Rozdział 12

12.7K 1K 127
                                    

PHOENIX

Cisza. Żaden z nas niczego nie mówił. Echo wiadomości wyssało absolutnie wszystko z pokoju.

W milczeniu obserwowałem brata, sposób, w jaki jego palce zwinęły się w pięści, jakby próbował utrzymać samego siebie w całości. Tego najbardziej się obawiałem – naruszenia traumy Setha, którą zdołał głęboko zakopać w sobie kilka lat temu.

Jego ramiona pozostały napięte, materiał koszuli naprężył się na nich, grożąc, że w każdej chwili mógłby rozerwać się na strzępy. Przez krótką chwilę myślałem, że się wścieknie, załamie, każe mi wypierdalać, cokolwiek...

Zaczerpnąłem tchu, czując, jak surowy, pulsujący ból frustracji wgryza się głęboko pod moją skórę.

– W co ty się wpakowałeś? – Jego lodowate spojrzenie spotkało się z moim.

– W nic.

– To jest nic? – Wskazał gwałtownym ruchem ręki na laptopa. – Phoenix, ktoś podszywa się pod numer naszego ojca, grozi ci, a ty uważasz to za „nic"?

Opadłem na sofę, pochyliłem się nad kolanami i wplotłem palce we włosy z niskim jękiem.

– Czy to ma związek z plikami, które kazałem ci odszyfrować? – Zachował kontrolę w głosie, choć cały wrzał z gniewu... i czegoś jeszcze.

– Powiedzmy, że ma. – Rzuciłem mu szybkie spojrzenie.

– „Powiedzmy"? – Zmrużył powieki. – Co zrobiłeś, Phoenix? Bo nie chce mi się wierzyć, że to... – Wyrzucił palec w stronę ekranu. – ...wydarzyło się tylko dlatego, że otworzyłeś jakiś plik.

– Pojechałem do tego hotelu.

– I? – Jego brwi uniosły się w oczekiwaniu.

– Nie chcieli mnie wpuścić. – Oparłem się o podłokietnik. – Czytałem o tym w necie. Zamordowali jakiegoś biznesmena na trzydziestym trzecim piętrze, tym najbardziej luksusowym i strzeżonym. Dokładnie tam mieści się ten ekskluzywny klub, tylko dla elity.

A później było już tylko gorzej.

Opowiedziałem mu o wszystkim.

Prawie wszystkim.

Ominąłem wątek wplątania w to małego Ace'a. Ten chłopiec dla wszystkich był oczkiem w głowie, w mojej w szczególności. Gdyby Seth się o tym dowiedział... gdyby ktokolwiek dowiedział się, że to przeze mnie ktoś go oznaczył, wplątując go w coś tak mrocznego... nawet nie chciałem o tym myśleć.

Zakończyłem na wydarzeniach z wczorajszego dnia i o tym, co wydarzyło się po spotkaniu w kawiarni.

Seth wziął głęboki oddech. W milczeniu podszedł do baru, postawił na nim dwie literatki i rozlał odpowiednią ilość ciemnego rumu dla zabicia samego smaku strachu. Jak tylko mi ją przekazał, niemalże równocześnie wyzerowaliśmy procenty.

– Musisz z tym skończyć.

Podniosłem na niego zaskoczone spojrzenie.

– Co takiego? – Wyprostowałem się na siedzeniu. – Dlaczego?

– Właśnie dlatego. – Wskazał na mnie palcem. – Mamy rodziny, Phoenix. Nie możemy ryzykować.

– Ale tata... – Mięsień w mojej szczęce drgnął. – Kurwa, stary, nie mogę tak po prostu przestać. Wreszcie czuję, że przyczyniam się do czegoś naprawdę ważnego.

White Lies +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz