-Heja - odpowiedziałam równie z uśmiechem, po czym Gus zaprosił mnie do środka. Gdy znaleźliśmy się już w środku domu, togo przytuliłam, czułam że był lekko tym zaskoczony ale nie musiałam długo czekać, gdy odwzajemnił uścisk. Gdy ściągnęłam z siebie płaszcz i buty, to skierowaliśmy się do jego salonu, był bardzo przytulny i mały, ale był on połączony od razu z kuchnią. -Napijesz się czegoś? - spytał patrząc na kuchnię, po czym na mnie. -Wodę poproszę. -Już się robi - odpowiedział wchodząc do kuchni i wyciągając szklankę z szafki, ja za ten czas sobie usiadłam na sofie. Przed sofą stał mały stolik kawowy, a nie daleko stolika na ścianie wisiał telewizor -Proszę cię bardzo - Gus położył mi szklankę z wodą na stoliku, ja od razu złapałam za nią i wzięłam łyka. -Dzięki - na szczęście woda była letnia, a nie zimna. -To... Jak z tym zaczniemy? - Gus usiadł obok mnie i spojrzał w moja stronę. -Przygotowałam ci notatki i jedną kartę pracy, bo plan jest taki że najpierw spróbuje cię nauczyć, ty sobie na spokojnie potem powtórzysz i na końcu postarasz się zrobić tą kartę pracy - zaczęłam wyciągać potrzebne rzeczy z mojej torby - żeby nie było to Gustav mi później napisał z czym ma konkretnie problem. -No dobrze, nauczycielko - uśmiechnął się spoglądając mi w oczy.
Zaczęliśmy działać razem powoli i wyraźnie, starałam mu się to wytłumaczyć i uczyć go tak jak ja siebie samą uczyłam. Nie popędzałam go jeśli czegoś nie wiedział, bardziej mu co nie co podpowiadałam, ale o dziwo i na szczęście szybko łapał. Zanim się obejrzeliśmy to była już godzina 19. -Jak mam być szczery to jesteś lepszą nauczycielką, niż ci u nas w szkole - lekko się zaśmiał. -Hah, tak myślisz? - również się zaśmiałam. -Ja to wiem, bo teraz mam prawdziwy i szczery przykład - uśmiechnął się słodko. -No ja przyznam się że w poprzedniej szkole to też leżałam z gramatyką, bo nauczyciel albo nie robił danych tematów albo zamiast nas uczyć, to wolał opowiadać jak to było za jego czasów gdy był w naszym wieku, czyli uczniów i za tym się idzie gówno nauczyć za przeproszeniem. -Racja, u mnie zaś było tak, że nauczycielka tak zapierniczała z tym pisaniem, nawet na nie tłumacząc o co chodzi tylko było 'Powinniście już to dawno sami umieć' - mówiąc to Gus zmienił głos udając nauczycielkę. -Haha, tsa... Więc ja wzięłam sprawy w swoje ręce, fakt na początku było trudno się samemu za to zabrać, bo jak przychodziłam ze szkoły to na nic nie miałam siły, ale potem to na luzie jak się już w to wciągnęłam - przez chwilę po tym, była przyjemna cisza -Uf... Jak ten czas szybko leci, muszę spadać do domu - powiedziałam wstając na równe nogi. -Ta, czekaj odprowadzę cię chociaż do drzwi - Gus również wstał podając mi torbę. -To ja ci zostawiam te notatki i tą kartę jak coś - powiedziałam już idąc do ganku. -No spoczko, dzięki jeszcze raz - w ganku Gustav oparł się o framugę wejścia do salonu zakładając i krzyżując ręce na klatce piersiowej -A ten... Czemu cię dziś nie było w szkole? - Gus zerknął mi w oczy. Kiedy założyłam buty i się podniosłam z podłogi, uśmiech zniknął z mojej twarzy -Ja... nie mogłam dzisiaj iść, bo... bolała mnie głowa - lekko się zacinałam w zdaniu, widziałam że Gus krzywo się na mnie popatrzył, ale chyba nie chciał nalegać i się dalej dopytywać. -No okej... - powiedział nieprzekonany, wciąż podejrzliwy w stosunku do mojej odpowiedzi -To do zobaczenia później i spróbuj napisać do mnie SMS-a czy coś, jeśli nie będziesz dała rady przyjść ponownie do szkoły, nie żeby coś ale zaczynałem się martwić o ciebie - mówił dosyć poważnie. -Oki, wybacz... To do kiedy indziej - przytuliliśmy się na pożegnanie i otworzyłam drzwi. -Bajo...- powiedział delikatnie. Gdy wyszłam od Gusa, skierowałam się w stronę domu, coś w pewnym momencie mnie w środku ukuło. To miło że się o mnie martwi ale... Czemu aż tak? Inny znajomy to by pewnie machnął ręką i nie wracał do tego tematu, no ale wolę mieć takiego przyjaciela niż żeby mnie olewał czy coś gorszego i nie fajnego. Gdy znalazłam się już w domu, w swoim pokoju to wysłałam SMS-a do Gusa o tym że żyje.
Gustav
To dobrze że ty już w domu i jeszcze raz dzięki za pomoc:)
Spoczko to drobiazg, a i mam pytanko, chcesz się jutro spotkać? Nie chodzi o naukę tylko tak po prostu się gdzieś przejść
Jestem za.
Supcio, to tak o 15 pasi?
Jak najbardziej.
Oki to do jutra;)
*Odczytano*
Odłożyłam telefon siadając na łóżku i wzdychnęłam, rozejrzałam się po pokoju chwilę myśląc o dzisiejszym spotkaniu i w końcu po chwili wstałam i przebrałam się w piżamę. Przed spaniem jeszcze tylko zmyłam makijaż i umyłam zęby, na końcu położyłam się do zimnego łóżka. Nie wiedząc kiedy zasnęłam. Nazajutrz gdy się ubrałam, umalowałam i odświeżyłam, wyszłam z domu o 14:40. Tak szybko mi 'poranek' minął bo wstałam o 13. Słuchałam sobie na słuchaweczkach jakiejś jesiennej playlisty, więc droga pod dom Gusa szybko mi zleciała. Nie musiałam iść pod same drzwi bo on stał już przed domem. -Hejo, długo tak już stoisz? - podeszłam i przytuliłam go na przywitanie, on oczywiście odwzajemnił. -Hejka, nie, gotowa? - uśmiechnął się. -Tak, chodźmy - na początku myślałam że sobie pójdziemy do parku, ale okazało się że ktoś mnie wyprzedził z pomysłem na miejsce. -Pójdziemy do takiej fajnej kafejki, ona jest tu nie daleko, a czekoladę z piankami to oni mają boską - zaśmiałam się gdy to powiedział, bo tak to mówił jakby miał wykupić całą czekoladę. Gdy znaleźliśmy się już na miejscu, podeszliśmy do wolnego stolika i zajęliśmy miejsce na wolnych sofach. W środku było bardzo ciepło i przyjemnie, a jesienny wystrój to już wogóle. -Ładnie tutaj - przyznałam ściągając płaszcz i wieszając go na oparciu sofy. -Tak to prawda. Z tego co wiem, to oni tu na każdą porę roku mają bardzo ładny wystrój - powiedział siadając na przeciwko mnie -Ty też czekoladę czy wolisz coś innego? - spytał nawet nie otwierając menu. -To samo, dzięki - uśmiechnęłam się przyjacielsko. Gdy podeszła do nas kelnerka, Gus zamówił nasze napoje.
Gustav.
Po tym jak zamówiłem nam napoje, Lydia opuściła mnie wzrokiem. Zacząłem się o nią martwić od piątku... Wiedziałam po niej, że na pewno nie nie przyszła do szkoły w piątek z powodu, bo ją głowa bolała, wiedziałem że coś jest na rzeczy ale nie chciałem naciskać ani zmuszać ją do mówienia o tym. Wiedziałem też że przyjdzie moment, w którym sama się do mnie otworzy.
-Więc... Jak ci zleciała noc? - przerwałem ciszę. -Normlanie, chociaż po mimo że nie poszłam późno spać, to przyznam że trochę się nie wyspałam. -Mówisz że ostatnio źle sypiasz, tak? Czy to tylko tak dzisiaj źle spałaś? - wpatrywałem się na nią, mogło to się wydawać nie komfortowe dla niej, ale widziałem po niej że chciałby coś powiedzieć więcej, lecz coś ją powstrzymuje tylko co? -Jak mam być szczera, to nie tylko dzisiaj źle spałam... Od jakiegoś czasu nie sypiam dobrze... - nie patrzyła mi w oczy, od momentu gdy spotkaliśmy się w szkole to często jak się na nią patrzyło i mówiło coś do niej, to ona wolała ci nie patrzeć w oczy. Czasami tylko zerknęła żeby dać znak że cię słucha i rozumie. -A podejrzewasz, czego to jest przyczyną, czy raczej nie? - złączyłem swoje dłonie razem na stole. -Nie...- kłamała. Długo się zawahała by powiedzieć to 'nie'. Muszę wiedzieć co jej jest, cholera... Lydia, błagam otwórz się.Lydia.
Czekałam aż w końcu kelnerka przyjdzie, tak było coś nie tak, ale tonie był czas na wyznanie prawdy. Gdyby Gus to usłyszał, to by chciał prawdopodobnie zerwać kontakt zemną, więc musiałam być dyskretna i tajemnicza, niestety...
-Proszę bardzo, o to państwa czekolada, smacznego! - kelnerka przyniosła na tacy dwie duże szklanki z gorącą czekoladą, piankami, bitą śmietaną i cynamonem. Wyglądało i pachniało niesamowicie dobrze, aż nie mogłam się doczekać gdy tego posmakuje. -Yo... To jest zarąbiste - powiedziałam zadowolona zlizując bitą śmietanę z górnej wargi. -Hah, wiedziałam że to powiesz, ale to prawda, to jest pyszne - Gus się również napił. Piliśmy i rozmawialiśmy, gadaliśmy o naszej przeszłości jak to było jak byliśmy mali i tak dalej. Wspominaliśmy dobre chwilę i te śmieszne, więc i śmianie było. Raz tak oboje pierdzielneliśmy śmiechem, że aż się ludzie na nas popatrzyli jak na nie normalnych. No ale jak zwykle, to co dobre się szybko kończy, tak jak w tym przypadku. Po dokończeniu naszych napoi, zdecydowaliśmy się że wyjdziemy z kafejki, ale się jeszcze przejdziemy parkiem.

CZYTASZ
Every Time I heard Your Voice
FanfictionCzy można się NIE zakochać w przyjacielu, którego zna się od młodzieńczych lat? Czy mogłabym nie być nieprzytomna, kiedy on się we mnie zakochuje? 17'letnia Lydia Hansley spotyka po dawnych latach swojwgo przyjaciela, 20'stoletniego Gutava Åhr'a w w...