- Cholera.. - syknęła brunetka, czując mocny ból w ramieniu.
Rozejrzała się dookoła i zdała sobie sprawę że jest w jednej z kryjówek Deckarda, który stał przed monitorami i stukał w klawiaturę spoglądając to na ten ekran to na drugi. W oddali zauważyła że Hattie i Hobbs popijali alkohol.
Powoli wstała z szarej kanapy na której leżała, przez co zwróciła na siebie uwagę reszty. Deckard momentalnie znalazł się przy niej chwytając jej twarz w swoje dłonie.
- Jak się czujesz? - spytał od razu.
- Bywało lepiej - posłała mu słaby uśmiech, starając się zignorować ból w ramieniu i mdłości.
Mężczyzna spojrzał na nią po czym przyciągnął ją do siebie.
- To moja wina, gdybym wtedy szybciej zareagował to-
- To nie twoja wina. - przerwała mu, kładąc dłoń na jego karku - Tylko Brixtona. Jakim cudem on w ogóle żyje?
- Nie mam pojęcia, ale wiem tyle, że niedługo naprawdę go zabije za to co ci zrobił - powiedział patrząc na nią z zaniepokojeniem.
- A jaki teraz jest plan?
- Znaleźliśmy twórcę wirusa którego ma Hattie
- I co?
- W ciągu 42 godzin rozpstrzeni się w niej i potem będzie mogła zarazić każdego. Po tygodniu na świecie może nie być żadnej żywej duszy. Jest tylko jedna maszyna która może jej pomóc, ale jest cholernie dobrze strzeżona.
- I co postanowiłeś?
Deckard westchnął, po czym spojrzał w jej oczy wiedząc, że to co powie może jej się nie spodobać.
- Margarita
- Jesteś pewien? - Veronica chwyciła jego twarz w swoje dłonie. - Wiesz jaka jest moja siostra
- Pomoże nam, wiesz że ma dużo broni i sprzętu dzięki któremu się tam dostaniemy
- No wiem...tylko dawno z nią nie gadałam...
Brązowooki przytulił ją do siebie bliżej, siadając na kanapie i pomagając Veronice na niej usiąść.
- Będzie dobrze - powiedział chwytając jej talię i przesuwając po niej kciukami. - Na szczęście twoja rana nie była zbyt poważna, ale musisz uważać na ramię, skarbie
Veronica uśmiechnęła się lekko, czując się lepiej przez kontakt fizyczny z Deckardem. Oparła głowę o jego ramię i zamknęła oczy.
- Dziękuję
- Nie masz za co, Vi wiesz dobrze że-
- Mogę z nią pogadać? - podeszła do nich Hattie, przerywając im rozmowę.
Para spojrzała na blondynkę zaskoczona, ale po chwili odsunęli się od siebie. Veronica usiadła na kanapie a obok niej Hattie. Deckard odszedł od nich, próbując skontaktować się z przyszywaną siostrą Veronici, Margaritą.
- Fajnie cię znów zobaczyć - zaczęła nagle siostra Deckarda.
- Ciebie też, Hattie
Blondynka spojrzała na Veronicę, uśmiechając się lekko.
- Wciąż nie wierzę że z nim wytrzymałaś
Brunetka zaśmiała się.
- Wierz mi, ja też nie
Tym razem Hattie się zaśmiała. Shaw spojrzała na przyjaciółkę, po czym odwróciła głowę i spojrzała na dwóch mężczyzn, którzy zaczęli już kolejną kłótnie tego dnia. Veronica patrzyła na Deckarda z politowaniem.
CZYTASZ
Ride Or Die ~ Deckard Shaw
FanfictionCo jest ważniejsze? Miłość czy Rodzina? Veronica Jones, sama zadawała sobie te pytanie, odkąd przyjaźniła się z Dominiciem Toretto oraz była kochanką Deckarda Shawna. Gdy nadszedł czas, musiała wybrać jedno z nich.