Niby epilog, a jednak zakończyłam wczoraj rozpiskę shota, którego prawdopodobnie podzielę na dwie części. Zdradzę, że jego głównym bohaterem będzie nastoletni Altan. Tymczasem duologii Szeptów Kwiatów mówimy oficjalnie: cześć, było miło!
Ach, zawsze czuję jakiś taki dziwny smutek, jak któraś z opowieści się kończy... Dla mnie SK było przede wszystkim oderwaniem się od skomplikowanej fabuły innych opowiadań, które siedzą w mojej głowie od lat. Pisanie przychodziło mi z ogromną łatwością i lekkością. Będę za nim tęsknić. Tymczasem w przyszłym tygodniu z bijącym sercem będę publikować nowe opowiadanie, które siedzi tu już od lat, a mianowicie... Biały odcień zła. Poza tym wróciłam do poprawiania rozdziałów W cieniu nocy. Let's stay in touch!
P.S. Dziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli Soleil w jej trudnej przygodzie <3
***
Odkąd królestwo Isielle powitało nową księżniczkę na świecie, minął już rok. Linnea rosła bardzo szybko i już teraz było widać, że w przyszłości wyrośnie na mądrą oraz piękną kobietę. Bujne jasne blond włosy odziedziczyła po matce, a zielone niczym wiosenna trawa oczy po ojcu. Kiedy się cieszyła, cieszył się z nią cały świat. Pod wieloma względami przypominała Soleil, zarówno z wyglądu, jak i zachowania. Przy swojej rodzinie czuła się swobodnie, ale przy obcych bywała nieco nieśmiała. Oczywiście miała w sobie cechy Flosian. Często dawała znać gaworzeniem o tym, że rozumie, co kwiaty do niej mówią. Uwielbiała siedzieć na łące i prowadzić z nimi żywe, choć pozbawione słów konwersacje, machając w górze rączkami. Na razie mówiła tylko pojedyncze słowa. Jednym z jej ulubionych było imię brata, które wypowiadała jako: „Alan", bez akcentu na literę t. Chłopiec czuł teraz niesamowitą dumę, choć jeszcze kilka miesięcy temu chodził obrażony, ponieważ pierwszym słowem, jakie wypowiedziała Linnea, było słowo „tata". Teraz siedział z siostrą na kolanach i starał się karmić ją dziwną pomarańczową papką. Ukradkiem cieszył się, że nie musiał nigdy jeść takich rzeczy. Przynajmniej tak mu się zdawało. Ale Linnea wyglądała, jakby jedzenie sprawiało jej radość. Chociaż... według Altana ona cieszyła się niemal ze wszystkiego. Była jak małe słońce, które otulało swoim ciepłym blaskiem każde najchłodniejsze serce.
Soleil siedząca przy końcu stołu na tarasie popijała herbatę, patrzyła na tę scenę z niemałą radością. Doskonale wiedziała, że Altan nie pozwoli nigdy skrzywdzić swojej siostry. Odkąd się urodziła, codziennie z nią rozmawiał, nawet jeżeli go nie rozumiała, a gdy podrosła, zaczął się nawet z nią bawić. Pierwszym, co robił codziennie zaraz po nauce, było odwiedzenie siostry. Tymczasem Linnea zawsze wyciągała do niego radośnie rączki.
Altan również szybko rósł, jak przystało na potomka Flosian. Obecnie według ludzkich zwyczajów powinien mieć trzy lata, a wyglądał i umiał już tyle, co niejeden siedmiolatek. Jedynym, co obecnie niepokoiło Soleil było tylko jego dosyć poważne zachowanie. Kiedy zobaczyła go po raz pierwszy, był nieco przestraszonym, ale radosnym dzieckiem. Teraz rzadko się uśmiechał, głównie przy siostrze, ale zdawało się to być wytrenowanym przez niego odruchem.
Chłopiec od lat nie sypiał dobrze i żadne mikstury nie były w stanie tego zmienić. Wielokrotnie budził się w środku nocy z krzykiem. Nigdy nie chciał się przyznać matce, co widział w koszmarach, ale ona doskonale o tym wiedziała wiedziała. Śmierć swojego ojca.
Relacja Altana i Blaise'a nieco się poprawiła, choć chłopiec wciąż był w stosunku do niego ostrożny. Spędzał z nim czas tylko przy nauce i kiedy naprawdę musiał. Sam raczej nie wchodził z nim w interakcję. Soleil bała się, że malec rósł na zamkniętego w sobie chłopca, do którego trudno będzie dotrzeć. Coraz częściej martwiła się też o jego podobieństwo do Villane'a. Bardzo ciągnęło go do walki i potrafił nieźle dokuczyć pokojówkom. Tylko przy niej był prawdziwym aniołem.
CZYTASZ
Szepty kwiatów [ZAKOŃCZONE]
FantasySoleil Rivaire była znana w całym Isielle jako niezwykle utalentowana kwiaciarka, a także uzdrowicielka, która potrafiła przyrządzić z kwiatów lecznicze mikstury na niemal każdą ludzką dolegliwość. Dla mieszkańców małej wioski o nazwie Leverne stano...