Rose chciała posłuchać tego jak ją obrażają, w końcu się jej należało... Niestety nie udało się, bo ognistowłosa była zbyt zmęczona i zasnęła.
******
Następnego dnia Rose wstała jako pierwsza z wszystkich krukonek. Ekspresowo ubrała się i zbiegła na śniadanie. Kiedy zamykała drzwi do dormitorium, a robiła to bardzo cicho i delikatnie przypomniała sobie cały wczorajszy dzień. Wciąż miała przed oczami te dziwne drzwi. Tak się zamyśliła, że nawet nie zauważyła kiedy minęła wejście do wielkiej sali i nieumyślnie zeszła do lochów. Po chwili znowu miała przed sobą masywne wrota. Chociaż wiedziała, że nic to nie da chciała spróbować. Bladą ręką dotknęła miedzianych zdobień na drewnie, spróbowała mocno je popchnąć. Niestety nic to nie dało... Zrezygnowana obróciła się na pięcie. Kiedy już prawie pochłonęła ją ciemność korytarza, kątem oka zauważyła coś dziwnego... Drzwi były uchylone... Nie zważając na to co mogło ją tam spotkać postanowiła przekroczyć dębowy próg. Znalazła się w jakimś dziwnym pokoju, to było coś w rodzaju sypialni... Ale była inna taka trochę starsza i biedniejsza, a zarazem przytulna. Uwagę dziewczyny zwróciły jednak kolorowe naszyjniki. Jeden szczególnie jej się spodobał, był najskromniejszy, ale ten wąski sznureczek, na którym powieszony był pomarańczowo-złoty kamień miał swój urok. Można by było powiedzieć, że pożerała go wzrokiem i chyba nadal by tak było gdyby w pomieszczeniu nagle nie zmaterializowała się inna dziewczyna. Przestraszona ognistowłosa chciała uciec, ale coś jej przeszkodziło. Przepadła przez leżącą ma podłodze książkę.******
Nagle znowu znalazła się w sypialni krukonek. Ledwo uchyliła powieki i zobaczyła drobną blondynke. Po chwili rozpoznała w niej Caroline.
- Co tutaj robisz?- zapytała zdezorientowana rudowłosa
-No, tak się składa, że chodzę tu do szkoły.- jej twarz okrył promienny uśmiech
-No co ty nie powiesz!
Wtedy obie zaczęły się głośno śmiać. Dopiero po chwili Rose zauważyła, że nikogo innego nie ma z nimi.
-Gdzie wszystkich wywiało?- zapytała już w lepszym humorze
-Są na lekcjach, ale nie martw się... Miałaś gorączkę i mamrotałaś przez sen, więc McGonagall pozwoliła mi z tobą zostać.Rzeczywiście, piżama (jeśli tak można nazwać leginsy w czarno-białą kratę i koszulkę z nadrukiem I love cookie) Rose była przepocona, a włosy w jeszcze większym nieładzie, niż zwykle.
-Może choćmy już na śniadanie?- zapytała ognistowłosa- Bo trochę zgłodniałam.Dziewczynki ponownie wybuchły śmiechem, a Rose zaczęła się ubierać, nie tak jak (chyba) we śnie, ale spokojnie i w miłej atmosferze.
---------------------
Dziękuję wam! Po prostu was kocham! Ostatnio wybiło nam 100 gwiazdek, za co ogromnie wam dziękuję *.*Dajecie mi mega motywację ^.^
PS. Sorka, że rozdział taki nijaki, ale naprawdę chciałam już coś napisać <3
CZYTASZ
Tajemnica rodu Ravenclaw
FanfictionMówi się, że kiedy Rowena Ravenclaw (jedna z założycieli szkoły magii i czarodziejstwa Hogwart) wyjechała do Walii wróciła z małym zawiniątkiem. Twierdziła, że to nie było jej dziecko, ale z niewiadomego powodu inni założyciele nie wierzyli jej. Kaz...