Prolog - Ghost

187 21 1
                                    

Chicago obecnie

- Ness, po co ona jest w klinice? - Prezes wydawał się na granicy wytrzymałości, nie zwrócił nawet uwagi, że oprócz Ness w kuchni byłem też ja z Knoxem.

- Na chemioterapii. - to jedno słowo rozpierdoliło go w dosłownym znaczeniu tego słowa. Zacisnął tak mocno szczękę, że wyraźnie słyszeliśmy jak zęby się o siebie ocierają. Z twarzy znikły mu wszystkie kolory, a oczy nabrały dzikiego wyrazu. Był jak w amoku.

- Skull, zawiozę cię do niej. - Knox bezskutecznie próbował go zatrzymać, wybiegł za nim, wciąż wołając, ale nie dostał żadnej odpowiedzi - Kurwa, zabijesz się. Nie możesz jechać w takim stanie.

VP po chwili wrócił do środka cały nabuzowany.

- To będzie cud jeśli nie będą go z rowu wyciągać. - warknął wkurwiony. VP należał do śmieszków, ale gdy do głosu przechodziło jego odpowiedzialna strona, bywał strasznym skurwielem i nie akceptował gdy coś nie szło po jego myśli. Sądzę, że to właśnie jedna z tych cech, dzięki, której dostał swoją naszywkę od Prezesa.

- Da radę. Nie zabije się bo musi dowiedzieć się co z Blue. - odpowiedziałem mu spokojnie, na chwilę odcinając się od chaosu jaki zapanował. Wszyscy jak jeden zleźli teraz do kuchni i każdy z każdym głośno gadał, chcąc się dowiedzieć od siebie nawzajem czegoś więcej o ostatnich rewelacjach, a Nessa po prostu stała z pustym wzrokiem wbitym w przestrzeń i pocieszała Meave.

Słysząc charakterystyczny dźwięk powiadomienia w komórce, zerknąłem na wiadomość. Uniosłem brwi, widząc, że to Goliat do mnie napisał.

Goliat do Ghosta:  Nathan ma teraz trening, przywieź go do ciotki. Ale do kurwy nic mu nie mów. Ness powie ci wszystko co musisz wiedzieć.

Ghost do Goliata: Prezes jedzie do was. A raczej pędzi jak facet, który dowiedział się właśnie, że jego kobiecie coś się stało podczas chemioterapii, o której nie miał pojęcia.

Tak naprawdę, chciałem napisać bratu, że nie jestem niańką. Nawet nie wiedziałem gdzie młody ma szkołę, a już tym bardziej czemu to ja mam jechać po niego. Powstrzymałem się jednak, bo jeśli coś się stało i tak dostanie mu się od Skulla.

- Gdzie jest Ness? - rozejrzałem się za kobietą, żeby dostać od niej odpowiedzi, o których mówił Goliat.

- Mama rozmawia z tatą, zaraz wróci. - Meave drżała broda, ale starała się trzymać. Obejmowała się ramionami przejęta, jakby wiedziała równie wiele co jej starzy.

- Meave, gdzie Nathan ma szkołę i czy jak tato mówi o treningu, to to jakiś trening na terenie szkoły czy gdzieś w klubie? - zacząłem od prostych pytań, mogło się okazać, że dziewczyna nie wie tyle co rodzice, grałem więc na czas. Moje pytanie zwróciło też uwagę wszystkich zebrany, gwar zamienił się w ciążącą ciszę.

- Liceum Lincolna. Ma trening kosza z trenerem Davisem.

I wszystko jasne. Goliat uznał, że skoro chodziłem do tej samej szkoły i trenowałem u tego samego faceta, to wyda mi dzieciaka bez problemów. Cwane.

- Tata chce, żebym po niego pojechał. Podobno twoja mama może mi powiedzieć co się stało. A uwierz, muszę coś wiedzieć, zanim po niego pojadę. Nie wystarczy mi informacja o chemioterapii.

- Bo Blue. - i to by było tyle, dziewczyna rozpłakała się na dobre. Saide objęła ją opiekuńczo i posłała mi wściekłe spojrzenie.

- Meave nie wie. - Nessa wróciła do środka. Miała czerwone oczy, tusz rozmazał jej się po całej twarzy, usta tak intensywnie przegryzała, że z wargi zaczęła lecieć jej krew.

MC Hellhounds - tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz