9

202 73 2
                                    

Sheri

On chciał mnie...

Boże!

ON CHCIAŁ MNIE!

Gangster, jeden z ludzi burmistrza pragnął kogoś takiego jak ja zamiast pieniędzy?

To niedorzeczne! To nie mieściło mi się w głowie! To pomyłka?! On się pomylił, albo ja coś źle zrozumiałam. Przecież we mnie nie było nic interesującego. Byłam zniedołężniałą inwalidką, pogarbioną i kulejącą. A on... on był mafiosem i... był piękny!

– To żart? Żartujesz sobie ze mnie? – zapytałam słabo, gdy znów próbował odejść.

– Nigdy nie żartuję w kwestiach długów, jakie mam odbierać od wierzycieli mojego ojca – odpowiedział.

Ojca?

Nie zdążyłam zapytać go o to słowo, które nagle wybiło się na tle innych i zadźwięczało w mojej głowie niczym ostrzegawczy dzwon, bo brunet dodał:

– A już w ogóle jestem śmiertelnie poważny, gdy chodzi o moich dłużników.

– Ale... ale... – Chciałam coś powiedzieć, jakoś skomentować jego słowa, zapytać go pytaniami, jednak język odmówił mi posłuszeństwa. Nie byłam w stanie wysłowić się składnie w tej chwili.

Król MiastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz