów od nas stał Elijah wpatrując się w piękną brunetkę w zielonej sukni, Tatię. Która tańczyła z Klausem przy ognisku. Dziewczyna widząc Elijah ściągnęła maskę i uśmiechnęła się do niego. Nagle Klaus przyciąga ją do siebie i pocałował ją, jednak dziewczyna nie odwzajemnia pocałunku i go odepchnęła. Widząc to Elijah odszedł ze smutną miną. Zrobiło mi się jego żal i chciałam pójść za nimi sprawdzić czy wszystko w porządku ale Kol mnie zatrzymał.

- Co ty do cholery robisz? - powiedziałam kiedy Kół złapał mnie mocno za nadgarstek

- Kol puść ją! - Henrik podniósł głos na Kola próbując mnie bronić

- Puść mnie. - wysyczałam przez zęby jednocześnie wyrwając moją rękę z jego ucisku - Chcę sprawdź co z Elijah. Co zabronisz mi Kol!?

- Uspokój się mała. - wreszcie odpowiedział  - To sprawy dorosłych a Elijah nic nie będzie. Po za tym Tatia za nim poszła. Nie mieszaj się do tego.

Nie cierpię kiedy Kol ma rację. Chłopak mnie puścił a ja posłałam mu wściekłą minę. Mimo że jest jest jednym z moich najlepszych przyjaciół do odechciało mnie się jego towarzystwa na dziś a skoro i tak muszę tutaj być to zamierzam cieszyć się wieczorem.

- Może i masz rację. Henrik zatańczysz ze mną? - odwróciłam się w stronę najmłodszego Mikaelsona

 Henrik zatańczysz ze mną? - odwróciłam się w stronę najmłodszego Mikaelsona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie mógłbym odmówić. - z uśmiechem podał mi rękę i dołączyliśmy do tańczących osadników

Henrik i ja od zawsze trzymamy się razem, nie ważne co. Kol zawsze mówi że jak będziemy dorośli to się pobierzemy. Na razie Henrik jest tylko moim przyjacielem ale może w przyszłości coś się zmieni. Jesteśmy prawie w tym samym wieku. On jest o rok młodszy niż ja.

______

( Dwa tygodnie później)

W nocy jest kolejna pełnia i znowu musimy się dziś chować przed naszymi sąsiadami, wilkołakami albo jak ja ich nazywam kundlami. Wilkołaki to ludzie którzy zmieniają się w wilki w czasie pełni księżyca. Więc są bardzo niebezpieczni w czasie pełni jak dziś.

Tatia i Elijah są parą a Klaus i Elijah chyba się pogodzili bo właśnie przyjacielsko walczą na miecze przed domem a reszta rodziny Mikaelson i ja to obserwujemy.

- Popatrz Niklaus, dziewczęta przyszły podziwiać moje zwycięstwo - powiedział Elijah żartobliwie o mnie i Bekah z uśmiechem na twarzy

- Wręcz przeciwnie bracie. - odpowiedział Klaus jednocześnie przecinając pasek brata. - Przyszły podziwiać twoją porażkę.

Wszyscy zaczęli się śmiać w tym Elijah.

Bracia zakończyli pojedynek. Pomyślałam że podejmę wyzwanie i zmierzę się z Niklausem. Wzięłam mój miecz i podeszłam do niego bliżej

- Niklaus masz jeszcze czas na jeden pojedynek? - spytałam sarkastycznie wskazując mieczem na Klausa

- Mam walczyć z dziewczyną? - Klaus się lekko zaśmiał

- Boisz się że ta dziewczyna cię pokona? - uśmiechnęłam się do niego

- Panie pierwsze.

Choć Klaus jest dobrym wojownikiem pokonałam go kilkoma ruchami. Elijah uczył mnie jak jak władać mieczem i samo obrony odkąd byłam mała więc walczenie nie jest mi opce.

- Jednak dziewczyna cię pokonała. - zaśmiałam się i wystawiłam do niego rękę by mógł wstać

Nawet nie zauważyłam kiedy obok Nika pojawił się Mikael. Na jego twarzy widziałam złość. Mikael podszedł do mnie wściekły i wyrwał mi miecz z rąk.

- Może teraz ze mną zawalczysz - wskazał mieczem na swojego syna

Chciałam go obronić ale Mikael mnie przesadził i zamarzłam w miejscu. Rebekah podeszła do mnie i złapała mnie za rękę by mnie uspokoić.

- Ojcze my się tylko bawimy. - wymamrotał Klaus i szybko wstanął na nogi

Naprawdę chciałam mu pomóc i coś odpowiedzieć ale nie mogłam po jeszcze mi by się oberwało.

- Walczymy o to by przetrwać a ty masz czas na zabawę!! - krzyknął mu starszy wiking prosto w twarz

Mikael pchnął Klausa na ziemię po czym przyłożył mu miecz do gardła. Rebekah bardziej ścisnęła moją dłoń.

- Mikael już wystarczy!! - krzykneła Esther

- Masz szczęście że jeszcze żyjesz, chłopcze.

Mikael wbił mój miecz centymetr od szyi Nika i odszedł, zostawiając leżącego Niklausa.

Podbiegłam do niego, wyciągnęłam miecz z ziemi i pomogłam mu wstać.

- Nic ci nie jest? Strasznie cię przepraszam. - oznajmiłam i go przytuliłam kiedy miałam pewność ze Mikaela już nie było

________

Całą następna noc spędziliśmy w jaskini chowając się przed wilkołakami którzy mieszkają w następnej wiosce. Taki jest nasz układ oni biegają na wolności w pełnie a my im nie wchodzimy w drogę.

Nad ranem wróciliśmy do domów jednak nigdzie za to nie widziałam Klausa i Henrika. Pewnie wczesnym rankiem poszli na polowanie.

Dzisiejszego ranka Rebekah gościła w naszym domu. Nie wiem czemu ale zaczęła oglądać magiczne talizmany mojej cioci.

- Radzę ci uważać. Jeszcze któryś z tych wisiorkiów nałoży na ciebie klątwę i będziesz odstraszać wszystkich chłopaków. - zażartowałam

Ayana jest potężną czarownicą ale w naszej wiosce zajmuje się leczeniem ludzi.

- Jak już, to raczej ty umrzesz jaka samotna panna. - kątem oka spojrzała na mój miecz - Chyba że Henrik albo Kol się nad tobą zlitują.

- Haha bardzo śmieszne Bekah. - stucznie się zaśmiałam

- Aaał - jękneła z bólu - To mnie poparzyło. - wskazała na jeden z talizmanów

- To nie jest twoje by dotykać. - pojawiła się ciocia z poważną miną

- Matko!!!! - usłyszałam czyjś przeraźliwy krzyk za oknem

- To jest Niklaus. - oznajmiła Rebekah - Coś musiało się stać.

Blondynka wybiegła z domu a ja za nią. To co zobaczyłam.... naprawdę mnie przeraziło. Zobaczyłam Klausa. Całego we krwi. Trzymał na ręcach rozszarpanego, całego we krwi chłopca.

Henrik.

⚜ The Originals | Zariah ⚜ [1] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz