Dziewczynka szybko zamknęła książkę, po czym zaczęła jeszcze raz przeglądać okładkę. Nic, wciąż widziała tylko tytuł i autora. Ognistowłosa postanowiła rozprostować kości. Kiedy wyszła z (co ją zdziwiło) pustego salonu jej oczą ukazał się ogromny chaos. Nie można było rozpoznać nawet twarzy, widać było tylko czerwone, zielone, niebieskie i nieczęsto żółte plamki. Wpatrzona w kolorowe, tańczące plamki dziewczynka poczuła lekkie szturchanie. Po jej lewej stronie stał niski, drobniutki blondyn.
- Rose Weasley?- Zapytał kiedy ich oczy zetknęły się.
Krukonka przytaknęła.
-To prawda, że jesteś spokrewniona z Juliettą Weasley?
-Niestety- szepnęła z uśmiechem.
-Wiesz coś o jej zaginięciu?
Rose odebrało mowę. Julietta zaginęła?! Wydawałoby się, że taka informacja wywoła uśmiech na twarzy uczennicy, ale stało się coś zupełnie odwrotnego. Jej twarz spowił smutek przeplatany strachem, dziewczynka poczuła niepokój...
-Halo!- Chłopiec pomachał jej przed twarzą.
-Niestety nie...-Odparła po chwili ze smutkiem.
Zrezygnowany blondyn obrócił się na pięcie i poszedł w odwrotną stronę.
Dziewczyna stała tam jeszcze dobre kilka minut, wciąż niedowierzała słowom ucznia.
-Rose!- wyrwała ją z zadumy Nathalie, pierwszoroczna krukonka.-Słyszałam co się stało i... No... Bardzo mi przykro...
W środku dziewczynki właśnie się gotowało, zdezorientowana i jednocześnie zrozpaczona w dalszym ciągu nie wiedziała co się dzieje. "Zaginęła. Julietta zaginęła..." to jedyna informacja jaka wciąż krążyła po jej głowie.
-Scorpius!-Nagle doznała olśnienia, wykrzykując swoje myśli.-On będzie coś wiedział.
Kiedy zorientowała się, że Nathalie już dawno sobie poszła postanowiła poszukać blondyna. Pierwsze miejsce jakie przyszło jej na myśl to oczywiście wielka sala, bo jednak to tam najczęściej go spotykała.***
Niestety po sprawdzeniu jeszcze kilku prawdopodobnych miejsc nigdzie nie spotkała Scorpius'a. Zrezygnowana ognistowłosa po nieudanych poszukiwaniach udała się do dormitorium. Gdzie w końcu mogła lepiej porozmyślać o swoim nieudanym życiu i (niestety) posłuchać kazań Caroline... Lecz wreszcie mogła także położyć się spać.
***
-Witaj Rose!-Zanim jeszcze zdążyła otworzyć oczy usłyszała znajomy głos.
Nie musiała nawet otwierać oczu, ona od razu rozpoznała głos Mary. Jednak zadecydowała się i kiedy w końcu otworzyła oczka zobaczyła znany jej już pokój, pokój Mary...
- I jak się czujesz?-Odezwała się ponownie.
- A jak mam się czuć?-Powiedziała Rose z nutką pogardy w głosie. W towarzystwie Mary czuła się coraz swobodniej.
-No nie wiem, chyba dobrze. W końcu twój największy wróg zniknął w oka mgnieniu.-pstryknęła palcami, zwięczając tym swoją wypowiedź.
-To ty!? Jesteś chora!-Wykrzyczała, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łezka.👉👈👉👈👉👈👉👈👉👈👉👈
Sorry, że tak długo rozdziału nie było, a ten jest taki krótki... Ogółem to nie miałam weny, ale jeszcze dziś/jutro pojawi się kolejny rozdział.I ta nutka psychopatyzmu... Sorka za to, ale mam fazę na creepypasty XD 💜✌
Vote?
Komentarz?
Nie wiecie nawet jak mnie to motywuje! Kocham was!! 💚💛
CZYTASZ
Tajemnica rodu Ravenclaw
FanfictionMówi się, że kiedy Rowena Ravenclaw (jedna z założycieli szkoły magii i czarodziejstwa Hogwart) wyjechała do Walii wróciła z małym zawiniątkiem. Twierdziła, że to nie było jej dziecko, ale z niewiadomego powodu inni założyciele nie wierzyli jej. Kaz...