Chapter X - She

75 4 0
                                    

„Ain't no man allowed in your bedroom, you're sleeping alone in bed
Check your window, he's at your window"

Od samego rana, głowa dosłownie mi pękała.
Niestety, zamiast pomyśleć wczesniej, dopiero teraz zaczęłam żałować, jak dużo wypiłam wczorajszej nocy.
Postanowiłam jednak wstać z łóżka i chociaż trochę się ogarnąć, przecież dochodziła już prawie dwunasta.
Ostatni raz przeciągając się, złapałam się za boląca głowe.
Na pewno mam jakieś tabletki przeciwbólowe. Rozejrzałam się po kuchni i w szafce na samym dole, w końcu udało mi się odnaleźć upragniony lek. Połknęłam dwie tabletki i popiłam je wodą - to powinno pomóc.
Usiadłam na kanapie i złapałam za komórkę, leżącą tu od mojego wczorajszego powrotu.
Zawsze z rana dostaje masę wiadomości, ale dzisiaj było ich o wiele więcej. To chyba rekord.
Od razu wiedziałam, że coś musi być na rzeczy.
Pierwsze pięć nieodebranych połączeń było od Christy. Już prawie o tym wszystkim zdążyłam zapomnieć, niestety jak widać, na siłę chce mi tą całą sytuację przypominać. Zignorowałam to jednak, tak samo jak ponad dziesięć wiadomości od Chrisa.
Od Matta otrzymałam ich wyjątkowo dużo i wcale mnie to jakoś wyjątkowo nie dziwiło.
To też chciałam wymazać ze swojej pamięci.
Nadal jest jednak moim przyjacielem, więc otworzyłam z nim czat i przez to co zobaczylam, głowa zaczęła pulsować mi jeszcze bardziej.
Zdjęcie, wystarczyło jedno zdjęcie. Ktoś udokumentował nasz pocałunek.
Krąży to teraz po całym internecie, czego mogłam się spodziewać.?
Wszystko zaczęło się wyjaśniać, ta masa wiadomości od ludzi, z którymi nawet na codzień nie rozmawiałam.
Nawet moja mama zdążyła się pofatygować, żeby dowiedzieć się o co chodzi.
Zastanawia mnie tylko dlaczego i kto to zrobił.
Nie chciałam nikogo oskarżać bez żadnych podstaw, bo połowy ludzi na tamtej imprezie nie kojarzyłam nawet z wyglądu.
Oprócz wiadomości od znajomych i bliskich, dostałam też wiele zapytań od nieznajomych lub fanow chłopaków.
Wiedziałam że tak będzie. Cały internet mnie znienawidzi.
Odświeżając mój profil na instagramie, przychodziło coraz więcej okropnych komentarzy pod moimi postami.
Od razu wyłączyłam tą opcję i sprywatyzowałam konto. Nie chciałam tego wszystkiego widzieć.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że Matt takich wiadomości dostaje o wiele więcej.
Więc postanowiłam do niego napisać.

Cassie: hejka, widziałam tą fotę. Jak się trzymasz?
Matthewsturniolo: no jest ciężko, próbuje jakoś to ogarnąć, ale po prostu musimy przeżyć tą falę hejtu, prędzej czy później zapomną.
Cassie: przepraszam :(
Matthewsturniolo: nie masz za co, obydwoje zawiniliśmy i obydwoje to rozwiążemy.

Umówiliśmy się, że gdy mniej więcej się ogarnę, to przyjadę do niego i pomyślimy jak można się z tego wykręcić.
Założyłam więc dresowy komplet, spięłam odstające włosy w warkocz i wzięłam ze sobą plastikową butelkę z wodą. Podczas kaca muszę się nawadniać.
Podróż jak zwykle nie zajęła mi długo.
Okazało się, że Matt był akurat tylko z jego starszym bratem. Bardzo mi to odpowiadało, nie chciałabym słyszeć ani widzieć Chrisa, tym bardziej po tym co stało się wczorajszej nocy.
- Hej, Cassie, ogarniemy to nie ma co się przejmować. Przecież wiadomo, że kiedyś będę miał dziewczynę i prędzej czy później fani będą musieli się z tym pogodzić - westchnął - ale takie jest życie influencera. Co gdybyśmy nagrali krótką storke na ten temat. Nie będziemy tego drążyć ale po krotce wyjaśnimy tylko, że faktycznie na zdjęciu znajduje się ja i ty, ale to nasze prywatne życie i możemy robić co tylko nam się podoba. Oczywiście ubierzemy to w inne słowa, ale tak mniej więcej, okej? - pokiwałam głową, sygnalizując zgodę na taki układ.
Nagranie takiego filmiku nie zajęło nam zbyt długo. Byłam z nas naprawdę dumna, że pomimo tego nadal możemy utrzymywać normalne stosunki.
Obydwoje wyłączyliśmy telefony, żeby na razie nie kłopotać sobie tym głowy.
Rozmawialiśmy o wszystkim co stało się na ostatniej imprezie, aż nagle jakoś tak posmutniał.
- Ej, coś się stało? - spytałam zaciekawiona. Spojrzał na mnie, jakby widział, że go rozgryzłam.
- Jedziemy z chłopakami do Bostonu, wszyscy musimy trochę odpocząć, z dnia na dzień zyskujemy coraz to więcej stresu, a tamto miejsce go odbiera.
- Nie rozumiem, mówisz o Bostonie dobrze, ale słyszę smutek w twoim głosie.
- Chodzi o to, że na pewno nie wrócimy stamtąd zbyt szybko, a ja będę miał cały czas wyrzuty, że zostawiam cię z tym samą. Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo hejtowana osoba teraz jesteś? - nawet nie zwróciłam na to uwagi, nie chce się dodatkowo denerwować, ale wiem, że nie kłamał.
- Matt, nie przejmuj się mną - położyłam rękę na jego ramieniu - Jeśli potrzebujesz odpocząć, to droga wolna. A ja... odpocznę od was - dodałam. Próbowałam ukryć mój smutek. Zdążyłam się do nich już przyzwyczaić, a teraz, gdy mieli wyjechać, będzie mi tutaj nudno.
- Cassie, nie ma szans ze zostajesz sama. Obydwoje narobiliście głupot, więc obydwoje musicie za nie zapłacić. Albo zostajecie we dwójkę, albo jedziesz z nami - powiedział zbulwersowany Nick.
- Nie chce się wam narzucać, wiem jak bardzo niekomfortowe to jest - zaczęłam - jedziecie do swoich rodziców, a ja nie należę do tej rodziny.
- No jak to nie? Jesteś naszą młodszą siostrą, Cassie. A z rodzicami to nie problem, pokochają cię tak samo jak my to zrobiliśmy - zapewnił mnie najstarszy z chłopaków.
- Muszę się zastanowić, co z miejscem do spania. W sensie, mogę spać nawet na podłodze, wszystko byleby się za bardzo nie wpraszać. - w sumie trafiłam w sam punkt. Okej, mogę się u nich zatrzymać, ale raczej nie posiadają dodatkowych pokojów dla gości. Tymbardziej nie w ich domu rodzinnym.
- No to Chris wypierdala na kanapę, a ty lecisz do jego pokoju - odpowiedział bez zastanowienia chłopak, na co ja odpowiedziałam śmiechem - no co? Mówię poważnie, ja nie mam zamiaru oddawać ci mojego wygodnego łóżka, poza tym to on trochę nabroił ostatnio, więc teraz musi ci się odwdzięczyć - niby to śmieszne, ale nie chciałam, żeby czuł się jak gość w swoim własnym domu. Nick jednak mówił to z taką pewnością, że bałam się mu odmówić.
- Wie on o tym chociaż? - spytałam.
- Dziewczyno, myślisz, że jakby wiedział, to bylbym jeszcze żywy? Myślę że na to pytanie obydwoje znamy odpowiedź. Mała niespodzianka mu nie zaszkodzi - no mówiłam wam, odpalił się w nim jakiś diabeł.
Po ustaleniu kilku rzeczy, pojechałam do domu i zaczęłam się pakować.
Wyjeżdżaliśmy już jutro, i to z samego rana, a ja miałam zapakować wszystko, na następne parę tygodni.
Wiem, że nie będziemy na innym kontynencie, a tym bardziej nawet w obcym kraju, ale sama myśl o tym, ile zakłopotania byłoby, gdybym czegoś zapomniała, stawiła mnie na proste nogi.
Przeszukałam całe mieszkanie, żeby upewnić się czy wszystko ze sobą wzięłam.
Pakowanie przeciągnęło się na drugą w nocy, postanowiłam szybko się umyć i iść spać. I tak musiałam rano wstawać.
W łóżku już zaczęłam zastanawiać się, jak będzie wyglądało moje pierwsze spotkanie z ich rodziną. Z jednej strony, bardzo się go obawiam. Co jeśli mnie nie polubią i będę musiała w takiej atmosferze mieszkać u nich przez parę tygodni? Po drugiej stronie metalu, liczyłam na to, że przynajmniej mnie zaakceptują. Postaram się pokazać z tej najlepszej strony, bo czasem to potrafię, tymbardziej poznając kogoś nowego.
Z takimi oto myślami, zamknęłam oczy i wpadłam w głęboki sen.

***

Hejka! Długo mnie tu nie było, ale musiałam bardziej skupić się na życiu prywatnym oraz ocenach. Z góry przepraszam i obiecuję że postaram się aby te rozdziały wlatywały bardziej regularnie. Miłego wieczoru! 🩷

Never be like you - Chris Sturniolo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz