Rozdział 6 - Bingo / Blue

162 17 0
                                    

Chicago obecnie
Bingo

Nie wiem co pierwsze mnie obudziło, mocne wibracje, nagłe światło wydobywające się z ekranu komórki, czy znajome riffy Zombie od The Cranberries.  Nie miało to jednak znaczenia, bo gdy tylko zobaczyłem, że telefon jest z kliniki, momentalnie się rozbudziłem, chociaż dochodziła druga nad ranem.

- Co się stało? - w tym momencie nie byłem opanowanym Prezesem, a przerażonym mężczyzną, którego kobieta walczyła o życie.

- Rozmawiam z Prezesem z Chicago, Skullem? - spokojny, kobiecy głos po drugiej stronie linii działał mi na nerwy.

- Tak. - warknąłem.

- Czy może pan przyjechać? Mamy problem z pacjentką i doktor Schwarz poinstruował nas, abyśmy najpierw z panem się skontaktowali.

- Jaki problem? - noga zaczęła mi niebezpiecznie podrygiwać.

- Pacjentce zaczęło w nocy nierówno bić serce, zaalarmowani poszliśmy sprawdzić jej stan. Okazało się, że ma również gorączkę. Najpewniej śnił jej się koszmar, była bardzo pobudzona przez sen. Postanowiliśmy ją obudzić, w takiej sytuacji nie podajemy od razu leków wyciszających, jeśli  niema takiego zalecenia w karcie.

- Jak zareagowała? - przerwałem kobiecie, bajdurzyła mi, a ja przeczuwałem, że sytuacja musiała być poważna skoro do mnie zadzwoniła.

- Ciało się obudziło, umysł jest nadal w koszmarze. Spadła z łóżka, uciekając przed nami. Krzyczy i płacze, wciśnięta w kąt. Doktor uznał, że zanim podejmiemy drastyczne kroki, mamy zadzwonić do pana i spytać czy byłby pan wstanie przyjechać, pomóc jej się wyciszyć. - z jej tonu wnioskowałem, że wątpi iż jest to możliwe.

- Jakie drastyczne kroki? - zapytałem, chociaż już wciągałem na tyłek spodnie i buty na nogi, orientując się, że Reven nie śpi, a nawet zdążyła założyć aparaty. Mój błąd, że zasnąłem z komórką w ręce, a ta zsunęła się pomiędzy nas.

- Siłowe podanie leków uspokajających i zapięcie pasów. Ma rozciętą głowę, musimy to opatrzyć.

- Już jadę. - rozłączyłem się, nie chcąc więcej słuchać. Wkurwiała mnie już sama myśl, że ktoś miałby przywiązać Blue pasami i naćpać.

- Papa, coś z mamą? - Reven, zapytała przecierając piąstką zaspane oczka.

- Miała zły sen Aniołku. - odpowiedziałem w myślach dodając i co ja mam teraz z tobą zrobić?

Skończyłem się ubierać i zgarniając telefon oraz kluczyki do motocykla, wziąłem córkę na ręce. Musiałem ją z kimś zostawić, nie powinna być sama po takiej pobudce, a przy okazji poinformować Natha o całej sytuacji i dać, któremuś z braci znać, że mnie nie ma. Knox nocował dzisiaj w swoim domu, więc od razu skierowałem się do Ghosta. Jako sierżant był trzeci w hierarchii i wiedziałem, że poradzi sobie, gdyby nagle coś się zadziało pod moją nieobecność.

- Prezesie? - Ghost otworzył dopiero po dłuższej chwili walenia w drzwi, a za nim widziałem nagiego klubowego króliczka, który patrzył na mnie zaspany. Odwróciłem tak Reven, żeby nie widziała kobiety.

- Jadę do kliniki, Knox jest u siebie w domu. Pilnujesz klubu pod moją nieobecność.

- Jasne. - momentalnie się rozbudził, co jakiś czas zezując niepewnie na Reven - Jak źle jest tym razem? Mała jedzie z tobą?

- Nie, Reven zostaje. Telefon z kliniki ją obudził. A co do Blue, to kurwa sam nie wiem. Idioci wybudzili ją nagle z koszmaru i wpadła w atak paniki. Kobieta pieprzyła mi coś o przymusowym podaniu leków uspokajających, bo Blue rozbiła sobie głowę. Już kurwa się na to zgadzam. - warknąłem wściekle.

MC Hellhounds - tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz