Hongjoong, nie owijając w bawełnę, miał problem z uczęszczaniem na swoją uczelnię. Pomimo, że tamten chłopak, który go znieważył, postanowił go przeprosić, a od tamtej pory nie miały miejsca żadne niepokojące sytuacje, to wciąż czuł się tak, jakby inni studenci obgadywali go za plecami. Na wszystkich zajęciach oraz wykładach siedział sam i nawet ci, którzy dotychczas spędzali z nim przerwy, dziwnym trafem unikali jego obecności w obawie przed wpakowaniem się w tarapaty. Przez to, że jego dzień składał się przede wszystkim ze studiów oraz pracy w firmie Parka, czuł się bardzo samotny, bo przez większość tego czasu był pozostawiony sam sobie. Hwa był wspaniałym partnerem, przyjacielem oraz pracodawcą, lecz nie potrafił zmienić tego, jak Kim czuł się, kiedy nie przebywali razem. Hong chciał też spotykać się z Wooyoungiem, lecz ten także miał swoje zobowiązania oraz małego czworonoga, któremu poświęcał każdą wolną chwilę.
Uwielbiał momenty, kiedy prowadzący ich wypuszczał z sali, a on mógł pojechać prosto do firmy. Nie żeby jakoś niesamowicie uwielbiał pracę, bo w dalszym ciągu dążył do tego, by jego życie nie opiewało w rutynę od ósmej do szesnastej. Niemniej miał tam przynajmniej ludzi, do których mógł się odezwać i którzy darzyli go sympatią. Ciężko było funkcjonować w środowisku akademickim, gdzie pomimo wyjaśnienia tamtej przykrej sprawy, wciąż patrzono na niego krzywo, jakby wyrządzał im krzywdę samym przebywaniem w tym samym pomieszczeniu. To się tylko nasiliło, bowiem nigdy nie był zbyt komunikatywny, w związku z czym traktowano go jako wyrzutka lub konieczność, jaką należy znosić z godnością. Będąc w towarzystwie Hwy, Sana, Yeosanga, czy Woo, miał wreszcie poczucie, że nikomu nie przeszkadza, a dla niego to już było naprawdę dużo.
Wpadł do szklanego budynku, witając kobietę z recepcji ciepłym uśmiechem. Ta traktowała go trochę jak firmowe dziecko, jako, że był prawdopodobnie najmłodszy z zatrudnionych tu pracowników. Podrzucała mu cukierki, pytała co u niego oraz opowiadała o swojej córce, studiującej w Madrycie. Coraz częściej nagabywała go także matka Seonghwy, która po dłuższym czasie nieobecności w życiu syna, postanowiła zainteresować się nim oraz ważnymi dla niego ludźmi. Nadal przychodziło jej to nienaturalnie, więc widać było po jej oczach, że podchodzi do Hongjoonga po to, żeby wypełnić matczyny obowiązek. Tak czy siak, było to dość miłe, bo świadczyło o tym, że nie ma nic przeciwko temu, aby się ze sobą spotykali. To jej dezaprobaty obawiał się najbardziej. Jakkolwiek by tego nie ująć, rodzinny dorobek, wielkie przedsiębiorstwo osiągające spore zyski, było logicznie cenniejsze od stosunkowo świeżej znajomości. Gdy jednak wszystkie czynniki, zarówno miłosne, jak i zawodowe, szły ze sobą w parze, Joong odczuwał spokój. Przynajmniej w tej sferze swojej egzystencji.
Wjechał windą na dwudzieste piętro, zastanawiając się, czy Hwa już na niego czeka. Ostatnio mieli mnóstwo przetargów, więc mężczyzna był mocno przepracowany, a każda pomoc ze strony Kima wydawała się nieoceniona. Chłopak wpadł do jego gabinetu bez pytania i od razu rzucił swój plecak na bok. Dopiero wtedy zauważył, że oprócz niego i Seonghwy w pokoju znajduje się też blondwłosa wywłoka w za krótkiej jak na biznesowe stanowisko sukience i niepasującym do tej branży, mocnym makijażu. Hong zlustrował ją od góry do dołu, a Park przymknął powieki, wiedząc, że szykuje się dyskusja.
- Dzień dobry, ja nazywam się Harin.- wyszczerzyła się do Hongjoonga, wyciągając w jego stronę dłoń. Kim musiał poważnie przeanalizować jej papiery, żeby dowiedzieć się kim jest i skąd się wzięła. Z pewnym grymasem, mającym przypominać uśmiech, przywitał się z nią, choć najwyraźniej jego radar do nieciekawych osobistości szalał, bo nie był zbyt ku temu chętny.
- Nasza nowa praktykantka. Jestem jej opiekunem praktyk.- wytłumaczył brunet, a zaraz popił kawy, czując, że zaschło mu w ustach.
- Ah, praktykantka...- mruknął Joong, starając się nie brzmieć na zniesmaczonego.- To trzeba ci znaleźć jakieś zajęcie. Co studiujesz?
YOU ARE READING
White Dandelion| Seongjoong
Fiksi Penggemar~-Czasem najtrudniejszym jest przyznanie się przed sobą, że jedyną osobą, która cię nienawidzi jesteś ty sam.~ White Dandelion Największym kłamstwem młodości jest wmawianie, że to najlepszy okres twojego życia, podczas, gdy to właśnie mając dwadzieś...