Rozdiał 4 - Bingo

119 21 0
                                    

Chicago obecnie

Dzięki małej manipulacji Meave, Nathan zabrał się z Goliatem, który zgodził się też podskoczyć do sklepu. Dlatego teraz siedziałem na fotelu, zamiast krzesełku i po prostu trzymałem Blue za dłoń, pozwalając swoim myślom swobodnie płynąć. Kobieta mocno spała, wymęczona przez gorączkę i nie chciałem jej budzić. Powinna odpoczywać. Nie wiem nawet kiedy, ale głowa zaczęła mi opadać, aż w końcu poddałem się i położyłem ją na łóżku.

- Proszę pana. - delikatny dotyk na moim ramieniu i cichy szept, momentalnie mnie rozbudziły, wciąż lekko zamroczony po drzemce, rozejrzałem się po sali. Obok mnie stała uśmiechnięta salowa - Ten fotel można rozłożyć, ma też mechanizm dzięki, któremu może go pan podwyższyć niemal do wysokości łóżka. Będzie panu wygodniej.

- Nie ma potrzeby. Dziękuje. - przetarłem twarz z resztek snu.

- Czy wie pan, czy pacjentka zje kolację? Przyniosłam dla niej jedzenie i muszę też, taką informacje przekazać doktorowi. - zastanowiłem się chwilę, patrząc na kanapki z jakąś sałatką, które przyniosła salowa i jedzenie w lodówce. Żałowałem, że nie spytałem brata czy jadła coś jak mnie nie było.

- A wie pani czy obiad jadła?

- Ten nasz nie. Zjadł go jej syn, o czym doktor wie. Podobno dostała coś domowego.

Czyli żyje na naleśnikach. Karmienie tego uparciucha to większe wyzwanie niż zakładanie MC.

- Wie pani co, proszę nie zostawiać jej jedzenia. Wciąż nie zjadła tego co jej przyniesiono. Czy można tutaj gdzieś odgrzać jedzenie?

- Proszę podejść na kuchnie, jest na końcu korytarza. Odgrzeje je dla państwa. Tylko będę mogła to zrobić po rozwiezieniu reszty posiłków.

- Oczywiście. Podejdę do pani.

Kobieta posłała mi ostatni uśmiech i zmyła się. Ja za to wstałem i rozciągnąłem zastałe kości, aż słyszałem jak mi stawy strzelają.

- Czyżby starość cię dopadła? - zapytała rozbawiona Blue, która musiała się obudzić w trakcie mojej małej gimnastyki.

- Nigdy. - odpowiedziałem jej uśmiechem i wróciłem na fotel. Wyglądała już zdecydowanie lepiej, jej policzki nabrały też w miarę normalnych kolorów.

- Co tu robisz Prezesie? Powinieneś być pewnie gdzieś indziej.

- Nie ma innego miejsca, w którym powinienem w tej chwili być. - zauważyłem z mocą.

- Powinieneś być przy córce. - i chodź miała racje, bo tęskniłem jak diabli za moim osobistym skrzatem, to jednak wiedziałem, że mała jest w tej chwili bezpieczna i mocno zajęta. Najpewniej jak tylko zobaczyła Natha w klubowej kuchni, dołączyła do niego ze swoim wsparciem.

- Reven jest teraz bezpieczna i z pewnością zajęta. W tej chwili moje miejsce jest przy tobie. I jak o niej wspomniałaś, to coś mi się przypomniało.

- Co takiego? Jakaś słodka historyjka? - rozpromieniła się na samą myśl o tym, już rozumiałem dlaczego Goliat codziennie opowiadał jej o swojej córce.

- Nie do końca, ale jeśli tylko sobie życzysz, mam takich historii na pęczki. Jak spałaś to tak sobie myślałem o wielu sprawach. Zauważyłaś może, że Reven zawsze przytula się tylko do jednego twojego boku?

- Nie za bardzo. - zmarszczyła nos i poprawiła okulary.

- Wcześniej nie zwróciłem na to aż takiej uwagi, ale zachowuje się jakby miała u ciebie ulubioną stronę i tylko do tej się przytula.

MC Hellhounds - tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz