-Nic jej się nie dzieje, może normalnie chodzić do szkoły - facet znów był pijany i jeszcze dokładał więcej. -Ty słyszysz co mówisz? Ona jest zraniona jak i psychicznie, jak i fizycznie przez ciebie! - odpowiedziała zdenerwowana rodzicielka. -Zamknij się już, albo potraktuje cię jak ją! - podniósł się z sofy trzymając w prawej ręce butelkę z alkoholem. Nie miałam wyboru tego nie nie słuchać, byłam na to skazana. Zeszłam na dół i weszłam do salonu nie chętnie, po czym przekraczając próg kuchni. Wzięłam kubek z ociekacza, wrzucając do niego torebeczkę z herbatą i włączyłam czajnik -Wypieprzaj do pokoju - powiedział po czym wziął łyka alkoholu. -Zrobię sobie tylko picie - odpowiedziałam. Rodzicielka spojrzała z przykrym wzrokiem na męża, którego reakcja była taka, że napił się tylko i poszedł do pokoju w którym spał. -Słońce zrobiłam spagetti - odezwała się nagle kobieta. -Dzięki mamuś, ale nie mam ochoty na jedzenie - nie chciałam tego powiedzieć, miałam tylko to pomyśleć i wziąć to jedzenie, ale coś poszło nie tak. Mama tylko złapała powietrze w płuca i głośno je wypuściła -Mogę iść na noc do Gusa?
-Kochanie... Wiesz co sądzę na ten temat - wiem, ale ja tu psychicznie zaraz umrę. -Wiem... Ale mam go w dupie - w tym momencie obróciłam się twarzą do niej -Nie może mi zabraniać chodzić do chłopaka, którego znam całe dzieciństwo. On nie może nas kontrolować... - odwróciłam się z powrotem w stronę blatu zalewając herbatę po czym skierowałam się, aby wyjść z salonu -Nie martw się, nie zrobi mi krzywdy - pocałowałam ją w policzek i poszłam. Tak na prawdę byłam pewna, że jednak mi zrobi krzywdę, bo przecież robił to mi i mamie całe życie. Wiedziałam że gdy pójdę dzisiaj do Peepa i gdy wrócę jutro, to on się na mnie rzuci, ale musiałam się zobaczyć z Peepem. Przez szkołę nie mogłam do niego chodzić bo był zajęty, a dzisiaj był piątek, musiałam się oderwać od tego psychola. Zastanawiałam się co z mamą, nie mogę jej tak tu zostawić, a co jeśli zrobi coś jej gorszego pod moją nie obecność? Musiałam coś wymyślić. A gdyby tak moja mama przeprowadziła się do mamy Peepa? Bez wiedzy ojca? Była bym bardziej spokojniejsza, może i by nas szukał, a może by miał w to wywalone. Obstawiam raczej na drugą opcję.
Około 18 spakowałam sobie potrzebne rzeczy do torby. Gdy już miałam wychodzić z pokoju obróciłam się by sprawdzić czy wszystko wzięłam, przecież to tylko jedna noc - pomyślałam. Zeszłam na dół schylając się i zakładając buty, założyłam płaszcz, zostawiłam torbę w ganku i poszłam do salonu. -A ty gdzie się wybierasz? O tej godzinie? Kto ci pozwolił? - czemu on musiał być akurat w kuchni... Ja chciałam tu zastać mamę, ale ona chyba była jednak na górze w swoim pokoju. -Idę do przyjaciela na noc.
-Przyjaciela? To chłopak? Nie idziesz nigdzie - tutaj obróciłam się do niego plecami i zmierzałam w stronę drzwi -Słyszałaś?! Zostajesz w domu!
-Spierdalaj i zajmij się swoim życiem, bo ty jedyny w tym domu się staczasz! - chwyciłam za torbę i nagle poczułam mocne szarpnięcie za szyję. -Zamknij się mała kurwo, bo pożałujesz tego - tutaj kopnęłam go w krocze i wybiegłam z domu. Biegłam czując że moje oczy się szkliły, emocje były bardzo napięte, a ja sama kierowałam się pod dom Peepa.
*puk puk puk*
-Idę! - usłyszałam i nagle drzwi się otworzyły - Boże Lydia, przestraszyłaś mnie... - wzdrygnął się lekko. -Mogę wejść? Błagam... - mówiłam zestresowana. -Wchodź... - weszłam ściągając buty i wieszając płaszcz na wieszaku, skierowałam się z torbą do salonu i siadłam dysząc lekko na sofie -Słońce co się znowu stało... Czemu nie dzwoniłaś? - Peep usiadł koło mnie zerkając mi w twarz. -Nie miałam jak zadzwonić, bo to była spontaniczna decyzja... Mogę przenocować tu dziś?
-Jasne - zaczął lekko pocierać moje plecy w pocieszeniu. -Zeszłam do kuchni, bo chciałam powiedzieć mamie że idę do ciebie na noc, a zamiast jej zastałam tam swojego ojca... Powiedziałam mu że idę na noc do przyjaciela, myśląc że będzie mieć w to wywalone, tymczasem on w ganku chwycił mnie mocno za szyję... - mówiłam spanikowana. -No już, csi... Jesteś już bezpieczna... - przyłożył swoją dłoń do mojej szyi z tyłu i zaczął ją lekko masować -Zrobię ci coś ciepłego do picia - wstał kierując się do kuchni, tam wyciągnął kubek i kakao. Nalał mleka do kubka, następnie włożył do mikrofali podgrzewając je i wsypał dwie łyżeczki proszku, po czym wymieszał i wrócił do mnie podając mi czekoladę.
![](https://img.wattpad.com/cover/379764024-288-k37197.jpg)
CZYTASZ
Every Time I heard Your Voice
Fiksi PenggemarCzy można się NIE zakochać w przyjacielu, którego zna się od młodzieńczych lat? Czy mogłabym nie być nieprzytomna, kiedy on się we mnie zakochuje? 17'letnia Lydia Hansley spotyka po dawnych latach swojwgo przyjaciela, 20'stoletniego Gutava Åhr'a w w...