6 (Nie)szczęśliwy wypadek

64 4 1
                                    

Gdy tylko obydwoje dotarli do szpitala, Taehyung od razu został wzięty na salę i zajął się nim lekarz. Jungkook czekał cierpliwie aż będzie mógł wejść do środka. Cholernie martwił się o młodszego. W jego głowie ciągle miał scenę jak młodszy upada na podłogę z hukiem. Bał się że oprócz nogi coś jeszcze mogło mu się stać.

Po chwili lekarz zawołał go do sali. Jeon wszedł do niej zmartwiony i od razu podszedł do Taehyunga. Na czole miał plaster, a jego noga leżała na krzesełku wyciągnięta w szynie.

- Co się stało? - spytał Jeon zerkając na młodszego chłopaka

- Kość piszczelowa została złamana, poza tym wszystko w porządku - uśmiechnął się lekarz podchodząc do Taehyunga - Uważaj na nią, nie przemęczaj jej. Najlepiej jakby pacjent został w domu przez około dwa tygodnie - dodał zerkając na Jeona

- Tak oczywiście - odpowiedział a lekarz opuścił pomieszczenie - jak się czujesz? - spytał patrząc w oczy niebieskowlosego

- Zmęczony, głowa mnie boli ale noga chyba bardziej - mruknął niezadowolony powoli wstając na co profesorek od razu złapał go w talii

- Uważaj na siebie - powiedział - zawiozę Cię do domu - dodał chwytając za kulę i podając je Kimowi

Puścił go i skierował się do wyjścia gdy jednak zatrzymał go glos młodszego

- Profesorze..

- Tak?

- Dzwonił Pan do moich rodziców?

- Nie jeszcze nie, ale to zrobię. Coś nie tak - spytał obracając się w jego stronę

- Proszę ich nie informować. Będą wściekli a to nic takiego - powiedział powoli opierając swój ciężar na kulach

- Nie mogę tego zrobić Taehyung, wiesz o tym. To moj wymóg, jestem twoim nauczycielem.

- Teraz Pan nie jest.. Jesteśmy w szpitalu - powiedział Kim kierując się powoli w stronę profesora

Jungkook westchnął i uśmiechnął się lekko

- W porządku.. nie zadzwonię, ale nie obiecuję że szkoła tego nie zrobi - powiedział po czym wyszedł

- Dziękuję! - krzyknął Kim szczęśliwy kierując się do wyjścia z szpitala.

—————————————— >

Obydwoje jechali już autem. JK zerkał od czasu do czasu na Taehyunga upewniając się czy wszystko z nim okey.

- Nie musisz się tak gapić - mruknął Tae przewracając oczami

- Widzę że stary humor wrócił. Chyba już Cię noga nie boli

- Bardzo zabawne ha ha ha - prychnął Tae

Samochód się zatrzymał zaraz pod jego domem, a Jungkook wyszedł z auta. Wziął na ramię torbę młodszego po czym otworzył mu drzwi.

- Dasz sobie radę? - spytał

- Ja sobie nie dam rady? Jasne że dam - prychnął - a kolejnym razem rozwalę tą głupią bandę dzikusów na tym boisku - prychnął powoli wychodząc z auta, jednak przez te że stanął krzywo poleciał wprost w ramiona swojego profesora, na co ten się zaśmiał

- No rzeczywiście sobie dasz rade - powiedział śmiejąc się

Taehyun mruknął coś pod nosem i opierając się o kulę zaczął iść w stronę swojego domu. Za nim zaraz Jeon. Obydwoje weszli do środka, a starszy postawił torbę od razu w salonie, który był łączony z kuchnią.

♡︎ 𝐙𝐨𝐬𝐭𝐚𝐧 𝐦𝐨𝐢𝐦 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞𝐦 ♡︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz