Nowy Orlean, 2012
Najpierw Kol. Potem Diego. Teraz Hayley. Kto będzie następny? Dlaczego ludzie koło mnie zawsze umierają?
Myśl Zari, myśl. Jeśli nie znajdę Klausa to po Marcelu. Gdzie on może być? Markos. Markos może pomóc. Ayana mówiła że moi rodzice byli potężnimi czarodziejami. Jeśli to prawda że jest moim ojcem to mi pomoże.
Jak już miałam opuścić kościół, jak ciało Hayley zaczęło się ruszać. Po chwili dziewczyna wzięła głęboki wdech i wstała z ołtarza.
- Hayley! Co się stało? - podbiegłam do niej. Jak ona żyje?
- Genevieve i wiedźmy zabrały mnie tu. Zaczęłam rodzić..... Klaus tu był.... trzymałam w ręcach moją córkę.......czuję ją. - W tej chwili do mnie coś dotarło. Dziecko nie jest tylko wilkiem i czarownicą, jest także w części wampirem. Hayley umarła z krwią dziecka w organizmie.
- Hayley, popatrz na mnie. - złapałam ją za ręce. - Jesteś w trakcie przemiany. Będziesz hybrydą. Znajdź Klausa i Elijah. Idź tam gdzie czujesz gdzie może być twoja córka. Ja będę zaraz za tobą.
Hayley jak w transie wyszła. Tak, Markos. Może on coś poradzi na wiedźmy.
______
Wparowałam do Rosessaus. Miałam szczęście że on jeszcze tutaj jest. Wyglądał jak by nie ruszył się ani o centymetr.- Wróciłaś. - Markos spojrzał na mnie
- Super. Nadal tu jesteś. Musisz mi pomóc.
- W czym?
- Pięć godzin temu zmarł mój chłopak. Muszę go pochować. - powiedziałam obojętnie.
- A ty po prostu tak spokojnie to mówisz? - wstał z fotela i podszedł do mnie.
- Uczucia to największa słabość wampira. Łatwo je wyciszyć. Idź do mojego domu, znajdź Marcela. On ma ciało Diega.
- Skąd masz pewność że mi je da?
- Powiedz mu że ja cię przysłałam. Jescze jedno Markos. Zabierz ciało na polanę przy lesie.
______
Żniwa były na cmentarzu. Zbiory tam były. Dziecko pewnie też tam teraz jest. Udałam się na cmentarz, i się nie pomyliłam. Hayley walczyła z Genevieve. Twie małe suki które były wredne dla Daviny, wypowiadały jakieś zaklęcie które blokowało dojśće Elijah i Nikowi do mojej bratanicy. Wyrwałam czpikulec z płotu i pojawiłam się obok blondynki. One próbowały pokonać mnie magią. Co za durne dziewczyny. Wzięłam spory zamach i wbiłam szpikulec przez brzuch blondynki w ścianę. Brunetka próbowała obronić się magią.
- Mnie nie da się pokonać. - lekko się do uśmiechnęłam.
Zanurzyłam dłoń w jej pierś i wyrwałam jej serce. Rzuciłam serce na ziemię. W ogóle nie myśląc co się stanie. Wzięłam na ręce moją bratanicę. Ona jest taka perfekcyjna. I zabrałam ją do domu. Klaus od razu pobiegł za mną.
Usiadłam przy fontannie na środku dziedzińca. Na podłodze nadal było pełno ciał moich przyjaciół. Nie zauważyłam ciała Diego. Markos musiał już je zabrać. Po chwili obok mnie pojawił się Niklaus.
- Spóźniłam się. - wyszeptałam spoglądając na najmiejszego członka rodziny. - Gdybym pojawiła się wcześniej, może uratowałabym Diego, Hayley nie musiała by być hybrydą.
- To nie twoja wina, Zariah. Tylko moja. Gdyby nie moja paranoja i chęć rządzenia miastem. To by się nie zdarzyło. - malutka powoli otworzyła oczka, spoglądając na swojego ojca. - Mogę? - delikatnie podałam mu dziewczynkę. Na jego twarzy ukazał zachwyt, jakiego nigdy nie widziałam. - Wyleczę Marcela, i twoich przyjaciół.
CZYTASZ
⚜ The Originals | Zariah ⚜ [1] PL
FanfictionWiek X, Zariah wiodła normalne życie do póki jej najlepszy przyjaciel został zamordowany przez dzieci księżyca a ona sama stała się wampirem. Czy będzie wiodła normalne życie? Czy Zariah zemści się za śmierć przyjaciela? Sezon 1 The Originals Ciąg d...