Six

2 0 0
                                        

-Nic jej się nie dzieje, może normalnie chodzić do szkoły - facet znów był pijany i jeszcze dokładał więcej.

-Ty słyszysz co mówisz? Ona jest zraniona jak i psychicznie, jak i fizycznie przez ciebie! - odpowiedziała zdenerwowana rodzicielka.

-Zamknij się już, albo potraktuje cię jak ją! - podniósł się z sofy trzymając w prawej ręce butelkę z alkoholem.

Nie miałam wyboru tego nie nie słuchać, byłam na to skazana. Zeszłam na dół i weszłam do salonu nie chętnie, przekraczając po tym próg kuchni. Wzięłam kubek z ociekacza, wrzucając do niego torebeczkę z herbatą i włączyłam czajnik.

-Wypieprzaj do pokoju - powiedział po czym wziął łyka alkoholu.

-Zrobię sobie tylko picie i spierdalam - odpowiedziałam.

Rodzicielka spojrzała z przykrym wzrokiem na męża, którego reakcja była taka, że napił się tylko i poszedł do pokoju w którym spał.

-Słońce zrobiłam spagetti - odezwała się nagle kobieta.

-Dzięki mamuś, ale nie mam ochoty na jedzenie - nie chciałam tego powiedzieć, miałam tylko to pomyśleć i wziąć to jedzenie, ale coś poszło nie tak. Mama tylko złapała powietrze w płuca i głośno je wypuściła -Mogę iść na noc do Gusa?

-Kochanie... Wiesz co sądzę na ten temat - wiem, ale ja tu psychicznie zaraz umrę.

-Wiem... Ale mam go w dupie - w tym momencie obróciłam się twarzą do niej -Nie może mi zabraniać chodzić do chłopaka, którego znam całe dzieciństwo. On nie może nas kontrolować... - odwróciłam się z powrotem w stronę blatu zalewając herbatę po czym skierowałam się, aby wyjść z salonu -Nie martw się, nie zrobi mi krzywdy - pocałowałam ją w policzek i poszłam.

Tak na prawdę byłam pewna, że jednak mi zrobi krzywdę, bo przecież robił to mi i mamie przez całe życie. Wiedziałam że gdy pójdę dzisiaj do Peepa i gdy wrócę jutro, to on się na mnie rzuci, ale musiałam się zobaczyć z Peepem. Przez szkołę nie mogłam do niego chodzić bo był zajęty, a dzisiaj był piątek, musiałam się oderwać od tego psychola. Zastanawiałam się co z mamą, nie mogę jej tak tu zostawić, a co jeśli zrobi coś jej gorszego pod moją nie obecność? Musiałam coś wymyślić. A gdyby tak moja mama przeprowadziła się do mamy Peepa? Bez wiedzy ojca? Była bym bardziej spokojniejsza, może i by nas szukał, a może by miał w to wywalone. Obstawiam raczej na drugą opcję. 

Około szóstej wieczorem spakowałam sobie potrzebne rzeczy do torby. Gdy już miałam wychodzić z pokoju obróciłam się by sprawdzić czy wszystko wzięłam, przecież to tylko jedna noc - pomyślałam. Zeszłam na dół schylając się i zakładając buty, założyłam płaszcz, zostawiłam torbę w ganku i poszłam do salonu.

-A ty gdzie się wybierasz o tej godzinie? Kto ci pozwolił? - czemu on musiał być akurat w kuchni w tym momencie... Ja chciałam tu zastać mamę, ale ona chyba była jednak na górze w swoim pokoju.

-Idę do przyjaciela na noc - odpowiedziałam, z lekko zmarszczonym czołem.

-Przyjaciela? To chłopak? Nie idziesz nigdzie - tutaj obróciłam się do niego plecami i zmierzałam w stronę drzwi. -Słyszałaś?! Zostajesz w domu!

-Spierdalaj  i zajmij się swoim życiem narcyzie jebany, bo ty jedyny w tym domu się staczasz! - chwyciłam za torbę i nagle poczułam mocne szarpnięcie za szyję.

-Zamknij się mała kurwo, bo pożałujesz tego - tutaj kopnęłam go w krocze i wybiegłam z domu. Biegłam czując że moje oczy się szklą, emocje są bardzo napięte, aż mi się robi w środku dziwny gorąc, a ja sama kierowałam się pod dom Peepa.

Every Time I heard Your VoiceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz