◁↞⨪⨪⨪⨪⨪⩹⋉⊙⋊⩺⨪⨪⨪⨪⨪↠▷
Licznik słów:
1 829◁↞⨪⨪⨪⨪⨪⩹⋉⊙⋊⩺⨪⨪⨪⨪⨪↠▷
" Poor little Liddy used to always quit
But she never really quit
She'd just say she did "◁↞⨪⨪⨪⨪⨪⩹⋉⊙⋊⩺⨪⨪⨪⨪⨪↠▷
Leżała niedbale na pryczy, opierając się plecami o ścianę. Ze wzrokiem rozmytym zmęczeniem i zagubionym gdzieś w przestrzeni, Eradicon'ka sączyła energon z kostki. Zadrapania i wgniecenia mieniły się na wciąż nagrzanym słońcem poszyciu.
— Znów straż na wykopaliskach? — Spytała Yenna.
Ta druga skinęła głową i odsunęła kostkę od podbródka.
— A czeka mnie dziś jeszcze jedna zmiana... Mam nadzieję, że tym razem w miejscu, o którym te złomy nie wiedzą. — Odpowiedziała między łykami. — I może gdzieś gdzie jest chłodniej i mniej wilgoci.
— Przynajmniej nie będziesz sama, Liddy. — Yenna próbowała jakoś pocieszyć swoją współlokatorkę. — Reszta składu będzie-
— Połowa nie żyje po ostatnim ataku. — Przerwała jej obojętnym głosem. — Wiedziałabyś, gdybyś wciąż latała z nami. Billy i Eddie jeszcze się trzymają, ale reszta...
Nastała cisza. Vehicon'ka opuściła wzrok na podłogę.
Powinna była się czegoś takiego spodziewać, ale...
— Ej, nie mówię ci tego żeby cię zdołować. — Zaczęła Liddy rzucając pusty już pojemnik na szafkę koło pryczy. Karminowy blask jej wizjera sprawiał, że jej uszkodzona przyłbica zdawała się być sina.
Stając naprzeciw Yenny, mogła poczuć się jakby patrzyła w lustro. Jedyną różnicą była obecność czterech kół u Liddy, w miejsce których u jej towarzyszki wyrastały cienkie płaty skrzydeł.
— Takie życie. Każdego to w końcu czeka, nie? — Ciągnęła dalej Eradicon'ka, kładąc dłoń na jej ramieniu. — Kiedyś ja nie wrócę z misji. Ty kiedyś nie wrócisz. A obie nas zastąpią kolejni. Tak już jest.
"Przecież jesteśmy tylko klonami. Nikogo nie obchodzi nasz los."
Mimo niewzruszonej obojętności z jaką to mówiła, Yenna czuła w powietrzu jej niewypowiedziany ból. Smutek powstały z bezradności i niesprawiedliwości.
— Muszę już iść. Nie chce mi się później słychać ujadania Krzykacza... Ty pewnie też powinnaś się zbierać. Twój stołeczek w laboratorium sam się nie nagrzeje. — Spróbowała zażartować. Dała Yennie mocnego przytulasa na pociechę, szepnęła ciche "wszystko będzie ok" i wyszła z kwatery.
— Oby... — Szepnęła Yenna, jakby chciała sama sobie dodać otuchy.
Yenna i Liddy były współlokatorkami od dawna. Można by rzec, że blisko się przyjaźniły. To przypomnienie o ich śmiertelności — o tym, że pewnego dnia może jej zabraknąć — całkowicie ostudziło jej entuzjazm. Wprowadziło nowy element zwątpienia w jej ambitny plan.
Poczuła wewnątrz zimną pustkę, jak widmowy dotyk smutku, który jeszcze się nie narodził. Emocjonalną wizję przyszłości. Małe preludium do żałoby, która może nadejść jutro albo za sto lat.
CZYTASZ
ALEXITHYMIA || TFP Shockwave x OC
FanficALEXITHYMIA [rzeczownik; gr. a - przedrostek negujący, lexis - słowo, thymos - emocja] ↪ (psychologia) niezdolność do rozumienia lub identyfikowania emocji oraz ich nazywania i wyrażania; ◁↞⨪⨪⨪⨪⨪⩹⋉⊙⋊⩺⨪⨪⨪⨪⨪↠▷ || Shockwave x Vehicon!Femme!OC || Transf...