Chapter XIII - Cry baby

52 2 0
                                    

„I've got this anxious feeling, but it goes away for a minute when I'm with you baby"

       Pogoda tak jakby odzwierciedlała moje uczucia.    Niebo zaczęło się ściemniać.
       Będzie padać - pomyślałam.
       I wcale się nie myliłam. Po paru sekundach zaczęłam zauważać malutkie krople deszczu, osadzające się na oknie. Otworzyłam je, chociaż na chwilę chciałam odetchnąć świeżym powietrzem.
       Z nieznanego powodu kochałam gdy padało. Bo czym tak naprawdę jest deszcz? Czy to chmury płaczą, czym sobie na to zasłużyły? Przez kogo i z jakiego powodu? A moze to tylko łzy szczęścia?
       Na pewno nie w tym przypadku.
       Burza rozpętała się dość szybko. Na niebie pojawiały się nie tylko chmury, ale także błyskawice a razem z nimi grzmoty.
       Kiedy jednak z nich uderzyła dosyć blisko domu, światła nagle zgasły.
       Westchnęłam, zastanawiając się czy to oznacza, że cały wieczór spędzimy z latarkami w dłoniach?
Nick i Matt najwyraźniej byli w nieco lepszym humorze niż ja.
       Gdy tylko światła zgasły, zaczęli przekonywać mnie, że idealnym rozwiązaniem w taką pogodę będzie horror – niby po to, żeby wczuć się w atmosferę burzy.
       Powiedziałam im od razu że nie jestem w humorze i wolałabym zostać w pokoju. Życzyłam im również miłego seansu, a oni poinformowali mnie, że światło powinno wrócić około północy.
       I tak nie zamierzałam spać, włożyłam do uszu słuchawki i zaczęłam słuchać chyba najbardziej przytłaczającej playlisty, jaką mogłam w tym momencie znaleźć.
       Położyłam się na łóżku i przykryłam moim kocem, dopiero teraz uświadamiając sobie, że tak naprawdę nie jestem u siebie w domu.
       Ze wszystkich możliwych pokoi, musiałam być akurat w jego.
       Chociaż tak szczerze, wcale nie narzekałam.
       Może to dziwne, ale jego pokój był jedynym miejscem, gdzie czułam się teraz w miarę spokojnie.
Byłam zmęczona naszymi wiecznymi kłótniami i napięciem, poczułam, jak emocje, które starałam się ukryć przez cały wieczór, zaczynają mnie przytłaczać.
       Cichy szloch wyrwał się z moich ust, a ja po prostu siedziałam w ciemności, chowając twarz w dłoniach. Byłam bezsilna, nikt nie wiedział co tak naprawdę czuję. Nikt nie wiedział czemu wszystkich odpycham. Nikt nie wiedział dlaczego nie jestem sobą.
        Nagle usłyszałam, jak drzwi cicho się otwierają.   Uniosłam głowę i zobaczyłam sylwetkę Chrisa w progu. Jeszcze tego mi brakowało. Otarlam szybko łzy, żeby nie wyjść na słabą.
       Przez chwilę nic nie mówił, a ja poczułam, jak moje serce zaczyna bić coraz szybciej. Czemu znowu tu przychodzi? Czemu nie może odpuścić?
       - Cassie? – zapytał cicho, jakby nie do końca wiedział, czy może tu być. Nie odpowiedziałam. Po prostu siedziałam, czując, jak łzy spływają mi po policzkach, nie udało mi się ich ukryć. Chris podszedł bliżej i usiadł obok mnie na łóżku. Nie pytał, dlaczego płaczę – po prostu był tam, cichy i spokojny, jakby chciał mi pokazać, że nie muszę nic mówić.
       W końcu wzięłam głęboki oddech, próbując się uspokoić. Spojrzałam na niego, szukając w jego oczach jakiejś odpowiedzi na wszystkie pytania, które tłoczyły mi się w głowie, ale nie odważyłam się zadać.
       - Nie wiedzialem, że będziesz przeze mnie płakać. Hej, nie ma sensu, na pewno nie z mojego powodu, tak? - spojrzał na mnie opiekuńczym wzrokiem - Cassie, ja po prostu myślałam, ja myślałem że... no wiesz. Dobra nieważne... - przerwał.
       W odpowiedzi tylko wzruszyłam ramionami. Nie chciałam mówić mu o tym, jak bardzo mnie rani to, co między nami jest, a może raczej – czego nie ma.  
       Przestałam go nienawidzić, ale też nie potrafiłam się  przyznać, co tak naprawdę czuję.
       Zaczęłam bezmyślnie rozglądać się po pokoju, szukając jakiegokolwiek punktu zaczepienia, żeby oderwać myśli od tego, co działo się między nami.  
       Poświęciłam latarka w stronę białej szafki na ubrania. Niewiedząc czemu, nigdy nie zwróciłam na nią specjalnej uwagi.
       I wtedy zobaczyłam to - małą ramkę stojącą na samym środku mebla.
       Podeszłam bliżej i poczułam, jak serce przyspiesza. Nie, nie mogłam się mylić.
       Na zdjęciu byłam ja, uśmiechnięta i zupełnie nieświadoma, że ktoś mnie fotografuje. Pamiętałam, że było to podczas naszych pierwszych nagrywek – śmiałam się wtedy z czegoś, co powiedział Nick.
       Ale to, co naprawdę przykuło moją uwagę, to niewielki napis pod zdjęciem; „prettiest smile".
       Zamurowało mnie od góry do dołu. Wzięłam obrazek do rąk, które zaczęły mi się trząść.
       Odwróciłam się gwałtownie, żeby spojrzeć na  Chrisa, a on już stał, wpatrując się we mnie z wyrazem twarzy, który trudno było mi rozszyfrować.
       Był jakby zmieszany, ale nie próbował udawać, że zdjęcie to przypadek.
       W pewnym momencie, wyrwał mi je i złapał za trzęsące się ręce.
       - Chris... - zaczęłam płakać i rzuciłam się na niego, przytulając go najmocniej jak tylko umiałam.
Jego ramiona zacisnęły się wokół mnie, a czułość tego gestu sprawiła, że wszystkie dotychczasowe bariery, które tak uparcie zaznaczalam, po prostu się rozpadły.
       Nie mówił nic, a ja czułam, jak moje łzy zalewaja jego koszulkę.
       W jego uścisku czułam się jakby był moim schronieniem przed całą tą burzą.
       W końcu udało mi się uspokoić na tyle, żeby odsunąć się on niego chociaż na krok.
       Spojrzałam na chlopaka, a jego spojrzenie mówiło więcej niż cokolwiek, co dotychczas w nim widziałam.
        Była to mieszkanka zrozumienia, ciepła i czegos jeszcze, czego na razie  nie potrafiłam nazwać, ale co powodowało, że moje serce dosłownie się roztapiało
       - Dlaczego to tu trzymasz? – wyszeptalam - po co ci moje zdjęcie, Chris?
       Chris spuścił wzrok, przez chwilę jakby zbierał myśli, a potem odpowiedział cicho, z ociąganiem, jakby bał się mojej reakcji.
        - Bo wtedy... wtedy wiedziałem że jesteś szczęśliwa.  Oh Cassie ile bym dał żeby powrócić do tego momentu. Wtedy widziałem tylko twój uśmiech, a nie łzy, które widzę coraz częściej - Spojrzałam na niego, czując, jak fala emocji zalewa mnie od stóp do głów. Nie wiedziałam, jak zareagować, więc po prostu milczałam, przetwarzając jego słowa - to takie moje światełko w pokoju - unioslam kąciki ust.
       Czułam, jak moje serce powoli mięknie, a złość, którą przez długi czas pielęgnowałam, zaczęła topnieć.
       Przez chwilę jeszcze postaliśmy, a później przenieśliśmy się na łóżko.
       Gadaliśmy o przeróżnych rzeczach, śmiałam się z jego żartów, a on opowiadał mi różne historie ze swojego nastoletniego życia - cały czas obejmując mnie w talii.
        Czułam jak nasze serca biją w tym samym rytmie.
         Nagle kolejny piorun uderzył z hukiem blisko domu.
        Niepewnie zerknęłam na Chrisa, jego oczy lśniły w półmroku, chyba tak samo jak ja, lekko przestraszył się siły z jaką uderzył piorun.
        Chciałam mu coś powiedzieć, ale w gardle znowu utknęły mi słowa. Wydawało się, że cała ta burza na zewnątrz nie miała porównania do burzy emocji, która rozgrywała się we mnie.
       Zaraz po tym, jak ogłuszający grzmot przeszedł przez dom, Chris przyciągnął mnie bliżej, jego dłonie delikatnie ujęły moją twarz. Co on wyprawia? - pytałam sama siebie.
       - Cassie...- coś dziwnego bylo w jego głosie, coś, czego nigdy nie slyszlam. Było takie delikatne i czułe.    
       Spojrzałam głęboko w jego oczy, które znowu zaczęły robić się przeszklone.
       Chris zaczął gładzić mój policzek swoją ręką, gdy nagle zatrzymał ją na mojej brodzie i powoli zaczął ją do siebie przysuwać.
       Tym razem nie protestowałam, nasze usta w końcu się do siebie zbliżyły. Na początku był to tylko delikatny dotyk, jakbyśmy obawiali się, że był on nielegalny.
       Bo tak naprawdę, był. Wrogowie się nie całują, a my mimo tego jednak złamaliśmy tą zasadę.
       Jednak to, co zaczęło się jako nieśmiałe zbliżenie, przerodziło się w coś znacznie głębszego.
       Jego wargi były miękkie i delikatne, a pocałunek niósł ze sobą tyle emocji – strachu, radości, nadziei i tęsknoty. Tęsknoty za czymś, co bylo mi dotychczas  nieznane.
       Chris objął mnie mocniej, a ja oddałam mu się bez reszty.
       Mój świat nagle stał się jaśniejszy, nawet pomimo ciemności, która otaczała całe pomieszczenie.
       Gdy nasze usta się rozdzieliły, patrzyłam mu długo w oczy. Były one pełne, czekajcie... miłości?   Znów zapłakałam, to bylo za piękne żeby mogło być prawdziwe.
       - Uszczypnij mnie - powiedziałam do niego - bo sama nie dowierzam co właściwie się dzieje. Co dzieje się z... nami?

Wiedziałam, że zaczynamy pisać swój nowy rozdział, a moze nawet całkowicie nową książkę?

***

Ej szczerze chciałabym zeby teraz była burza. Poza tym co do ogólnych informacji o książce - tytuły rozdziałów nie są przypadkowe. Są one nazywane tytułami piosenek, które opisują dany rozdzial, więc jeśli chcecie jeszcze bardziej wciągnąć się w świat przedstawiony książki, to serdecznie polecam włączyć sobie je do czytania!
Tak jesscze poza głównym tematem. Dzisiaj wypada chyba najsmutniejsze święto w całym roku, dlatego kochani, pamiętajcie o swoich bliskich zmarłych, nie dajmy im o sobie zapomnieć. Jutro też jest dzień, więc jeśli ktoś dzisiaj jeszcze ich nie odwiedził, to jutro także macie szanse! 🩷☹️
Idę spać, buźki!! 💋

Never be like you - Chris Sturniolo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz