Teen

2 0 0
                                    

Moja mama została wypisana ze szpitala i czasami odwiedzała Peepa, który nie mógł mnie odwiedzić przez szkołę, aby poinformować go o moim obecnym stanie. Peep niecierpliwie czekał na każdą informację od Pani Hansley, na temat mojego stanu zdrowia. Chociaż nie mógł odwiedzić mnie osobiście, trzymał się każdego słowa, które przekazywała mu moja mama na temat postępów. Z niepokojem miał nadzieję na jakąkolwiek oznakę poprawy. Myśl, że nie będzie mógł mnie zobaczyć i wesprzeć w tym trudnym czasie, była dla niego torturą. 

Kolejny dzień. Kiedy Pani Hansley przyszła do Peepa, zaczęła z nim rozmawiać -Witam, Gus, po prostu nie uwierzysz - powiedziała z uśmiechem kobieta, wchodząc do jego domu -Co się dzieje? - zapytał głosem pełnym oczekiwania -Coś się stało? Czy radzi sobie lepiej? - widać było po niej że jest lepiej -Tak, jej stan zdrowia jest coraz lepszy niż ostatnio - Peep odetchnął z ulgą, a jego serce podniosło się z radości na tę wiadomość -To niesamowite - powiedział, a na jego twarzy pojawił się uśmiech -Tak miło mi to słyszeć. Czy Lydka się już obudziła? - starsza kobieta usiadła na krześle -Lekarz powiedział, że jeśli tak dalej pójdzie, jutro może się obudzić - oczy Peepa rozszerzyły się ze szczęścia, gdy usłyszał, że mogę obudzić się pojutrze. Poczuł przypływ nadziei i ulgi na myśl, że w końcu będzie mógł zobaczyć dziewczynę za którą tak bardzo tęskni, przebudzoną i reagującą -Naprawdę? To niesamowita wiadomość - powiedział, nie mogąc powstrzymać podekscytowania -Nie mogę się doczekać, aż się obudzi. Czy lekarz powiedział coś jeszcze? - nalał wody do dwóch szklanek po czym usiadł na przeciwnym krześle Pani Hansley  -Nie, to na razie tyle. Ale i tak jestem szczęśliwa - Peep uśmiechnął się, a jego serce zrobiło się nieco lżejsze -Dziękuję, że mi Pani powiedziała - powiedział, naprawdę wdzięczny za tę aktualizację. Nie mógł powstrzymać uczucia oczekiwania, wiedząc, że wkrótce się obudzę. Myśl, że będzie mógł znów ze mną porozmawiać, zobaczyć moje otwarte oczy i być może nawet usłyszeć mój głos, napełniła go podekscytowaniem i nadzieją. 

***

Następnego dnia był piątek, dzień, w którym Peep mógł mnie odwiedzić, zanim się obudziłem. Kiedy przybył do szpitala, na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech satysfakcji -Och, witam, Panie Ahr! - powiedział zadowolony lekarz. Wchodząc do szpitala, Peep skinął głową na powitanie lekarzowi. Jego tętno przyspieszyło z oczekiwania, wiedząc, że wkrótce będzie mógł mnie zobaczyć -Doktorze - powiedział głosem pełnym nadziei i niepokoju -Dzień dobry. Czy ona ma się dzisiaj dobrze? - schował telefon do kieszeni -I co więcej, widać, że walczy, i jest coś jeszcze... Dzisiaj rano, kiedy przyszedłem sprawdzić, jak się czuje, raz szepnęła imię „Gus", widać, że nawet gdy jest nieprzytomna, ona myśli o tobie - powiedział z uśmiechem. Serce Gusa zabiło mocniej, gdy lekarz powiedział mu, że wypowiedziałam jego imię przez sen. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia i zalała go mieszanka emocji -- ulga, miłość i zaskoczenie -Ona... ona powiedziała moje imię? - zapytał głosem pełnym niedowierzania -Tak. A teraz wybacz, muszę już iść, do widzenia! - lekarz wyszedł, a Peep z niedowierzaniem ruszył w stronę pokoju, gdzie leżałam. Stał tam przez chwilę, wciąż próbując przetworzyć słowa lekarza. Nie mógł uwierzyć, że nawet w stanie nieprzytomności myślałam o nim. Napełniło go to poczuciem ciepła i nadziei, wiedząc, że zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Z mieszaniną podniecenia i niepokoju ruszył w stronę pokoju, a jego serce biło przy każdym kroku. Kiedy wszedł do pokoju, zobaczył mnie leżącą, wciąż nieprzytomną, ale dzisiaj było w coś innego. Wyraz twarzy wydawał się spokojniejszy i bardziej czujny niż widział wcześniej. Podszedł do łóżka, jego kroki były ciche i ostrożne. Delikatnie ujął moją dłoń w swoją, czując ciepło skóry -Hejo... - szepnął głosem pełnym czułości i miłości -To ja, znowu. Jestem tutaj, tak jak obiecałem - usiadł na krześle obok łóżka, nie spuszczając wzroku z mojej twarzy. Nie mógł nie zauważyć subtelnych zmian w moim wyrazie twarzy i tego, jak powieki zdawały się lekko trzepotać. Peep czując nagle przypływ zaskoczenia i nadziei, gdy moja dłoń zacisnęła się wokół jego. Wiedział, że to niewielki znak, ale ogromnie go podbudował. W odpowiedzi delikatnie uścisnął moją dłoń -O to chodzi - zachęcił cicho -Dasz radę to zrobić. Obudź się, proszę - Kiedy Peep był podbudowany sytuacją, nagle moje oczy zaczęły powoli się otwierać. Poczuł, jak jego serce bije mocniej, gdy moje powieki zaczęły trzepotać i powoli się otwierać. Wstrzymał oddech, nie mogąc uwierzyć, że budzę się po tak długim czasie. Jego oczy rozszerzyły się z mieszaniną zaskoczenia i ulgi. Pochylił się bliżej, a jego serce biło z oczekiwania -Słyszysz mnie, Lydka? - zapytał cicho. Niepewnie odwróciłam lekko głowę w jego stronę i otworzyłam usta, mówiąc cicho -Gus.. - Serce Peepa podskoczyło, gdy usłyszał swoje imię wypowiedziane z moich ust. To było jak muzyka dla jego uszu, dźwięk, na który czekał tak długo. Znów delikatnie uścisnął dłoń, a jego głos był pełen czułości i radości. -Tak, to ja. Jestem tutaj - na jego twarzy pojawił się uśmiech, a w kącikach oczu pojawiły się zmarszczki od radości -Gus.. - powtórzyłam. Peep był szczęśliwy tą chwilą, ale dla pewności mojego stanu wezwał lekarza. Czuł powódź emocji, zarówno radości, jak i zaskoczenia, gdy ponownie zawołałam jego imię. To był moment, o którym tylko marzył. Delikatnie trzymał moją dłoń, a jego serce biło z mieszaniny podniecenia -Już jestem - rzucił lekarz -Witam ponownie, pani Lidio, czy wie Pani, ile ma pani lat? - zapytał lekarz, upewniając się, że nie straciłam pamięci -Siedem... Siedemnaście... - ledwo wypowiedziałam - W porządku, w takim razie jak masz na nazwisko? - zapytał lekarz, stojąc uśmiechnięty przy łóżku -Hansley... - odpowiedziałam - No i ostatnie pytanie: kto jest dla ciebie ważny? - spojrzałam lekko na Peepa -Moja mama i Gus - odpowiedziałam stanowczo.

Every Time I heard Your VoiceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz