Rozdział 13

2.9K 187 33
                                    

Annabelle

Raphael Barricelli był dla mnie zagadką. Jednym wielkim, czerwonym znakiem zapytania. To co zrobił, co powiedział, wskazywało na to, że ma jakieś uczucia, ale jego wyraz twarzy wzbudzał wątpliwości. Cały czas był twardy, beznamiętny, bez uczuć. Jego oczy nie wyrażały za wiele emocji, właściwie wcale. Może ten lekki błysk w jego oku, gdy ściągnął porcelanową maskę z mojej twarzy, był tylko moją wyobraźnią? A może po prostu zaczął się lepiej kamuflować?

Skoro był tym pomiędzy… Kto doprowadził do tego, że nie potrafi okazywać emocji? Nie oczami, nie mimiką twarzy. Był jak robot, bo miałam wrażenie, że działa jak mechanizm, tylko ktoś go źle poskładał.

A ja? Sama też nie potrafiłam siebie zrozumieć, swojego zachowania. Sama przed sobą, próbowałam się wytłumaczyć, że to przez brak słuchawek w uszach w takim momencie. Tylko tym razem, mój mechanizm zadziałał inaczej. Nie zamknęłam się w sobie, nie milczałam, nie wyłączyłam się. Po prostu wyplułam wszystko co leżało mi na sercu, a przynajmniej znaczną część. Coś we mnie pękło, bo mimo wszystko, on się mną zainteresował, tym co się wydarzyło u Antonio.

Ale nadal musiałam być czujna. Przez brak emocji, na jego twarzy, chyba zaczęłam głupieć. Nie wiedziałam, czy jego czyny są spowodowane tym, bo tego chce, czy tym, by mną manipulować by było jak on chce.

Ale byłam tylko kobietą. Która nigdy nie poczuła oplatających ramion mężczyzny. Bo sposób przytulenia, jaki robiła to Florence, był inny. Kobiecy uścisk zawsze będzie inny. Mężczyzna zawsze będzie mężczyzną. I mimo że to przez mężczyzn cierpiałam, tak wiedziałam, że on jest pomiędzy ludziem, więc to dawało mi iskierkę nadziei, że jest jeszcze dla mnie szansa na normalne życie. By czuć coś więcej niż sam ból.

Ale czy życie w Mafii będzie normalne? Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego tak chłodno przyjęłam do wiadomości to, kim jest Raphael. Może dlatego, że wiedziałam, że coś takiego jak Mafia istnieje? Może ze względu na jego słowa, które mówił o kobiecie i zaufaniu? A może było mi już wszystko jedno co się ze mną stanie? Ale wszystko szło ku jednej odpowiedzi - byłam nienormalna, a skoro taka jestem, może ten świat jest właśnie dla mnie i to dla mnie jedyne, dobre miejsce na ziemi?

Zaczęłam się też bać, bo jego dotyk był dobry, bo nie potrafiłam oddychać gdy zbliżał się ustami do moich ust, czy patrzył mi prosto w oczy. Zaczęłam się bać, w jakim kierunku pójdzie ta relacja, bo później mogłabym się okazać zabawką. Tyle, że on bawiłby się inaczej, niż Antonio sądził, że mógłby. Dlatego również postanowiłam, że założę maskę, będę odporna i zrobię wszystko, by się nie bać, by nie być słabą zabawką.

Gdy się obudziłam miejsce obok było zimne i puste. Może wydarzenia z nocy nie miały miejsca i wszystko było tylko moją wyobraźnią? Szybko zeszłam na ziemię, widząc, że wciąż jestem naga. To nie była wyobraźnia, a fakt. Poszłam do łazienki by wziąć poranną toaletę i doprowadzić się do porządku. Opłukałam twarz, umyłam zęby i rozczesałam włosy. Założyłam skarpetki, spodnie dresowe i t-shirt mężczyzny. Chwyciłam laptop i wyszłam z pokoju. Miałam zamiar go oddać, nie był mi już potrzebny. Zanim przyszedł zdążyłam zamówić wszystkie niezbędne rzeczy. Poszłam do gabinetu, którego o dziwo drzwi były otwarte. Weszłam do środka i położyłam laptop na biurku. Wyszłam od razu, nie miałam zamiaru grzebać w jego dokumentach czy szafkach. Ruszyłam w poszukiwaniu kuchni, bo mój żołądek dał o sobie znać. Byłam cholernie głodna. Zeszłam po schodach i tak jak sądziłam, że jestem w domu sama, bo nie było go na piętrze, tak się zatrzymałam, bo usłyszałam rozmowę dwóch mężczyzn.

- Nie jestem pewien czy to dobry pomysł, Raphael. Dwa dni temu zostałeś Capo, a już chcesz podpaść radzie i nie pytać ich o zdanie. Powinieneś chociaż porozmawiać z doradcą, co on o tym wszystkim myśli, bo rozjebanie Antonio i jego szajki może być…

Sette Minuti #1Porcelain HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz