-Nie. Powiedziałam nie i koniec kropka. Samo porwanie było przegięciem-powiedziałam wycierając łzy. Jedną z moich wad było to,że zbyt często płacze. -Nie wezmę z tobą ani z nikim innym ślubu.
-Rozumiesz,że tu chodzi o twoje bezpieczeństwo?
-A czy ty rozumiesz ,że mam gdzieś moje bezpieczeństwo? Tyle lat modliłam się o to by Bóg mnie stąd zabrał. Być może w końcu wysłuchał moich próśb.
-Czy ty siebie kurwa słyszysz. Nie pozwolę na to. Za tydzień ślub.
-Nie.
-Tak.
-Pierdol się.
Mężczyzna przewrócił oczami. Zrobiłam to samo. Co on sobie myśli.
-Proszę cię. Nie chce ,żeby przy mnie stała się tobie krzywda.
-Nie. -Aleksander uklęknął podczas gdy ja siedziałam na łóżku,a obie ręce oparł na moich kolanach.
-Rok i weźmiemy rozwód.Będziesz mogła wrócić do swojego dawnego życia i zapomnieć o mnie. Proszę.
Przecież podobno Aleksander Weston nigdy nie prosił.
A przez to,że poprosił zaczęłam zastanawiać się nad jego propozycją. Z jego ust brzmiało to tak pięknie.
-Boję się wziąć ślub-powiedziałam.-Od zawsze ludzie mi mówili,że żaden chłopak mnie nie zechce i ,że zostanę sama na całe życie. Co jeśli gdy się rozwiedziemy to nikt nie będzie chciał brać ślubu z rozwódką?
-Gwarantuje ci,że każdy będzie cię chciał.
Myślę,że się myli. To znaczy ja wiem,że i tak żaden chłopak mnie nie chce i nie będzie chcieć,ale wtedy może być jeszcze gorzej. Dwadzieścia parę lat na karku i już rozwiedzeni. Jak to brzmi?
-To co postanowione? Bierzemy za tydzień ślub?
-Nie.
-No ja pierdole. Z tobą to jak z dzieckiem.
Zabolało.
-Nie bierzemy ślubu za tydzień,ponieważ ten ślub może być moim jedynym ślubem w życiu. Gdy ci ludzie mi tak wmawiali,że nie znajdę męża,ja codziennie wieczorem marzyłam o ślubie jak z bajki. Jakkolwiek to brzmi chce ,aby nasz też taki był. Do tego potrzeba czasu i przygotowań.
-W porządku. Zgadzam się. Myślę że do miesiąca się wyrobimy. Postanowione. Za niedługo będziesz Weston.
Biorę ślub.
*
Czy żałuję ,że się zgodziłam na ten głupi pomysł?Tak.
Czy wiem,że będę miała przesrane w niedalekiej przyszłości?Tak.Czy odwołam to co powiedziałam?Nie. Dlaczego?Bo jestem wariatką.-Kogo moje oczy widzą.Moja szwagierka.
-Gdzie?
-Nie udawaj głupiej. Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć,że się żenisz?
-Florence jakoś tak wyszło,że zapomniałam.
-Nie wiem czy ci wybaczę.
-A wybaczysz mi jak pójdziemy dzisiaj na imprezę?
-Wybaczę.
Świetnie. Idę na imprezę. Muzę się wyszaleć.
-No to idziemy na imprezę.
Obiecuję,że dzisiaj się tak nie upije.
Florence pojechała do siebie do domu jakieś pół godziny temu ,aby się ogarnąć na tą imprezę. Teoretycznie ja też powinnam zacząć się szykować. Mówiła,że na 21 ma być gotowa ,jest 18. Ja nie potrzebuje raczej tyle czasu na pomalowanie się i ubranie. Umyłam już głowę i nałożyłam wałki. Dzisiaj stwierdziłam,że zrobię sobie loki.Zdarzyło się,że ludzie mówili mi,że pasują mi bardziej niż proste. Zastanawiam się czy powinnam iść powiedzieć mojemu porywaczowi i zarazem narzeczonemu o naszych planach.Na samą myśl o tym się stresuje,więc zostawiam to na ostatnią chwilę.Przecież mnie nie uwięził czysto teoretycznie.
Nałożyłam słuchawki na uszy i zaczęłam robić makijaż. Problem był tylko jeden. Nie potrafię go robić. Zawsze mi coś nie wychodzi i tylko nie potrzebnie się tym denerwuje. Dzisiaj tak nie będzie. Pełen chill Lily. Jesteś wyluzowana.
