ALEXITHYMIA || TFP Shockwave x OC

»7«

◁↞⨪⨪⨪⨪⨪⩹⋉⊙⋊⩺⨪⨪⨪⨪⨪↠▷

Licznik słów:
1 709

◁↞⨪⨪⨪⨪⨪⩹⋉⊙⋊⩺⨪⨪⨪⨪⨪↠▷

" I know you would make me happy
Girl I found my way out
I found it at last now I'm sober
I know it would make it concrete
Now you're cryin'
(whouhouwhou)
How sweet a sound "

◁↞⨪⨪⨪⨪⨪⩹⋉⊙⋊⩺⨪⨪⨪⨪⨪↠▷

Miało go nie być.
Tak przynajmniej wywnioskowała z ostatniej rozmowy z Shockwave'em.

Jego, Megatron'a, Shockwave'a — czyli tych, na których Liddy kazała jej uważać.

Tym razem miało nie być ich wszystkich.
Traf chciał, że Eradicon'ka miała rację. Na mostku pracowała tylko garstka klonów. Głównej Szychy i Asa Wywiadu nie było — pod tym względem na Soundwave'a bardziej można było liczyć niż na Cyklopa. Jak zapowiedziano, tak było.

"Jeśli trafi ci się moment, kiedy Soundwave zostanie wezwany gdzieś przez Lord'a, to wtedy możesz próbować."

To był ten moment.
Wczesny ranek. To był jej nakazany odgórnie dzień wolny. Wykorzysta go w pełni.

Wychodząc z Baraków znalazła pokładową Bestię tułającą się korytarzami Nemesis. Na skrzydłach wciąż widniały drobne kropelki. Zgadywała, że Gad szukał miejsca by schronić się przed złą pogodą. A skoro był tutaj, a nie w laboratorium, musiało to oznaczać że ta tajna misja, o której mówił Shockwave już wyruszyła.

Miała zielone światło.
Kotów nie ma — pora na harce myszki.

Nie mogła poświęcić swojemu czworonożnemu przyjacielowi zbyt wiele czasu — sama nie wiedziała ile go ma. Wydawało jej się jednak, że Predacon nie miał jej tego za złe. Jak inaczej wyjaśnić to, że się za nią pałętał? Nie odstępował na krok, jakby pilnując jej — odprowadzając puki winda nie zmusiła go do zostawienia jej samej. Biedak nie zmieścił się do środka.
Aż jej się zrobiło przykro, gdy jego pysk zniknął za zamykającymi się drzwiami.

Niestety, nie mogła zabrać go ze sobą tam, dokąd idzie...

"Inni nie będą ci przeszkadzać, jeśli będziesz dostatecznie pewna siebie.
Uznają, że to część twojej pracy. Wiesz, że nie zadają pytań."

Yenna zerkała ukradkiem na resztę dzisiejszej załogi Mostka. Żaden nawet nie zauważył, kiedy wkroczyła do pomieszczenia bocznym wejściem, na dole, tym przeznaczonym dla Klonów. Każdy miał to gdzieś, kiedy weszła po schodach i stanęła przy głównym terminalu, z którego zwykł pracować Soundwave.

Jak to jest, że Liddy nigdy się nie myli?
Wizjer Yenny momentalnie pojaśniał radością.

"Jeśli załatwisz to szybko i sprawnie, to nikt nie powinien nawet zauważyć, że tam byłaś."

Szybko.

Postarała się, żeby tak było. Znalazła to, czego szukała niemal od razu.