12. Rodzinne spotkanie

84 4 0
                                    

- Cholera.. - syknęła brunetka, czując mocny ból w ramieniu.

Rozejrzała się dookoła i zdała sobie sprawę że jest w jednej z kryjówek Deckarda, który stał przed monitorami i stukał w klawiaturę spoglądając to na ten ekran to na drugi. W oddali zauważyła że Hattie i Hobbs popijali alkohol. 

Powoli wstała z szarej kanapy na której leżała, przez co zwróciła na siebie uwagę reszty. Deckard momentalnie znalazł się przy niej chwytając jej twarz w swoje dłonie. 

- Jak się czujesz? - spytał od razu. 

- Bywało lepiej - posłała mu słaby uśmiech, starając się zignorować ból w ramieniu i mdłości.

Mężczyzna spojrzał na nią po czym przyciągnął ją do siebie.

- To moja wina, gdybym wtedy szybciej zareagował to-

- To nie twoja wina. - przerwała mu, kładąc dłoń na jego karku - Tylko Brixtona. Jakim cudem on w ogóle żyje? 

- Nie mam pojęcia, ale wiem tyle, że niedługo naprawdę go zabije za to co ci zrobił - powiedział patrząc na nią z zaniepokojeniem. 

- A jaki teraz jest plan?

- Znaleźliśmy twórcę wirusa którego ma Hattie

- I co?

- W ciągu 42 godzin rozpstrzeni się w niej i potem będzie mogła zarazić każdego. Po tygodniu na świecie może nie być żadnej żywej duszy. Jest tylko jedna maszyna która może jej pomóc, ale jest cholernie dobrze strzeżona. 

- I co postanowiłeś?

Deckard westchnął, po czym spojrzał w jej oczy wiedząc, że to co powie może jej się nie spodobać.

- Margarita

- Jesteś pewien? - Veronica chwyciła jego twarz w swoje dłonie. - Wiesz jaka jest moja siostra

- Pomoże nam, wiesz że ma dużo broni i sprzętu dzięki któremu się tam dostaniemy

- No wiem...tylko dawno z nią nie gadałam...

Brązowooki przytulił ją do siebie bliżej, siadając na kanapie i pomagając Veronice na niej usiąść. 

- Będzie dobrze - powiedział chwytając jej talię i przesuwając po niej kciukami. - Na szczęście twoja rana nie była zbyt poważna, ale musisz uważać na ramię, skarbie

Veronica uśmiechnęła się lekko, czując się lepiej przez kontakt fizyczny z Deckardem. Oparła głowę o jego ramię i zamknęła oczy.

- Dziękuję

- Nie masz za co, Vi wiesz dobrze że-

- Mogę z nią pogadać? - podeszła do nich Hattie, przerywając im rozmowę.

Para spojrzała na blondynkę zaskoczona, ale po chwili odsunęli się od siebie. Veronica usiadła na kanapie a obok niej Hattie. Deckard odszedł od nich, próbując skontaktować się z przyszywaną siostrą Veronici, Margaritą.

- Fajnie cię znów zobaczyć - zaczęła nagle siostra Deckarda.

- Ciebie też, Hattie

Blondynka spojrzała na Veronicę, uśmiechając się lekko. 

- Wciąż nie wierzę że z nim wytrzymałaś

Brunetka zaśmiała się.

- Wierz mi, ja też nie

Tym razem Hattie się zaśmiała. Shaw spojrzała na przyjaciółkę, po czym odwróciła głowę i spojrzała na dwóch mężczyzn, którzy zaczęli już kolejną kłótnie tego dnia. Veronica patrzyła na Deckarda z politowaniem. 

Ride Or Die ~ Deckard Shaw Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz