- Czekaj co?!
Wrzasnęła zaskoczona Lucy, okładając filiżankę z kawą i spoglądając na przyszywaną córkę.
- Z każdego mężczyzny na świecie akurat Deckard Shaw?!
- No ale-
- Czemu dowiaduję się o tym dopiero teraz?! Ile się z nim spotkasz?
- No już z parę lat...
- Lat?!
Veronica momentalnie poczuła się głupio, z powodu gniewu Lucy.
Od wsadzenia Deckarda do więzienia minęło kilkanaście dni, a dziś, Veronica odwiedziła kobietę która ją wychowała.
Jako że Shaw ciągle siedział w jej głowie to postanowiła z nią o tym porozmawiać.
Wcześniej nie mówiła o swoim związku, ze względu na strach przed jej reakcją, przez to że była z kimś takim jak Deckard.- I mówisz mi dopiero teraz?!
- Lucy, proszę uspokój się, to nic wielkiego-
- Nic wielkiego?! Ty tak na serio?! Od kiedy go znasz?!
Veronica spuściła wzrok. Czuła się dziewacznie dostając ochrzan od rudowłosej.
- Odkąd skończyłam 20 lat...
Rudowłosa zakrztusiło się kawą której upiła łyk.
- 20?! Ty tak na serio?! I nie wiedziałam nic tyle czasu?!
- No tak wyszło...
Lucy prychneła na słowa córki.
- No już nie ważne, ale opowiedz mi lepiej co teraz? - spytała.
- To znaczy? - brunetka spojrzała na nią zaskoczona.
- Mówiłaś że jest w więzieniu, chcesz go jakoś stamtąd wydostać?
- Nie, nawet nie muszę, znając go niedługo sam ucieknie
- No dobra ale co z tym Toretto i jego rodziną?
- Letty i Dom wyjechali w końcu na miesiąc miodowy a reszta się rozjechała - wytłumaczyła Jones.
- A nie tęsknisz za tym Deckardem? W końcu byliście bardzo długo - Lucy zerknęła na córkę z niepokojem.
- Jasne że za nim tęsknię, ale skrzywdził Doma i zabił Hana
- Jednak wciąż go kochasz - Lucy uśmiechnęła się lekko, widząc reakcje córki, która zaśmiała się cicho.
- Czasami zapominam jaka miłość jest silna - westchnęła Lucy, biorąc kolejny łyk kawy.
Gdy Veronica miała coś powiedzieć, przerwał jej dzwonek telefonu który leżał na stoliku kawowym. Sięgnęła po niego, a gdy zobaczyła nieznany numer podeszła do ogromnych okien, który prezentowały widoki wieczornego Berlina.
- Halo? - spytała odbierając połączenie i przykładając telefon do ucha.
- Wyjdź z mieszkania - usłyszała męski głos.
- Słucham?
- Veronica Jones jak mniemam. Potrzebujemy twojej pomocy i musisz wyjść z mieszkania twojej mamy.
- Kto mówi?
- Pracuje dla pana nikogo. Potrzebuje twojej pomocy, tak samo jak całej reszty
- Ale jakiej pomocy? W jakiej spra-
- Dom was zdradził.
Przez jej ciało przeszedł chłodny dreszcz, słysząc zdanie wypowiedziane przez nieznanego jej mężczyznę.
CZYTASZ
Ride Or Die ~ Deckard Shaw
FanficCo jest ważniejsze? Miłość czy Rodzina? Veronica Jones, sama zadawała sobie te pytanie, odkąd przyjaźniła się z Dominiciem Toretto oraz była kochanką Deckarda Shawna. Gdy nadszedł czas, musiała wybrać jedno z nich.