Wronia Łapa obudził się w legowisku medyka. Na brzuchu, miał zioła, ponieważ walczył z zakażeniem rany. Kocur wstał z posłania na którym leżał, i wyjrzał przez tunel.
Było słonecznie i ciepło, poza delikatnie wilgotnym powietrzem. Ziemia też była mokra, od ponownych opadów deszczu, a kamienie śliskie. Był głodny, a jak powiedział Pajęcza Stopa „Nie możesz wykonywać swych obowiązków, ani ćwiczyć”. Dlatego też, wyszedł szybko z legowiska i wybrał sobie mysz. Wrócił z nią do legowiska Medyka, i usiadł na posłaniu. Po chwili wszedł do niego Pajęcza Stopa, i miałknął pogodnie:
- Witaj, Wronia Łapo. Jak się czujesz?
- Dobrze. - Odpowiedział Wronia Łapa, przełykając kęs myszy. Gdy zjadł, położył się na posłaniu, odpoczywając. Na szczęście, gdy tak się nudził, weszła do niego Orlicowa Łapa.
- Cześć, Wronia Łapo. - Miałknęła niepewnie, i usiadła przy jego posłaniu.
- Cześć, Orlicowa Łapo. Co się stało, że przyszłaś? - Zapytał. Wiedział, że uczennica nie przyszła bez powodu, ona tak nigdy nie robiła. Jednak co ja mogę l niej wiedzieć, nie przebywam z nią - Pomyślał Wronia Łapa, oczekując słów kotki.
- Poprostu tak przyszłam. - Odpowiedziała mu. - Chciałam dowiedzieć się, jak się czujesz.
Wronia Łapa, spojrzał na nią. Z tego co ją znał, była jakaś dziwna. Czyżby.. Nie, to nie możliwe - Pomyślał, jednak odrazu wybił sobie tą myśl a głowy. Orlicowa Łapa uśmiechnęła się lekko, a Wronia Łapa odwzajemnił gest.
- Dobrze. - Miałknął, i usiadł. Orlicowa Łapa wstała, i wzięła do pyska mysz.
- Przyniosłam ci mysz. Chcesz?
- Och, Orlicowa Łapo. - Miałknął zawstydzony, jednak trochę ucieszony. - Przykro mi, nie wiedziałem, że przyjdziesz i już jadłem.
- Spokojnie, nic się nie stało.
Przecież to wiem! - Pomyślał, był zły tym, jak zachowuje się kotka. To tylko zwykła uczennica!
Gdy Orlicowa Łapa, zobaczyła, jak na nią patrzy, wyszła bez słowa. Wronia Łapa westchnął, po czym położył się. Przeleżał tak cały dzień, nudząc się straszliwie. Chyba wolał dni, w którym Lisia Pręga mu dokuczała, i udawała, że nic nie wie, niż ten dzień.
- Pajęcza Stopo, czy mogę wyjść? - Zapytał medyka, siadając na posłaniu.
- Nie, nie chcę, by rana się pogorszyła. - Odpowiedział, sortując zioła. - Nudzisz się?
- Tak. - Przyznał, delikatnie kopiąc ziemię jedną łapą.
- Chcesz posortować ze mną zioła? Nie będziesz się nudził. - Zaproponował medyk, dalej łapą przekładając liście. Wronia Łapa westchnął, i pokiwał głową. Podszedł delikatnie do Pajęczej Stopy, i usiadł przy nim.
- Zobacz, każdy liść jest inny. - Pokazał mu Pajęcza Stopa. - Każdy liść musisz położyć na odpowiedni stosik. A te zioła - Przerwał, pokazując mu je łapą. - Przekładasz tu, będę miał gotowe zioła.
Wronia Łapa pokiwał głową, po czym zaczął delikatnie układać zioła.
- Na co pomaga na jagoda? - Zapytał, wskazując na małą czarną jagodę. Pajęcza Stopa spojrzał na jagodę, po czym z niepewnie spojrzał na niego.
- To, jagody śmierci.. - Szepnął z niedowierzaniem. - Skąd one się wzięły?..
- J - Jagody śmierci?
_______________________
Tak, Jagody śmierci to kolejny znak o Klanie Nocy :D
CÓŻ, MAM OBSESJĘ NA ZNAKACH OD STAR CLANA ^^
CZYTASZ
WOJOWNICY NOWE POKOLENIE TOM 1 // UCIECZKA SAMOTNIKA
AdventureNIC NIGDY NIE TRWA WIECZNIE.. W klanach panował spokój i porządek, koty wykonywały swoje obowiązki a zwierzyny było pod dostatkiem. Jednak nic nie trwa wiecznie, patrol Klanu Mgły odnalazł samotnika na ich terytorium. Lodowa Gwiazda przyjęła go do...