Minął tydzień odkąd Taehyung nie widział się z Jungkookiem. Niebieskowlosy zupełnie przestał chodzić do szkoły, myśląc tylko o swoim profesorze. Nie miał żadnego kontaktu z nim, co bardzo go martwiło.
W końcu nadszedł dzień w którym zebrał się do szkoły. Mimo choroby, ponieważ siedząc przy otwartym oknie zdążył się lekko pochorować i swojego stanu psychicznego który nie był za dobry, z plecakiem na plecach ruszył z domu. Miał nadzieję że w szkole w końcu uda mu się złapać Jeona. Jednak wydawało mu się to podejrzane, że rodzice pozwolili mu wyjść z domu do szkoły, w której mógł znajdować się profesor.
Niewiele jednak o tym rozmyślając wszedł do środka i gdy tylko znalazł się przy swojej szafce, grupa jego przyjaciół od razu go zasypała różnymi pytaniami, zmartwieniami i przytulasami.
- Dlaczego się nie odzywałeś? - spytał Jin
- Przepraszam Hyung... nie miałem nastroju. Rodzice wrócili... - westchnął zarzucając kaptur na swoją głowę
Wyglądał okropnie, podkrążone oczy, mizerna i blada twarz.
- Co?! - wszyscy w tym momencie wykrzyknęli ze zdumienia
- Ale jak to rodzice? Przecież byli za granicą.. - rozmyślił się Namjoon
- Oh to jeszcze nic... Oni... - spuścił głowę - O-oni nakryli mnie z Jungkookiem i kazali mu spieprzać - wyszeptał przez łzy, czując jak robi mu się jeszcze gorzej
Jimin przytulił go mocno do siebie, a niebieskowlosy zatopił swój nos w jego ramieniu.
- No już... oddychaj - zaczął głaskać go po głowie czując jak moknie mu koszulka
- Przecież twoi rodzice wiedzą że jesteś gejem, więc dlaczego? - rzucił Hobi
- Bo jest nauczycielem? Może temu tępy ośle - mruknął Jimin
- Aaaaa no tak... - uśmiechnął się ze zdenerwowania Hoseok - A właściwie to już nie jest...
- C-co? - spytał Kim podnosząc głowę i odsuwając się od niższego chłopaka - C-co powiedziałeś? - wytarł rękawem swoje łzy
- No.... Złożył rezygnację - powiedział ciszej Jung
Dopiero po chwili do Taehyunga dotarły słowa Hoseoka. To było dla niego niemożliwie. Dlaczego starszy nagle go zostawił? To tylko zły koszmar, najgorszy koszmar, tak sobie wmawiał..
Ruszył więc w stronę klasy szybkim krokiem, przeszukując niemal każdą salę. W żadnej nie znalazł Jeona. Nie rozumiał nic z tego, nie wiedział dlaczego. Miał tak wiele pytań w swojej głowie, a na żadne odpowiedzi.
- Odpuść sobie Tae - powiedział zdyszany Jin który przebiegł za nim pół szkoły - jego tu nie ma - powiedział chcąc przytulić do siebie młodszego
- To kłamstwo, to sen, on tu jest. Jest i czeka na mnie - szepnął znów czując łzy które powoli zaczęły spływać po jego bladych policzkach
Wybiegł ze szkoły nie przejmując się lekcjami które za 5 minut miały się zająć. Piechotą zaczął wracać do domu, rozmyślając o wszystkim. Przecież to nie mogło się zdarzyć.
Wszedł w wiadomości na swoim telefonie jednak nigdzie nie było śladu po Jungkooku. Jego numer także był usunięty z listy kontaktów. Chłopak ścisnął mocniej w dłoni urządzenie, czując irytację i rozżalenie w tym samym czasie.
Znajdując się pod własnym domem, wszedł do środka trzaskając drzwiami i rzucając plecak w kąt.
- To wasza wina! - krzyknął wchodząc do salonu i patrząc na rodziców - To wy prawda?! Usunęliście go ze szkoły i z mojego życia! - wykrzyczał przez łzy zupełnie załamany
Matka od razu do niego podeszła chwytając go za ramiona
- Uspokój się Taehyung, to dla twojego dobra - uśmiechnęła się sztucznie
- Puszczaj mnie! - zrzucił jej dłonie z swoich barków i odepchnął - Jak mogłaś na to pozwolić? Ja go kocham i nie przestanę! - powiedział coraz to mocniej płacząc i czując jak nogi pod nim się uginają
- Nie możesz żyć i tym bardziej współżyć z własnym nauczycielem!! - krzyknęła w jego stronę kobieta - on miał na ciebie zły wpływ Taehyungiee, ale teraz obiecuję ci że będzie lepiej - powiedziała ciut łagodniej chwytając jego dłonie
- Lepiej? Nigdy nie będzie lepiej! - odepchnął ją z taką siłą, ze kobieta upadła na podłogę
- Milcz gówniarzu! Jak możesz tak zachowywać się wobec matki! - krzyknął wstając z fotela - Przez lata Cię wychowywaliśmy! Akceptowaliśmy twoje dziwne upodobania! I tak nam się odwdzięczasz?! - podszedł do młodszego bliżej po czym uderzył go z otwartej dłoni w twarz
Tae poczuł ból. Silny ból promieniujący aż po skronie. Jego łzy zaczęły wręcz kapać na podłogę z przerażenia i smutku. Miał dość, zupełnie dość całego tygodnia i tęsknoty za starszym. Nie chciał tu być.
Zastygł zupełnie jak słup soli, łapiąc się za zczerwieniały policzek.
- Taehyungiee - odezwała się matka wstając z pomocą małżonka z podłogi - Chcemy dobrze, zrozum to. Jaehyun pamiętasz go, to taki dobry chłopak.. wyszedł z więzienia i tak mocno cię kocha.
Słysząc te słowa zamarł jeszcze bardziej. Modlił się aby to był sen. To imię po raz setny obiło mu się o uszy. To nie mogła być prawda, on nie mógł wrócić. Jaehyun nie mógł wyjść z więzienia. Doskonale wiedział co to dla niego oznacza. I znów poczuł ten strach. Znów poczuł się słabiej i gorzej. Miał ochotę zniknąć, a najlepiej znów zatopić się w ramionach bruneta.
Gdy już myślał że tak się stało, upadł na ziemię tracąc przytomność, a mając w głowie jedynie swojego profesora...
———————————-
Kochani! Chciałam was zaprosić na moją nową książkę pod nazwą : Kochanek : !! jeśli chcecie poczytać o czymś zupełnie innym i niekoniecznie o historii homoseksualnej, to wpadnijcie, przeczytajcie i zostawcie gwiazdeczkę :* Luv you!! 🩷🩷🩷🩷🩷🩷🩷🩷🩷🩷🩷🩷🩷🩷🩷🩷
CZYTASZ
♡︎ 𝐙𝐨𝐬𝐭𝐚𝐧 𝐦𝐨𝐢𝐦 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞𝐦 ♡︎
Romance-- Kiedy Taehyung goniący za swoim portfelem oblewa Jungkooka swoim Bubble Tea --