11. Hattie

148 7 7
                                    

- Ponoć ukradła jakąś chorobę. Wiem tylko że może zaatakować każdego dna w ciągu 72 godzin. Służby do których pracowała, uzna ją za zdrajczynię. Jeśli ją znajdziemy i zdobędziemy ten chory wirus, będzie bezpieczna.

Veronica spojrzała na Deckarda, który wytłumaczył jej obecną sytuację z jego siostrą, Hattie.

Wchodzili do budynku w którym mieli dowiedzieć się więcej o całej sprawie oraz dostać pomocnika misji.

- Porąbane - rzuciła rozglądając się po sali.

Wtedy zobaczyła już dobrze znaną jej osobę, której nie spodziewała się zobaczyć. Shaw spiął się widząc przed nimi Hobbsa.

- No chyba kurwa nie - powiedział cicho, spoglądając na Hobbsa.

- Dec....

Nim zdążyła coś dodać, Shaw znalazł się przed drugim mężczyzną, w pokoju mającego szkło zamiast ścian. Kobieta podeszła do faceta który siedział przy biurku przed salą, oglądając razem z nim sprzeczkę między Lukiem a Deckardem. 

- To będzie ciekawe - powiedziała bardziej do siebie, niż do mężczyzny obok niej, który patrzył na dwójkę przed nimi, nie mając pojęcia co ze sobą zrobić. 

Veronica usłyszała dzwonienie jej telefonu, dlatego odwróciła się od reszty i odeszła kawałek, gdy zobaczyła na ekranie telefonu "Letty Toretto".

- Letty? 

- Witaj Jones, co tam u ciebie? - zabrzmiał głos szatynki przez telefon. 

- Jak do mnie dzwonisz? Czy ty-

- Nawet się nie ucieszysz że dzwonię, wstydziłabyś się!

Veronica zaśmiała się cicho na jej słowa, zaczynając czuć że nieco zabrakło jej towarzystwa rodziny Toretto. Mineło kilka miesięcy odkąd ostatnim razem się widzieli, na grillu gdzie poznali syna Dominica. 

- Wybacz, po prostu ja i Dec jesteśmy nieco zajęci

- Coś się stało? Przeszkodziłam w czymś?

- Sprawy rodzinne od Deckarda, długo by tu mówić 

Gdy kobieta spojrzała w stronę mężczyzn zobaczyła wciąż się kłócili. Ale zauważyła że Hobbs oparł się dłońmi o krzesło, przez co zdała sobie sprawę że sytuacja mogła skończyć się źle. 

- Letty, potem ci odzwonię, zaraz krzesła będą latać - nim Toretto zdążyła coś powiedzieć, brunetka rozłączyła się i podeszła do mężczyzny przy biurku, wsłuchując się w rozmowę. 

- Może usiądziecie i o tym porozmawiamy? - powiedział mężczyzna koło biurka, co skończyło się tym że wściekły Hobbs rzucił w ich stronę krzesłem które trzymał. Krzesło trafiło w szybę przed nimi, na co dwójka facetów się wystraszyło a Veronica nawet nie drgnełą. 

- Ja i ty? My? - cała trójka przy biurku usłyszała głos Shawa. - Już tego próbowałem, kompletna strata czasu.

- Nareszcie się zgadzamy - rzucił do niego Hobbs. 

- Załatwię to po swojemu, jeśli ktoś ma z tym problem, niech spróbuje mnie powstrzymać - Shaw spojrzał na dwójkę mężczyzn przy biurku a potem na Veronicę. 

- Ja tam nie wejdę - powiedział pierwszy z mężczyzn.

- Ja też nie - odparł do niego ten drugi. 

- Mądry wybór - Deckard spojrzał na nich, rzucił Hobbsowi krótkie spojrzenie, po czym udał się do wyjścia, razem z Veronicą. 

***

Ride Or Die ~ Deckard Shaw Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz