Chicago obecnie
BlueCzułam, a w zasadzie wiedziałam, że coś się dzieje. Nie wiem co za wiadomość dostali mężczyźni, ale nie było to nic dobrego i próbowali to przede mną ukryć. Siedziałam jak na szpilkach, czekając na jakąkolwiek informację. Nadzieja nie opuszczała mnie na krok, wyczuwając moje zdenerwowanie, które z każdą chwilą rosło. Zwłaszcza jak po kilku minutach spora grupa mężczyzn wybiegła jakby tyłki im się paliły i wyjechali gdzieś w pośpiechu. Jak tylko odebrałam telefon od Skulla, ruszyłam na kościół. Spodziewałam się, że każe mi się tam pojawić i nie pomyliłam się.
- Co się stało? - nie bawiłam się we wstępy.
- Usiądź proszę. - Skull odsunął dla mnie krzesło.
- Nie. Coś się dzieje, prawda? Muszę wiedzieć co. - panika zaczęła brać górę.
- Siadaj. - powiedział z naciskiem, a ja w końcu usiadłam, wiedząc, że to jedyny sposób, abym dowiedziała się czegokolwiek.
- W nocy wspomniałem ci, że każdy z twoich sąsiadów dostał cichy alarm, który mają użyć jeśli coś by się działo. - zaczął spokojnie.
- Kto? - czułam jak powoli usuwa mi się grunt spod nóg. Nie mogłam uwierzyć, że ten skurwiel nasłał kogoś na jednego z moich staruszków.
- Dollores.
- Nie. - wykrzyknęłam, nie dając mu dokończyć zdania, ale Skull był nie ugięty, chwycił mnie za brodę i zmusił, żebym spojrzała mu w oczy.
- Dollores go użyła, bo zauważyła, że coś się dzieje. Jej nic nie jest.
- To komu?
- Mówiłem, że biorę cię w całym pakiecie z szalonym nastolatkiem. Powinienem dodać, że też nierozważnym.
- Co? Coś z Nathanem? - bezwiednie zaczęłam kręcić głową.
- Nie wiem co tam robił. Szedł do kamienicy, podjechał VAN i go porwali.
- O boże. - grunt całkowicie osunął mi się spod nóg, a mi zaczęło szumieć w uszach. Przed oczami latały mi mroczki i nie docierały do mnie słowa Skulla. Tłumaczył jakie kroki już podjęli, i że od razu zaczęli działać. Obiecywał, że sprowadzą go do mnie.
- Blue. - podniósł głos, zmuszając mnie do wyrwania się z mrocznego miejsca w jakie wpadłam - Jest dla mnie jak syn. Obiecuję, że go sprowadzę. Do ciebie. Do nas. Kontaktował się z tobą? Wiesz może co mógł tam robić? Od Reapera wiem, że powiedział mu, że chwilowo ma nie łazić do twojego mieszkania i klubu.
- Nie. Znaczy tak. Rano tylko napisał jak się czuję. Odpisałam, że dzisiaj jest dobrze. - nawet dla samej siebie brzmiałam głucho - Tuż po prysznicu, później już nic nie odpisał. Powinnam była wiedzieć, że coś się dzieje. Zawsze odpisywał. - czułam łzy zbierające się pod powiekami - Blade, Nathan ma naszyjnik na szyi, nosi go pod bluzką, ale nigdy nie zdejmuje. Dałam mu go kilka lat temu. Ma w nim nadajnik.
- Zajebiście. Jego telefony są nienamierzalne, ale to. To Wiedźmo jest przełom. - Blade od razu bardziej energicznie zaczął działać - Gdzie masz informacje o nadajniku?
- W telefonie. - podałam mu komórkę, a on zaczął w niej grzebać - Czy Reaper wie?
- Nie Motylku, tobie pierwszej powiedziałem. Uznałem, że tak powinno być. - Skull głaskał mnie uspokajająco po dłoni, a Nadzieja tuliła do mnie swój łeb, nie dawało mi to jednak takiego ukojenia jak zazwyczaj, wręcz odwrotnie, irytowało mnie - Zadzwonię teraz do niego, chyba, że sama chcesz to zrobić.
- Daj telefon. - wyciągnęłam drżącą rękę, tak bardzo trzęsły mi się palce, że mężczyzna musiał za mnie wybrać numer.
- Skull, coś nowego? Myślałem, że później zadzwonisz. - głos Reapera sprawił, że poczułam się jeszcze bardziej załamana. Mój świat runął, a to wszystko moja wina. Przeze mnie może ucierpieć mój chłopiec. Zmuszałam się do wzięcia w garść. Nie ja byłam teraz istotna, nie mogłam robić więcej problemów. Bikerzy musieli się w stu procentach skupić na odnalezieniu Nathana - Skull? - ponownie odezwał się Reaper, gdy ja zbyt długo milczałam.
CZYTASZ
MC Hellhounds - tom 2
RomanceKontynuacja losów niezłomnej Vi i Felixa, Prezesa MC Hellhounds, który robi wszystko aby odzyskać dawną miłość. Jednak czy Prezes da radę wybaczyć kobiecie wszystkie tajemnice, które przed nim skrywała? Co się wydarzy, gdy w końcu o wszystkim się do...