Jesień nadeszła tego roku bardzo niespodziewanie. Poranek pierwszego dnia września był rześki i złoty jak jabłko, opary z rur wydechowych i oddechy przechodniów skrzyły się w powietrzu.
- Uważaj !! Zwolnij !! - krzyczała szczupła, brązowowłosa kobieta siedząca na przednim siedzeniu niebieskiego BMW.
- No przecież wiem ! - odkrzyknął rudowłosy mężczyzna kierujący samochodem - Przecież to ja zrobiłem prawo jazdy na mugolski samochód ! - dodał
- Nie krzycz, tylko prowadź Ronaldzie !- wykrzyczała kobieta
- Dobrze, dobrze Hermiono. - uspokajał ją mąż
- Już jesteśmy !- przekrzyczały kłótnię rodziców rudowłose dzieci siedzące z tyłu samochodu
- Macie rację. My wysiądziemy razem z Rose, a ty Hugo zaczekaj w ...
- Nie! Ja chcę iść z wami! - urwał mu Hugo
Po kilku nieudanych próbach Ron zaparkował niebieskie BMW przy stacji King's Cross. Hermoina otworzyła bagażnik i wyjęła z niego metalowy wózek na którym był kufer z ubraniami i podręczniki, po czym wszyscy wysiedli z samochodu i poszli w stronę 9 i 10 peronu. Hermiona podeszła do Rose.
-Tylko pamiętaj celuj dokładnie pomiędzy oba perony- powiedziała spokojnym głosem Hermiona
Rose kiwnęła głową i po tych słowach biegiem ruszyła wraz ze swoim wózkiem w stronę ściany pomiędzy peronem 9 i 10, a za nią pobiegli jej rodzice wraz z młodszym bratem. Od razu po przejściu na druga stronę Hugo zauważył Lily, Albusa i Jamesa oraz ich rodziców - Harry'ego i Ginny. Pobiegł do nich, a za nim cała rodzina.
-Cześć- zauważył ich Albus bez swojego wózka i najwyraźniej kipiał od nowin- Teddy tam jest!! Właśnie go widziałem!! I zgadnijcie co robi! Całuje się z Victoire!
Spojrzał ze złością na dorosłych, najwyraźniej zaskoczony ich brakiem reakcji.
-Nasz Teddy! Teddy Lupin! Obściskuje się z naszą Victoire! Naszą kuzynką! Zapytałem go co robi...
- Przerwałeś im?-żachnęła się Ginny.-Jesteś taki sam jak Ron...
-...a on mi powiedział, że ją tylko odprowadza! I żebym spływał! Całuje się z nią! - dodał, jakby się obawiał, że nie wyraził się jasno.
- Och jakby było cudownie, gdyby się pobrali! - szepnęła Lily- Teddy stałby się naprawdę członkiem naszej rodziny!
-Już i tak przychodzi na obiad 4 razy w tygodniu- zauważył Harry- Może po prostu zamieszka z nami i będzie spokój, co?
-No pewnie!- zawołał z entuzjazmem James.- Mogę nawet spaś z Alem... Teddy mógłby zająć mój pokój!
-Nie- powiedział stanowczo Harry- ty i Al zamieszkacie w jednym pokoju dopiero wtedy, kiedy zechcę, by zdemolowano mi dom
Spojrzał na stary, wysłużony zegarek, który kiedyś należał do Fabiana Prewetta
-Dochodzi jedenasta, wsiadajcie.
-I nie zapomnij ucałować od nas Neville'a! - powiedziała Ginny, ściskając Jamesa
-Mamo, przecież nie mogę całować profesora!
-przecież go dobrze znasz...
James spojrzał wymownie w górę.
-Tutaj tak, ale w szkole jest panem profesorem Longbottomem. Nie mogę wejść na lekcję zielarstwa i powiedzieć że chcę go ucałować...
Przewrócił oczami i wsiadł do pociągu. Albus, Lily, Rose i Hugo przysłuchiwali się rozmowie.
- A wy ślamazary nie wsiadacie?! - Zawołał James chcąc jak najszybciej rozstać się z matką.
CZYTASZ
Tajemnica rodu Ravenclaw
FanfictionMówi się, że kiedy Rowena Ravenclaw (jedna z założycieli szkoły magii i czarodziejstwa Hogwart) wyjechała do Walii wróciła z małym zawiniątkiem. Twierdziła, że to nie było jej dziecko, ale z niewiadomego powodu inni założyciele nie wierzyli jej. Kaz...