Rozdział 12 - A closer walk with tree. Part 1

2.7K 139 16
                                    

Nowy Orlean, 2012

Dlaczego Klaus musi być taki? Tu chodzi o Kola! Jego młodszego brata. Jak on może się tym nie przejmować. Jeśli nie chce to nie. Ale czemu mi zabrania mu pomóc. Jedyne co zrobił to zabrał mi księgę. Bym nie mogła się z nim z kontaktować. Tutaj każda sekunda się liczy. Nie nawidze Klausa.


Już trzeci raz miałam ten sam sen, a raczej koszmar. W którym stoję w lesie cała we krwi i przede mną stoi Henrik z rozszarpanym gardłem. Nic nie mówi. Za każdym razem jak próbowałam do niego podejść on znika. W zamian pojawia się jakiś facet z małą dziewczynką na ręcach. Nie wiem skąd on wydaje się mi znajomy. Po tym koszmar się kończy.

W mieście zmarł ksiądz. Ludzie mówią że zmarł na zawał. Tyle że naprawdę zabił go Klaus. Ks. Kieran został przeklęty przez wiedźmy i zwariował.

Dzisiaj odbędzie się pogrzeb. Jak to w Nowym Oleanie musi się odbyć parada. Pierwszego dnia jest pożegnanie w barze następnrgo parada i pogrzeb.

Ja, Elijah i Nik siedzimy w barze i pijemy. Klaus widocznie jest nie w humorze. Ja zresztą też odkąd mam te koszmary.

Skąd one się biorą? Co znaczą? Te pytania ciągle krążyły mi po głowie.

- Nienawidzę pogrzebów. To takie dołujące. Ale nie w tym mieście. Tutaj ludzie bawią się jak by było cholerne Mardis Gras. - podniosłam butelkę piwa i wzięłam spory łyk

- Nie powinnaś pić publicznie. Ludzie myślą że jesteś niepełnoletnia. - Elijah nalał sobie i Nikowi szkockiej

- Mam ponad tysiąc lat. Będę piła kiedy chcę i gdzie chcę. - na znak buntu wzięłam jeszcze jeden łyk piwa

Po chwili do naszego stolika przysiadła się Hayley.

- Muszę się ostrzec Hayley, ta dwójka jest nie w chumorze. - Elijah lekko się zaśmiał

- Co się dzieje z pierścieniami księżycowimi? Oliver próbuje co chwilę rozpocząć wojnę na bagnach. Ludzie się boją. Są wściekli.

- To dzień pokoju Hayley, spróbuj to uszanować.

- Świetnie! Wtedy będziemy mogli odegrać scenkę, w której zamykacie mnie w wieży, ja uciekam, rozgrywa się dramat, a wy uzmysławiacie sobie, że jestem w stanie sama o siebie zadbać.

- Pierścienie są w progresie. Dotrzymam słowa. Znajdę i ukaram tych którzy stoją za zamachami na bagnach. A ty wrócisz do posiadłości dla własnego bezpieczeństwa. - Klaus wziął butelkę szkockiej, otworzył ją i wziął spory łyk. - Teraz zamierzam dokończyć tą butelkę i następną. W intencji utopienia demona który postanowił mnie prześladować. Zdrowie Mikael.

- Mikael?! Ten Mikael? - omal co nie walnełam w stół ze złości

- Wyjaśnij. - Elijah odwrócił się w stronę Klausa - Śniłeś o naszym ojcu?

- Dalej miejcie ubaw.

- W tym nie ma nic zabawnego, zwłaszcza że ja też o nim śniłem.

- Co się tutaj dzieję? Wy śnicie o Mikaelu, ja mam koszmary z Henrikiem i jakimś facetem.

- Jaki facetem? - spytał zaniepokojony

Nie umiałam go opisać. Podałam rękę Elijah by mógł wejść do mojego umysłu i zobaczyć na własne oczy. Chwicił mnie za rękę. Zobaczył to co ja widziałam przez te ostatnie noce.

- To ty. Ty jesteś w tym snie.

- Jak bym nie zauważyła.

- Nie ty ty. Ta mała dziewczynka. To jesteś ty Zariah.

- Jak??

- Zaraz się dowiem. - Klaus spojrzał na Genevieve stojącą w drugim końcu baru.

______

Przeszukałam cały dom. Ani śladu księgi. Skoro ja nie mam zaklęcia to może jakaś wiedźma je ma.

Udałam się na cmentarz tam gdzie jest wiele czarownic. Miałam szczęście. Znalazłam tam Davinę. Na nieszczęście były tam też dwie inne wiedźmy ze żniw.

- Potrzebuje abyście pomogły mi się z kimś skontaktować.

- Dlaczego miałybyśmy ci pomóc? - odezwała się blondynka z włosami do ramion

- Proszę Davina. Chodzi o mojego brata. - spojrzałam na nią z miną bezdomnego psa

- Dobrze. - odpowiedziała. - Potrzebna mi twoja krew.

Dałam jej moją krew i dziewczyny zaczęły odprawiać jakieś zaklęcie. To zaczęło działać. Chyba przeniósłam się na drugą stronę.

***
- Zariah? - usłyszałam kobiecy głos za moimi plecami.

Obruciłam się. To kogo ujrzałam zamurowało mnie.

- Ciocia Ayana? Jak? Gdzie jest Kol? - podeszłam bliżej

- Przykro mi skarbie. Nie zdążyłaś. Kol prawdopodobnie znalazł spokój. - Ayana podeszła do mnie i mnie przytuliła.
***

Zaczęłam czuć się dziwnie i połączenie miedzy drugą stroną się przerwało. Kol zniknął na dobre.

- Co się stało? - zapytała Davina

Nie mogłam jej odpowiedzieć i uciekłam do domu. To przez Klausa nie dość że straciłam Henrika to jeszcze teraz Kola.

================================

Odcinek: 1x20

P.s. U góry ^^ na gifie jest mężczyzna który pojawia się w snach Zarii. Może macie jakieś pomysły kto to może być??

⚜ The Originals | Zariah ⚜ [1] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz