I.Blanka

171 7 0
                                    

Wypuszczam drżący oddech i jeszcze raz sprawdzam adres. Hotel Sofitel Wrocław Old Town, pokój 105. Rezerwacja na nazwisko Semeniuk. Planowany meldunek o osiemnastej.

To właśnie moja szansa, myślę.

Opuściłam Zieloną Górę, moje rodzinne miasto po to, by naprawić tragiczne błędy, których się dopuściłam w przeszłości. Przez lata konsekwencje podjętych przeze mnie decyzji gryzły mnie tak bardzo, że początek mojego dorosłego życia dosłownie... spieprzyłam. Teraz, mając dwadzieścia siedem lat, dojrzałam na tyle, by próbować zacząć grę od początku.

Tylko czy on mi na to pozwoli?

Po ukończeniu studiów zebrałam nieco doświadczenia z zawodzie i robiłam rzeczy, dzięki którym zaczęłam się odradzać. Dodatkowo przez lata stałam się mistrzynią w stalkingu. Obiekt mojego zainteresowania, na którym doskonaliłam swoje obsesyjne umiejętności, mieszka w stolicy Dolnego Śląska - a ściślej na jej obrzeżach. To właśnie dlatego przeniosłam się do Wrocławia i złożyłam CV w hotelu Sofitel. Dzięki moim referencjom przyjęli mnie od ręki. Musiałam się zaaklimatyzować, zanim mogłabym go odnaleźć. Albo inaczej: muszę się ogarnąć i zebrać na odwagę, by znowu pojechać w okolice wielkiego budynku i tym razem stanąć pod bramą wjazdową i czekać, aż mi otworzy. Jak na razie jeszcze nie byłam do tego zdolna. Słysząc godność mężczyzny, który rezerwował dzisiaj pokój w hotelu, prawie upuściłam kawę, którą niosłam recepcjonistce na zmianie. Nadal czuję się, jakby mnie los kopnął w dupę i powiedział: ,,Koniec z uciekaniem, nie przyjechałaś na urlop!".

Zerkam na zegarek. Siedemnasta pięćdziesiąt. Jeszcze dziesięć minut. Zawsze był punktualny i mam nadzieję, że to się nie zmieniło.

Zastanawia mnie nadal, dlaczego wynajął pokój w hotelu, skoro mieszka w tak dużym domu. Nie wydaje mi się, by był do tego zmuszony. Budynek, w którym rezyduje, wygląda na wystarczający i spełniający wymagania na każdą okazję.

Może po prostu idzie na imprezę i nie chce wracać w środku nocy taki kawał drogi? Z informacji, które uzyskałam wiem, że jest w miarę częstym bywalcem w klubach. Jego historia rezerwacji w Sofitel także jest dość bogata i nie obejmuje tylko weekendów.

A jeśli wynajmuje pokój dlatego, ponieważ nie chce zabierać kobiet do swojego domu?

Ta myśl powoduje, że się wzdrygam. Owszem, już wcześniej rozważałam taką możliwość. Sama również nie byłam święta. Mam na koncie różne grzechy, a rozwiązłość, niestety, jest jednym z nich. Nie mam prawa rozliczać innych z tego powodu. Mimo wszystko myśl, że moja jedyna miłość może pieścić ciało innej kobiety, pozostawia mnie umartwioną w środku.

- Dzień dobry, panie Semeniuk. Cieszymy się, że po raz kolejny wybrał pan nasz hotel - odzywa się Milena, recepcjonista.

- Dobrze pani wie, że jest to mój jedyny wybór, kiedy mam zostać w pobliżu - odzywa się głęboki, spokojny głos.

Zamykam oczy i pozwalam, by ogarnął mnie dreszcz. Jest nieco głębszy niż dziewięć lat temu, ale bez wątpienia należy do tego samego mężczyzny.

Recepcjonistka chichocze.

- Oczywiście, zdaje sobie z tego sprawę. Należy jednak wypowiedzieć uprzejmy zwrot do gościa... tak długo, jak jestem na zmianie. Później nikt nie rozlicza mnie z tego, czy jestem grzeczna, czy wręcz przeciwnie.

- Być może kiedyś uda mi się przekonać na własnej skórze.

- Uważam, że już niebawem.

Zaciskam szczęki tak mocno, że słyszę zgrzyt zębów. Moja wyobraźnia podsuwa mi niechciane obrazy Mileny i mojego mężczyzny.

- Wszystko gotowe, panie Semeniuk. Pokój już czeka.

- Dobrze wiesz, że możesz mówić mi po imieniu.

- A więc, Kamilu, pokój już czeka.

Nie wątpię w to, że kobieta ma na niego ochotę. Jest to ewidentne już po samych słowach, które padły. Potwierdza to również jej postawa ciała, którą dostrzegam, gdy wysuwam się nieco zza rogu. Wypycha biust w jego stronę, błagając niemal, żeby spojrzał w dół. Uśmiecham się półgębkiem, doskonale wiedząc, że mężczyzna nigdy nie zadowoliłby się tak wątłym rozmiarem.

Przynajmniej kiedyś. Przenoszę wzrok na jego profil. Dostrzegam błysk metalu przy brwi. Ma również przekłute ucho. Piękne blond włosy ma ścięte krótko, niemal na zapałkę. Wzdycham w duchu. Mój Kamil pozostawiał je długie dla mnie.

- Wiesz, Kamilu... - zaczyna zalotnym tonem Milena, upewniwszy się, że nikogo nie ma w pobliżu - zmianę kończę za godzinę. Co byś powiedział na odświeżenie się i zabranie mnie... na kawę?

Wstrzymuję oddech, czekając na jego reakcję.

- Jestem wdzięczny za propozycję, jednak jestem zmuszony odmówić - odpowiada, nie patrząc na jej wypchnięte do przodu piersi. Początkowo oddycham z ulgą, jednak jego dalsza wypowiedź wyciska mi resztki powietrza z płuc. - Już mam umówione na dzisiaj spotkanie.

- Wielka szkoda.

Tak, potwierdzam w głowie słowa koleżanki po fachu. Tragiczna szkoda.

Nie może mnie to powstrzymać przed wykonaniem swojego postanowienia. Wystarczająco długo czekałam, by odkupić swoje winy. Nie zrezygnuję z tego ze względu na żadną inną kobietę, która pojawiła się w życiu Kamila po moim odejściu.

Patrzę, jak oddala się w stronę windy. W holu rozlega się stukot jego wojskowych, ciężkich butów. Lustruję wzrokiem ciemne, proste dżinsy i grafitową koszulę. Sportową torbę zarzucił na ramię. Uśmiecham się, widząc, jak skręca ku schodom. Prawie nigdy nie korzystał z windy, chyba że naprawdę mu się spieszyło lub chciał spędzić ze mną chwilę. Zaszczepił we mnie ten nawyk i cieszę się, że jest to coś, co nadal nas łączy.

Może uczucia też?, myślę z nadzieją, kierując się za nim.

Jeszcze jedna szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz