XXIII.Blanka

21 2 0
                                    


Zamykam książkę i biorę głęboki oddech. Już dawno nie czytałam tak lekkiej lektury. Byłam zajęta książkami rozwojowymi, które pozwalają mi lepiej zrozumieć działania umysłu i reagować, jeśli czuję się gorzej. Kiedy zobaczyłam półkę pełną romansów, aż mi się oczy zaświeciły. Zara pozostawiła mi wszystkie książki do dyspozycji i pojechała za chłopakami do rezydencji Inmortales, zostawiając mnie po raz pierwszy samą na resztę dnia. Tak więc zrobiłam sobie kawę i w towarzystwie Nadziei, kotki Zary i Reyesa, pochłonęłam całą książkę w kilka godzin. Zdążyłam zapomnieć, jak to jest czytać o cudzych dramatach, przeżywać z nimi każdy problem, cieszyć się z każdej radosnej chwili. Czuć miłość bohaterów, jakby była moją własną.

Patrzę na zachodzące słońce i uśmiecham się łagodnie, zdając sobie sprawę, że teraz i ja nie mogę skarżyć się na swoje życie uczuciowe. No, przynajmniej nie do końca. Kamil i ja mamy jeszcze sporo do przepracowania, ale oboje się staramy. Wczoraj byliśmy w restauracji na kolacji, a później spędziliśmy długie godziny na spacerze po mieście. To było cudowne. Po powrocie przegadaliśmy długie godziny, opowiadając o swoich planach i marzeniach, które zmieniły się nieco od czasu, kiedy rozmawaliśmy o tym pierwszy raz. W pewnym momencie usnęliśmy, trzymając się za ręce. W środku nocy obudził mnie koszmar, a Kamil utulił mnie z powrotem do snu, szepcząc, że cały czas jest przy mnie i nigdzie się nie wybiera.

Chociaż nie jesteśmy już nastolatkami, tak się właśnie zachowujemy cały czas. Nasza relacja jest urocza, jednak... nie powinna być tylko urocza. Jesteśmy dorośli. Oboje wiemy, czego chcemy. Dlaczego więc, mimo wewnętrznego spokoju o tą na nowo rozkwitającą relację, boimy się nawet pocałować z nienacka? Dlaczego żadne z nas nadal nie zainicjowało czegoś więcej niż pocałunek czy niewinne przytulanki?

Nie podoba mi się to, biorąc jednak pod uwagę fakt, że jeszcze miesiąc temu Kamil nie mógł na mnie normalnie spojrzeć, rozwój naszej znajomości jest czymś, o czym marzyłam, ale się nie spodziewałam się doczekać w rzeczywistości. Jestem jednak kobietą z potrzebami, których nawet leki nie potrafią wyciszyć całkowicie.

Dotykam dłonią szyi i zamykam oczy, pozwalając, by palce łagodnie muskały skórę, gdy opuszczam dłoń wzdłuż ciała aż do podbrzusza. Wzdycham błogo, gdy przybywają do mnie wspomnienia.

Kamil złapał mnie delikatnie, acz stanowczo za szyję. Czułam ciężar jego ciała, którym dociskał mnie do materaca.

- Jesteś moja, Blanka – wyszeptał w moje usta, po czym złożył na nich długi, namiętny pocałunek.

Wygięłam ciało, chcąc poczuć go jeszcze bardziej. Kiedy już otworzyliśmy się przed sobą, z wypiekami wstydu na twarzy wyjawiłam mu, że zaliczam się do grupy kobiet, które uwielbiają władczych mężczyzn, zwłaszcza w łóżku. Od tamtej pory z każdym dniem posuwał się nieco dalej: od szarpnięcia za włosy i przytrzymania mnie siłą w miejscu po wiązanie i klapsy.

- Słyszałaś mnie? – zapytał.

Zamruczałam w odpowiedzi, chcąc wznowić pocałunek. Kamil jednak wplótł palce w moje włosy i przygwoździł moją głowę z powrotem do poduszki.

- Nie żartuję, Blanka. Spójrz na mnie.

Z trudem uchyliłam opadające z rosnącego pożądania powieki i skupiłam na nim wzrok.

- Należysz do mnie – powiedział z powagą w głosie. – Należałaś od dnia, w którym pierwszy raz weszłaś do auli i na mnie spojrzałaś, i będziesz należeć do samego końca. Rozumiesz?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 06 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jeszcze jedna szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz