6

222 77 4
                                    

Tristan

Przez moment miałem wrażenie, że stchórzy i ucieknie, ale nie zrobiła tego. Wytrzymała moją bliskość i znów patrzyła mi hardo w oczy, a jej gniew i odwaga z każdą chwilą podobały mi się coraz bardziej.

Bestyjka...

Zobaczymy czy podejmie grę.

– Czego chcę...? – powtórzyłem za nią, udając zamyślenie. – Na przykład przekonać się, jak ktoś taki jak ty staje przeciwko mnie w obronie tamtych dziadków.

Dziewczyna rozwarła szeroko oczy, ale zaraz zmrużyła je w niewielkie szparki.

– Jesteś pewny? – syknęła.

– Jak słońce – odpowiedziałem z szerokim uśmiechem, bo i cóż ona mogła mi zrobić. Była mała i schorowana. Całkowicie niegro...

Nie dokończyłem, bo z moich ust wyrwało się donośne jęknięcie, gdy dziewczyna zdzieliła mnie swoją laską prosto w krocze, a potem jeszcze dodała kilka uderzeń w piszczel. Skuliłem się, ale tylko na moment. Potem zareagowałem instynktownie, zanim któryś z moich ludzi zdążył coś zrobić – rzuciłem się na nią i zmiotłem ją z ziemi, wprost na sklepową ladę. Przygwoździłem ją do blatu swoim ciałem, chwytając za nadgarstki, by uniemożliwić jej jakikolwiek ruch. Teraz, gdy leżała pode mną bezbronna i bezwolna, mogłem z nią zrobić wszystko. Należała do mnie.

Król MiastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz