Nine

1 0 0
                                    

Rano Gus obudził się i poczuł, że Lydii nie ma obok niego. Usiadł lekko zdenerwowany na łóżku -Lydia?- zawołał, mając nadzieje że zaraz mu odpowiem. Gdy Peep otworzył drzwi udając się na korytarz, mógł usłyszeć wymiotującą postać. Zobaczył uchylone drzwi do łazienki, powoli udając się do niej. Przy toalecie na kolanach byłam tam ja, która wymiotowała. Na twarzy Peepa malowało się zmartwienie i współczucie - Lydka, wszystko okej?... - to było głupie pytanie. Podszedł bliżej kucając i dając swoją dłoń na moje plecy w kojący sposób -Wyjdź stąd i nie patrz na to gówno... - ledwo powiedziałam. Peepowi zabolało serce, gdy usłyszał wstyd i zakłopotanie w moim głosie. Poczuł napięcie i ból promieniujący z mojego ciała, kiedy nadal wymiotowałam. Pokręcił uparcie głową -Nie, nie odejdę. Nie obchodzi mnie to, czy uważasz to za obrzydliwe czy zawstydzające. Nigdzie się nie wybieram - powiedział uparcie - Proszę... - powiedziałam po między ostatnimi wymiotami. Moje ciało wraz z żołądkiem napięły się i wyrzuciły wszystko, co mogły. W końcu gdy skończyłam, spuściłam wodę, podeszłam do umywalki przepłukując usta wodą i od razu myjąc zęby. Gus wstał na równe nogi nie daleko mnie czekając skończę myć zęby. Gdy skierowałam się ku wyjścia Peep podszedł obok mnie i zaczął mnie masować po plecach w kojący sposób. Nie odwrócił się ani nie wzdrygnął na moje wymioty, zamiast tego czekał cierpliwie, a jego wzrok bolał aż na widok mojego cierpienia. Moja twarz była bardzo blada, co Gus mógł zauważyć -Wyglądasz strasznie na wyczerpaną... Potrzebujesz czegoś? - powiedział łagodnie a w jego głosie było słychać troskę -Potrzebujesz czegoś może?

-Wody... I muszę się położyć... - nie miałam sił. Gus rozumiejąc moje potrzeby pomógł mi dostać się do sypialni. Następnie zbiegł na dół szybko biorąc obojętną szklankę i nalewając do nie wody, ostrożnie wbiegł na górę i podał mi letnią wodę, ja nie czekając minuty dużej zaczęłam pić wodę dość łapczywie. Peep usiadł obok mnie na łóżku patrząc się jak piję wodę -Wybacz że musiałeś na to patrzeć... - poczułam się winna -Nie przepraszaj. Nie masz za nic przepraszać - powiedział spokojnie -Nie obchodzą mnie twoje wymioty czy inne takie rzeczy, tylko obchodzisz mnie ty i twoje zdrowie, Lydka - uśmiechnęłam się powoli przykładając swoją dłoń do jego policzka, oparta o poduszki. Nie wiedząc kiedy nie spodziewanie zasnęłam. Serce Peepa stopiło się pod moim dotykiem, a w kącikach jego ust pojawił się mały uśmiech. Patrzył, jak nie spodziewanie zamykam oczy i zasypiam, a moja dłoń powoli zsuwa się z jego policzka. Złapał moją dłoń by nie upadła chwilę ją tak trzymając i gładząc. Miał silne poczucie opiekuńczości i uczucia, przyrzekł w sobie że będzie przy mnie w każdym wyzwaniu, przed jakim stanę.

Spałam praktycznie cały dzień. Peep był trochę niezaspokojony tym faktem, ale wiedział że muszę odpocząć. Była praktycznie dziewiętnasta godzina, gdy moje oczy się otworzyły -Gus... - wyszeptałam jego imię, jak dziecko pierwszy wyraz. Peep leżał koło mnie czytając jakąś książkę, spojrzał na mnie kiedy zawołałam jego imię, jego oczy były praktycznie złączone z moimi. Zamknął książkę bardziej się prostując, przerzucając uwagę na mnie -Hej, jak się czujesz? Spałaś cały dzień - jego głos był opiekuńczy -Chyba... Zwymiotuje... - Gus nie czekając zerwał się z łóżka podchodząc do mnie od drugiej strony, pomagając mi wstać mówiąc szybkie 'chodź'. W miarę szybko znaleźliśmy się w łazience, a ja zaczęłam znów wymiotować. Przez wymuszone wymioty mój żołądek się ściskał, a moje oczy same z siebie napełniały się łzami, to było nie kontrolowane -No już spokojnie, nie próbuj tego zatrzymywać, wyrzuć to z siebie - gładził moje plecy ciepłą dłonią -Kurwa... - powiedziałam po między wymiotem -Spokojnie, wiem że to nie komfortowe, ale musi tak się stać. Twój organizm potrzebuje wyrzucić coś, co sprawia że jest nie w porządku dla twojego organizmu - Jeszcze chwilę mój żołądek się ściskał i w końcu przestał. Spuściłam wodę i przepłukałam usta wodą -Wracam do łóżka... - powiedziałam słabo -Dobrze, pomogę ci - tak jak powiedział, tak też zrobił. Chciał mnie wziąć na ręce -Jestem ciężka... - wypowiedziałam -Nie przesadzaj - odpowiedział i wziął mnie na ręce, zaniósł do pokoju kładąc na łóżku przykrywając mnie kołdrą. Położył się zaraz obok mnie jedną rękę kładąc za moją głową, a drugą owijając mój brzuch. Wtedy poczuł jak moje ciało drga od adrenaliny i wysiłku. Jego ręka automatycznie gładziła mnie kojącym dotykiem. Zasnęliśmy. Pokój wypełniła spokojna cisza. Jedynie co było słychać, to nasze oddechy.

Every Time I heard Your VoiceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz