<< Rozdział 19 >>>

9 2 5
                                    

Lodowa Gwiazda, do walki wybrała prawie cały Klan. Mieli wyruszyć już jutro, jednak Wronią Łapę przerażały wizję oraz sny. Bał się, że sam zginie lub ktoś.. mu bliski. Starał się jednak myśleć pozytywnie, lub w ogóle o tym nie myśleć. Było to niestety trudne.
Był koniec dnia, po zachodzie słońca a Wronia Łapa siedział i jadł. Był bardzo głodny, i zmęczony dzisiejszym dniem. W końcu, po ostatnim gryzie wstał i wolnym krokiem pokierował się do legowiska uczniów, bo tam już spał. Bał się również, o jego ranę. Niby Pajęcza Stopa wyraził zgodę na wyruszenie do walki, jednak nie miał pewności, że ktoś nie zrani go w to samo miejsce. Wronia Łapa usiadł, i krótko przemył swe futro, po czym zwinął się w kulkę, i po długim leżeniu zasnął.
Czarny kocur obudził się w ogromnym ciemnym lesie, który był zapełniony ciemnymi śliskimi roślinami, i krwią. Wiedział, że to sen, jednak przestraszył się. Na polanie siedział ogromny kocur, był ciemno brązowy, a jego pręgi czarne. Jego bursztynowe oczy aż lśniły, i gdyby spojrzeć na niego między drzewami, widać tylko je. Koło niego siedział czarny kocur o szarych cętkach oraz plamach. Wronia Łapa przysiadł, i przysłuchał się ich rozmowie.
- Tygrysia Gwiazdo, przysięgam! Nie było go tu. - Mówił czarny kocur, po czym gwałtownie obrócił się w jego stronę.
- Wilcza Gwiazdo, uspokój się! - Syknął Tygrysia Gwiazda, rozglądając się za siebie. - Ktoś tu jest.
Tygrysia Gwiazda wstał, i zaczął warczeć. Chodził między drzewami, przez co Wronia Łapa zaczął uciekać. Na szczęście, Tygrysia Gwiazda ponownie wrócił na polanę i usiadł koło Wilczej Gwiazdy.
- Widocznie, ten ktoś sobie poszedł - Mruknął Tygrysia Gwiazda, po czym machnął swym ogromnym puszystym ogonem.
- Poszedł sobie, albo w ogóle go tu nie było. - Wymamrotał Wilcza Gwiazda pod nosem. Tygrysia Gwiazda syknął, po czym wstał. Zaczął iść w stronę ogromnej skały, która była cała w dziwnych, śliskich roślinach. Wskoczył na nią jak tygrys, i usiadł. Po chwili, na polanie zebrało się pełno kotów. Wszystkie były ciemne, miały długie puszyste futra, i lśniące ogromne ostre pazury. Niektóre miały ogromne blizny, lub duże rany, z zakrwawionym posklejanym futrem.
- Koty Mrocznego Lasu! - Warknął Tygrysia Gwiazda. - Owsiana Gwiazda okazał zdrajcą!
- Zabić!
- Wydrapać oczy!
- Wygnać!..
Na tym Wronia Łapa zakończył swój sen. Obudził się przerażony, dysząc straszliwie. Aż Orlicowa Łapa, się obudziła.
- Co się stało, Wronia Łapo? - Zapytała, mimo swych zamykających się oczu.
- Widziałem.. Wilczą Gwiazdę i Tygrysią Gwiazdę!.. i wszystkie złe koty.. - Szepnął, nie mogąc nabrać powietrza.
- Już, spokojnie - Wyszeptała, kładąc ogon na jego plecach. - Uspokój się, to tylko sen.
Po chwili oddychania, wreszcie udało mu się złapać oddech, i zaczął normalnie oddychać.
- Dziękuje, Orlicowa Łapo - Szepnął. - Idź już spać, rano idziemy walczyć.
Kotka pokiwała głową, i położyła się na posłaniu. Zasnął. _______________
Kocham robić takie rozdziały, wybaczcie.
463 słowa

WOJOWNICY NOWE POKOLENIE TOM 1 // UCIECZKA SAMOTNIKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz