-Ale jak?- pomyślała przekraczając kolejny schodek.
Była coraz bliżej, lecz im bliżej była tym bardziej bała się tego co odkryje. Bała się wszystkiego co ją otacza. Myślała także o Scorpius'ie, o tym ideale, który wybrał inną. Cały czas miała przed oczami ten jego idealny, perłowy uśmiech. Aż w końcu dotarła. Stała teraz przed drzwiami do lochów, nie wiedziała co robić. Jednym płynnym ruchem otworzyła je. Ruszyła w głąb korytarza.
****
Błąkała się po nim dobre półtorej godziny, ale nic nie zobaczyła. Nie zwracała uwagi nawet na to, że opuściła lekcje. Kiedy chciała się już poddać kątem oka zobaczyła dementorów. I chociaż było to bardzo niebezpieczne postanowiła zwrócić ich uwagę.
- Ej! Tutaj!- krzyknęła
Momentalnie odwrócili się i poszybowali w jej stronę. Rose była przerażona, ale właśnie poczuła czym jest adrenalina. Od zawsze była grzeczną dziewczynką, która słuchała rodziców i nie pakowała się w kłopoty. Ta szkoła zaczyna ją zmieniać... Dopiero teraz to poczuła. Wtedy to się stało. Tak jak myślała zza rogu wyleciał srebrny orzeł i zwrócił się w stronę dementorów. Kiedy zakapturzone postacie uciekły postanowiła ruszyć w stronę korytarza, z którego wyleciał orzeł. Korytarz kończyły duże metalowe drzwi ze srebrną klamką. Ognistowłosa próbowała je otworzyć, ale starania poszły na marne. Po kliku,może kilkunastu minutach stwierdziła, że wie już dość dużo, chyba nawet za dużo. Postanowiła wrócić do dormitorium.
****
Już w progu natknęła się na Caroline.
- Gdzieś ty była? - wybuchła zwykle spokojna dziewczynka.
Dopiero w tedy uświadomiła sobie, że to na co tak długo pracowała legło w gruzach. Ona nie spóźniła się na lekcje, ona je opuściła! Nie pomyślałaby nawet, że bycie prymuską będzie takie trudne.
-No wiesz... - ciągnęła, bo przecież nie mogła powiedzieć jej prawdy. To było zbyt poważne by wplątywać w to jeszcze Caroline.
- Nie, nie wiem!- przekrzyczała ją.- Przez ciebie nasz dom stracił 30 punktów!
-Przepraszam...
- Lepiej nic już nie mów. - dziewczynka obróciła się na pięcie i powędrowała w stronę salonu.
Rose usiadła na rogu zaścielonego łóżka. Próbowała sobie wszystko poukładać. Nie za bardzo wiedziała co ma myśleć, chciała opowiedzieć o wszystkim Caroline, ale z niewiadomego jej powodu bała się. Kiedy znów przeleciał jej przed oczami cały dzisiejszy dzień postanowiła pójść do biblioteki poszukać informacji o tajemniczych drzwiach. Przecież przed wyjazdem przestudiowała całą mapę Hogwartu i nigdzie ich nie widziała... Wstała z łóżka, ale momentalnie znów na nie opadła. Pomyślała o tych wszystkich krukonach, których spotka po drodze i przede wszystkim o Caroline,która pewnie siedzi w salonie i odrabia lekcje.
****
Do końca dnia nie ruszała się z łóżka. Kiedy usłyszała dobiegające z dołu śmiechy dziewczyn, które zapewne wracały z kolacji postanowiła przebrać się w piżamę. Nie chciała spotkać się ponownie z negatywnymi opiniami na jej temat. Wolała już wtedy spać. Kiedy do dormitorium weszła grupka rozweselonych dziewczyn wszystkie spojrzały na Rose. Śmiechy ucichły...
CZYTASZ
Tajemnica rodu Ravenclaw
FanfictionMówi się, że kiedy Rowena Ravenclaw (jedna z założycieli szkoły magii i czarodziejstwa Hogwart) wyjechała do Walii wróciła z małym zawiniątkiem. Twierdziła, że to nie było jej dziecko, ale z niewiadomego powodu inni założyciele nie wierzyli jej. Kaz...