Mystic Falls, 1004
Zobaczyłam zakrwawionego Henrika i się rozpłakałam. Podbiegłam do niego najszybciej jak potrafiłam i zaczęłam go lekko sczarpać próbując zrobić co kolwiek, by okazał jakieś znaki życia. Nic się jednak nie stało. Nie, nie, nie. On nie może odejść.
- Zariah? - powiedział za mną Elijah i mnie mocno przytulił
- On odszedł. - usłyszałam za moimi plecami głos cioci
Przełknęłam łzy i spojrzałam na Rebekę i Esther. To niemożliwe. Henrik nie miał umrzeć w taki sposób. Miał dorosnąć. Założyć własną rodzinę. On nie mógł umrzeć.
- Nie, nie, nie to niemożliwe!!! - krzyknęła Esther z łzami w oczach.
Odsunełam się Elijah i stanęłam na nogi. Poczułam jakby coś we mnie pękło. Jakby cześć mnie umarła.
- To twoja wina Klaus! - wydarłam się - On nie żyje przez ciebie! - zapłakana wskazałam na ciało Henrika
- Zariah proszę cię.
Elijah próbował do mnie podejść i jednak go odepchnęłam i sama upadłam na ziemię. Zaczęłam szlochać. To wszystko była wina Klausa! Gdyby tylko nie miał tej cholernej fascynacji wilkami, Henrikowi nic by się nie stało.
Spojrzałam na Ayanę. Nigdy jej nie widziałam takiej załamanej. Zapłakana wstałam i podeszłam bliżej Klausa popatrzyłam mu w oczy
- Henrik nie żyje przez ciebie. On nie żyje! Nigdy ci tego nie wybaczę Niklaus.
Chciałam stąd uciec. Schować się gdzieś i już stamtąd nie wychodzić. Poczułam się jakbym miała zaraz zemdleć. Na moich rękach pojawiły się ciemne żyły. Czułam jak traciłam kontrolę. Dookoła zaczął wiać wiatr a ja nie mogłam się ruszyć.
- Co się ze mną dzieje? - zapytałam przerażona kiedy zobaczyłam jak moje ręce robią się szare
______
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Ostatnie co pamiętam to Kol biegnący w moją stronę i jak moje ręce stały się szare.
Obok mojego łóżka siedziała ciocia Ayana ze smutną miną.
- Dzięki Bogu nic ci nie jest - oznajmiła z ulgą
Wstałam z łóżka i pobiegłam do niej by ją przytulić. Potrzebowałam tego bardziej niż czegokolwiek. Potrzebowałam wtedy kogoś bliskiego by po prostu przy mnie był.
- Co się ze mną dzieje ciociu? - zapytałam a mój głos trżał
- Nie mam pojęcia skarbie. Ale mam podejrzenia że twoja moc się objawiła. Razem z Kolem musiałam cię osłabić byś nie zrobiła sobie, ani nikomu innemu krzywdy.
Moce? Jakie moce? Ja jestem zwykłym człowiekiem. Nie jestem taka jak oni. Nigdy nie miałam mocy i nigdy nie będę ich mieć.
- Moja moc? Ja nie mam mocy ciociu, nie potrafię czarować. - spanikowałam
Ciocia złapała mnie za ręce i popatrzyła mi w oczy.
- Zariah, wysłuchaj mnie. Twoi rodzice byli bardzo potężnymi czarownikami. To po nich masz ten dar.
To niedorzeczne. Całe moje życie pytałam się jej kim są moi rodzice, a ona nawet słowem się nie odezwała na ich temat. Teraz kiedy mój cały świat się zawalił, Ayana zdecydowała o nich wspomnieć.
- Nigdy nie mówiłaś mi o moich rodzicach więc co się zmieniło? - odsunięłam się od niej
- Musisz mnie wysłuchać. Jeśli nie nauczysz się kontrolować swojej mocy, to naprawdę możesz kogoś skrzywdzić. Niektórzy z osadników widzieli co się skrzywdzić. Będzie lepiej jeśli na jakiś czas zostaniesz w domu. Dla twojego bezpieczeństwa.
Za dużo się działo. Za dużo usłyszałam. Jestem czarownicą, tak jak moi rodzice. Ale w mojej głowie byli tylko Mikaelsonowie.
- Co z Mikaelsonami? - zapytałam - Rebekah musiała się załamać.
- To skąplikowane. Ta rodzina nie są już tacy sami jakich ich znamy. Esther poprośiła mnie bym wykonała na nich zaklęcie nieśmiertelności ale odmówiłam. Czarownice skontaktowały się ze mną i powiedziały że jeśli w jakiś sposób im pomożemy, zabiją nas.
- Co? To są moi przyjaciele. Są dla mnie jak rodzina
- Nie wiem czy Esther wykonała to zaklęcia czy nie. Jednak jeśli je wykonała. - Ayana pokręciła głową - Mogą być niebezpieczni. Trzymaj się od nich z daleka, skarbie. Nie dlatego że ci zabraniam, tylko dlatego że chcę cię chronić.
Mój świat się zawalił
______
Nie widziałam Mikelsonów od kilku tygodni. Nie jestem pewna czy nie chciałam ich widzieć czy się ich zwyczajnie bałam. Na dodatek teraz we wsi zaczęli znikać ludzie.
Zeszłej noce znów była pełnia a ja wreszcie się przełamałam i poszłam zobaczyć co z Elijah i Rebeką. To co zobaczyłam, tego się nie spodziewałam. Wdziałam jak Mikael kazał by Elijah pomógł mu przywiązać Niklausa do belki i Esther odprawiała jakieś zaklęcie.
Ale najgorsze było to że Niklaus przemieniał się w wilkołaka. Jego kości łamały się a on sam krzyczał z bólu. Ale jak to? Ani Mikael ani Ester nimi nie są.
Klaus próbował się uwolnić ale zamiast tego zadrapał Elijah a on się natychmiast wyleczył i po zadrapaniu nie było śladu. Co to do cholery ma znaczyć?
Byłam schowana za krzakiem jednak gdy Esther skończyła zakończyła zaklęcie a Klaus padł przestraszyłam się. Zrobiłam krok w tył i złamałam gałąź. Usłyszał to Elijah. Bałam się, zaczęłam biec najszybciej jak potrafiłam. Upadłam i poczułam straszny ból w brzuchu. W brzuch wbiła mi się jakaś gałąź. Rana była poważna i wszędzie była moja krew. Wtedy podbiegł Elijah. Kiedy zobaczył moją krew jego oczy były krwawe, pod nimi pojawiły się czarne żyły a z ust wystwały ostre kły. Przeraziłam się że mnie zabije.
- Elijah? - wyszeptałam
On powili podszedł do mnie i cały czas wpatrzony był w moją ranę. Bałam się ze to mój koniec
- Elijah to ja Zariah. Ty nie chcesz mnie skrzywdzić. Nigdy byś mnie nie skrzywdził. Proszę..... - błagałam jednak trudno było mi oddychać
Próbowałam przemówić mu do rozsądku, bo wiedziałam że nadal jest tam dawny Elijah. I się nie myliłam oderwał wzrok od krwi, z jego twarzy zniknęły krwawe oczy i kły a pojawił się Elijah.
- Wybacz mi - uklęknął i wyjął gałąź z mojej rany
Krew lała się jeszcze bardziej. To mój koniec. Tak właśnie umrę. Mam tylko nadzieję że bogowie mi wszystko przebaczą i trafię do Valhalla i zobaczę jeszcze Henrika.
Z resztek sił złapałam dłoń bruneta ale ten się ode mnie odsunął, ugryzł się w nadgarstek tak by leciała krew i przystawił go do moich ust. Wzięłam łyk tej ohydnej czerwonej cieczy i poczułam jak moja rana się goi.
- Moja krew mnie uleczyła. Miałem nadzieję że ciebie też uleczy. - powiedział Elijah z uśmiechem na twarzy
Uśmiechnęłam się ale nie nacieszyłam się długo. Bo zaraz po tym zaczęłam tracić oddech i się krztusić. Z moich oczy płyneła krew. Oczywiście! Razem z Ayaną dostałyśmy ostrzeżenie a ja się nie posłuchałam.
- Czarownice. - wyksztusiłam
CZYTASZ
⚜ The Originals | Zariah ⚜ [1] PL
FanfictionWiek X, Zariah wiodła normalne życie do póki jej najlepszy przyjaciel został zamordowany przez dzieci księżyca a ona sama stała się wampirem. Czy będzie wiodła normalne życie? Czy Zariah zemści się za śmierć przyjaciela? Sezon 1 The Originals Ciąg d...