I chuj jebane gówno mi znowu nie wyszło. Dlaczego zawsze ja? Pierdolę to miały być piękne kreski obędzie się bez.
Jeśli chodzi o dzisiejszy ubiór. Postawiłam oczywiście na klasyk,czyli czarna spódniczka i do tego czarny top. Na nogi nałożyłam szpilki,które musiały być bardzo drogie bo widziałam je na tik toku u jakiś bogaczy. Chciało mi się śmiać. Ale miał być chill. Na szyję nałożyłam naszyjnik,który idealnie wkąponował się do topu,który posiadał dekolt w literkę v. Jak tak patrzyłam na efekt końcowy to wcale to nie wyglądało tak źle. Zostało coraz mniej czasu więc została najgorsza rzecz do zrobienia. Wstałam i ruszyłam do gabinetu Aleksandra.
Jak przystało na kulturalną kobietę pierwsze co zrobiłam to zapukałam.
-Wejść
Chciałam zawrócić.
-Yhy. Cześć. To ja Lily.
-Widzę przecież o co chodzi?Coś się stało?
-Tak. To znaczy nie. Chciałam ci po prostu powiedzieć,że wychodzę.
-Tak ubrana?
-Tak.
Bądź pewna siebie.Dawaj. Jesteś piękna. JESTEŚ PIĘKNA.
-Nie uważasz ,że ta spódnica jest za króciutka?
-Nie luz. Jest mega. Najwyżej nie będę się schylać. W końcu to tylko impreza to tam potańczymy kilka piosenek i tyle. My tam głównie napić się idziemy,ale też tak nie za bardzo. Bo wiesz,nie zamierzam powtórzyć sytuacji,która miała miejsce ostatnio.
Zaczerwieniłam się na samą myśl o tym że to wtedy zrobiłam. Chłopak najwyraźniej też wiedział o czym mówię bo parsknął śmiechem.
Na pewno wielu z was nie wiedziało jak porywacze parskają śmiechem. Ja też nie do dzisiaj. Następnym razem to nagram.
-Dawaj Lily bo kierowca już czeka. Wszędzie cię szukałam. Mam szczęście,że nie weszłam jak robiliście coś innego poza rozmawianiem. Nie mogliście chociaż drzwi zamknąć?Jednak mam farta w życiu,boję się myśleć co by się stało jakbym weszła 2 minuty wcześniej.-powiedziała Florence. Nie mam pojęcia kiedy weszła tutaj ,nawet tego nie zauważyłam.
-O mój boże!Lily jak ci pięknie w lokach. Mój brat ma duże szczęście,że na ciebie trafił.
-Tak moja siostra ma rację.
Czy on to naprawdę powiedział? Czy ja się przesłuchałam?
-Macie wrócić przed 2 w nocy. Mało alkoholu albo najlepiej w ogóle. Macie się nawzajem pilnować i przede wszystkim nie chodzić w takie miejsca gdzie ochroniarze mieliby problem ,aby was znaleźć. Zrozumiano?
-Tak jest tato.
O kurwa. Miałam to powiedzieć tylko w myślach.
Moja kompanka od wódki wyglądała za to jakby miała się zaraz zesikać.
-Tak to my już pójdziemy. Do widzenia i nie do zobaczenia.
-O kurwa Lily. Czy ty to widziałaś?
-Co?
-Mojemu baty spodobało się to jak go nazwałaś. Widziałam to. Pamiętaj ,że go znam. Jakie jajca. Może jednak doczekam się tych małych Westonków.
-Brałaś już coś?
-Jeszcze nie.Dobra dawaj jeszcze przed klubem łyczka weźmiemy.
Oczywiście,że zanim dojechałyśmy na miejsce byłyśmy już nawalone w trzy dupy. Impreza się jeszcze nie zaczęła,a ja wyglądałam jakbym piła dzisiaj cały dzień .
Moje postanowienie znowu poszło się jebać.
CZYTASZ
gangster revenge
JugendliteraturCzasem pewne zakończenie może być początkiem czegoś wyjątkowego,czegoś co będzie trwać wiecznie - Miała być moją małą zemstą zabawką w moich rękach,a stała się moim wszystkim.Moja mała słodka Lily. - Gangster revenge to historia opowiadająca o dwójc...